(…) Wobec opinii wyrażonej przez niektórych, że załatwiliśmy Polaków w rejonie kowieńskim, to czas załatwić i na Wileńszczyźnie… Powiem, iż nie załatwiono (nas - przyp. aut.) za czasów carskich, nie załatwiła niemiecka okupacja, nie załatwili komuniści, to i wam nie uda się załatwić. Ale będziemy się starali, żeby nasze państwo było naprawdę demokratyczne” – słowa posła na Sejm RL Jarosława Narkiewicza, wypowiedziane tuż po głosowaniu nad Ustawą o oświacie 17 marca br. stały się przedmiotem dyskusji sejmowej Komisji Etyki i Procedur.

Wniosek w sprawie wypowiedzi Narkiewicza do sejmowej komisji podpisała grupa posłów, na czele której stoi słynący z radykalnego nastawienia wobec polskiej mniejszości na Litwie Gintaras Songaila, wiceprzewodnicząca komisji etyki Vida Marija Čigriejiene oraz inni.

Głównego inicjatora wniosku, który jest zbiorem zarzutów i antypolskiej histerii, najbardziej oburzyło stwierdzenie posła Narkiewicza, rzekomo porównujące demokratyczną działalność obecnych instytucji państwowych Litwy i Sejmu na Wileńszczyźnie z działalnością i metodami władz okupacyjnych w okresie rządów carskich, okupacji niemieckiej i komunistycznej.

Wypowiadając słowa, wzięte pod lupę komisji, a które, jak należy przypuszczać były jedynie wyrazem rozgoryczenia wynikiem głosowania w Sejmie w sprawie Ustawy oświatowej oraz faktem zlekceważenia przez posłów demokratycznego państwa opinii 60 tys. obywateli, Jarosław Narkiewicz odniósł się do konkretnej wypowiedzi słów posłanki Čigriejiene.

Otwierając w Sejmie Litwy w październiku ub. r. konferencję poświęconą rocznicy podpisania Umowy Suwalskiej, konserwatystka powiedziała, m.in., że „w 1939 roku Litwa rozwiązała problem (polskiego szkolnictwa - przyp. aut.) bardzo prosto: zamknęła gimnazja, zmieniła dyrektorów(…)”

Inicjatywę zweryfikowania wypowiedzi wolnych obywateli w demokratycznym kraju Narkiewicz ocenił jako próbę zastraszenia oraz pozbawienia możliwości wypowiadania swojego zdania.

- Bezczelność niektórych osób nie zna granic. Wygląda na to, że już nawet myślenie i wypowiadanie się powinno być w ich standardach. A standardy te powinny być raczej podniesione, nie takie, jakie na ogół demonstrują – stwierdził po posiedzeniu poseł Jarosław Narkiewicz.

W trakcie „roztrząsania” wypowiedzi Narkiewicza, członkowie komisji od etyki pozwolili sobie na kilka mających niewiele wspólnego nie tylko z etyką, lecz również elementarnym wychowaniem człowieka, uwag, łącznie z wypaczeniem nazwiska posła. Dostało się także prasie polskiej na Litwie.

Wniosek w sprawie niewygodnej wypowiedzi zapadnie w trakcie kolejnego posiedzenia posłów „od etyki”.

Irena Mikulewicz

<<<Wstecz