Uliczna błazenada

Przedstawiciel rządu na powiat wileński Jurgis Jurkevićius w swej niedoścignionej gorliwości otworzył kolejny front walki z nazwami ulic na Wileńszczyźnie. Jurkevičiusowi ością w przełyku zaczęły stać już nie tylko polskie nazwy ulic, ale też treść niektórych z nich. Ostatnio ofiarą nadgorliwości urzędniczyny stał się poeta, mistrz bajek dla dzieci i młodzieży Julian Tuwim. Zdaniem Jurkevičiusa, ulica słynnego polskiego klasyka literatury, którą to nazwę uzyskała na prośbę mieszkańców gminy zujuńskiej, jest sprzeczna z litewskim prawodawstwem. Argumenty? Proste jak drut. By Tuwim miał własną ulicę na Wileńszczyźnie nie wystarczy jego wileńskie pochodzenie. Muszą jeszcze być szczególne jego zasługi dla Litwy. A Julian Tuwim takowych nie ma, uważa urzędnik. Poezja (najwyższej próby zresztą), z której korzystają uczniowie polskich szkół na Litwie, nie może tutaj wchodzić w grę, zastrzega tęgogłowy valdininkas. Nawiasem mówiąc, ciekawe jest, jakie szczególne zasługi dla Litwy, odniósł, dla przykładu, Dżochar Dudajew, skoro jego ulica widnieje w samym centrum wileńskiego Zwierzyńca?

No, ale Jurkevičius jest uparty kaip Dzukas. Po tym, gdy radni jego wniosek o przemianowanie ulicy Tuwima na ulicę Pustepole (Tusčiolaukio) jednomyślnie odrzucili, sprawę skierował do sądu. Teraz to sąd ma zadecydować w sprawie, która coraz bardziej przypomina uliczną błazenadę. Biorąc pod uwagę „kompetencję” litewskich sądów, jaką już zdążyły wykazać w sprawie ulic, nie dam złamanego grosza za to, że Tuwim wygra z Pustopolem.

Mówiąc o „kompetencji” litewskiej Temidy mam na uwadze jej orzeczenie, że nazwy ulic w języku mniejszości nie mogą a priori mieć charakteru nieoficjalnego. Mogą być tylko oficjalne. Tymczasem Konwencja Ramowa mówi dokładnie coś przeciwnego. W Komentarzu Konwencji, który wyjaśnia państwom sygnatariuszom, jak należy wdrażać poszczególne przepisy tego dokumentu w art. 70 jest zapisane, że „poprzez artykuł 11 dąży się, by publicznie użyte nazwy miejscowości, czy ulic albo inne nazwy topograficzne były wykonywane również w języku mniejszości (...). To założenie NIE JEST OFICJALNYM UZNANIEM NAZW MIEJSCOWOŚCI PISANYCH W JĘZYKU MNIEJSZOŚCI”. Ale próżny trud coś udowadniać urzędnikom czy sędziom, którym pusto w głowach. Dawaj im ulicę Pustepole i już...

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz