„Katyńskie ślady na Wileńszczyźnie”

Jest piękny, słoneczny dzień. W powietrzu czuć juz wiosnę. Cała nasza grupa zdaje się jednak nie dostrzegać urokliwej przyrody - pochłania nas zupełnie inna rzeczywistość. KATYŃ... 12 maja 2008 roku jestem w tym miejscu jako jedna z kilku laureatów konkursu “Od Ponar do Katynia”.

Głos naszej pani z historii odbija się echem od drzew, niemych świadków tej strasznej tragedii: “...tutaj zginęło ponad 15 tysięcy niewinnych ludzi...” Spoglądamy na ziemię i zdajemy sobie sprawę, jak bardzo przesiąknięta jest krwią tylu osób. W głowie przewijają nam się sceny z filmu Andrzeja Wajdy. To naprawdę tutaj.

W oddali zarysowuje się kształt pomnika i wypisane na tablicy nazwiska. Tysiące nazwisk. Tysiące istnień ludzkich, braci, mężów, synów. Oficerów wojska polskiego, inteligencji.

Jestem młoda - mam dopiero 17 lat - jak mam ogarnąć znaczenie tych wydarzeń? Czy potrafię się z tym zmierzyć? Co mogę zrobić? Dla nich, dla siebie...?

Wspólna msza, śpiew modlitwa. My-młodzież z Wileńszczyzny i oni, śpiący pod drzewami snem wiecznym... Płonące znicze, smutny odgłos dzwonu, nawet ptaki – przelatują tylko z gałęzi na gałąź - nie śpiewają. Jest cicho.

Przypominam sobie słowa wiersza, którego kiedyś się uczyłam:

„I tylko pamięć została
Po tej katyńskiej nocy
Pamięć nie dała się zgładzić
Nie dała ulec przemocy. I woła sprawiedliwość...”

(Marian Hemar)

Już wiem. Odnajdę ślady katyńskie w mojej okolicy, będę pamiętać. Jestem im to winna.

Po powrocie do Mejszagoły wciąż mam przed oczami obraz katyńskiego pejzażu. Pamiętam o tym, co sobie obiecałam. Zaczynam wcielać w życie moje postanowienia. Okazało się, że moja wizyta w Katyniu nie była pierwszą w historii mejszagolskiej szkoły. Tutaj o Katyniu, Charkowie, Ostaszkowie mówiono już dawno...

Rok 1989. Z zachodu zaczyna wiać wiatr wolności. W ludzi wstępuje nowa siła i odwaga, do tej pory tłumiona przez wzgląd na konsekwencje. Polacy jednoczą się we wspólnym działaniu: dbaniu o swoją tożsamość, kultywowaniu tradycji, ocalaniu historii. W Mejszagole zawiązuje sie koło Związku Polaków na Litwie, na czele którego staje p. Anna Aleksandrowicz, polonistka miejscowej szkoły.

Obok pielęgnowania wartości patriotycznych bardzo mocno akcentowano oznaczanie miejsc uświęconych śmiercią polskich, często bezimiennych, bohaterów.

Pielgrzymka do Katynia stała sie priorytetowym zadaniem koła ZPL. Nareszcie można o tym miejscu mówić - bez trwogi, bez strachu, że ktoś doniesie. Wyjazd, jak się okazało, miał wielkie znaczenie.

Wsród uczestników pielgrzymki znalazł się wieloletni nauczyciel fizyki naszej szkoły Zygmunt Wierbajtis. To z nim udaje mi sie porozmawiać na ten temat.

Zaczyna wspominać: “ Przeżycie było ogromne, najbardziej jednak utkwił mi w pamięci jeden fakt. Kiedy podeszliśmy do pomnika, troje uczestników naszej pielgrzymki - Genowefa Wierbajtis i Anna Aleksandrowicz oraz jeden mężczyzna z Wilna, wykłuli dłutem w granicie nową datę: 1940 rok, zamiast widniejącego 1941. Zauważyliśmy, że ów meżczyzna był przygotowany do takiego działania, miał przy sobie potrzebne narzędzia. Odgłos dłuta uderzanego w kamień roznosił się po całym lesie, przerywał tę straszną ciszę, stanowił jednak swoisty symbol życia. Po kilku tygodniach w telewizji mówiono: że Polacy zbeszcześcili memoriał”.

Zygmunt Wierbajtis ze wzruszeniem i dumą opowiadał również jak wespół ze starostą mejszagolskim - Stanisławem Jaglińskim – z wielką niemal nabożnością zebrali do woreczka ziemię katyńską, by przywieźć ją do Mejszagoły.

Bo w Katyniu zginęli również mieszkańcy naszych okolic. W “Liście Katyńskiej” opracowanej przez Adama Muszyńskiego znajdują sie ich nazwiska: Jan Kasprzykowski, Jan Łapiń, Antoni Krus (Krusiński), Józef Szturo.

Dziś niewiele o nich wiem. Ich rodziny skorzystały z możliwości repatriacji, z sąsiadów prawie nikt już nie pamięta.

Dobrze, że jest przynajmniej książkowy wpis, może w przyszłości uda mi się czegoś o nich dowiedzieć.

Jaki więc ślad katyński odnajduję w mojej miejscowośći?

To owa ziemia katyńska, przywieziona przed jedenastu laty przez grupę Polaków - patriotów. Na mejszagolskim cmentarzu wykopano symboliczny grób, postawiono pomnik z tablicą upamiętniającą zamordowanych oficerów z Ziemi Mejszagolskiej w Katyniu. Ze wspomnień Zygmunta Wierbajtisa wyłania sie obraz tamtych dni:

“Najpierw odbyła się msza św. sprawowana przez ks.prałata Józefa Obrembskiego za wszystkich poległych w Katyniu, po której wierni przeszli w pochodzie na cmentarz, następnie uroczyście wstawiono urnę z ziemią katyńską do grobu. Byliśmy bardzo poruszeni tym wydarzeniem, czuliśmy, że uczestniczymy w czymś naprawdę ważnym.”

Miejsce to stało się dla całej Wileńszczyzny szczególne, ponieważ grób z ziemią katyńską znajduje się przy Kwaterze wojskowej żołnierzy polskich poległych w roku 1920. Dzisiaj odwiedzają to miejsce i składają hołd przedstawiciele polskich władz Wileńszczyzny oraz pielgrzymi przybywający z Polski.

Dla moich rówieśników to miejsce także stało się symbolem łączności z prawdziwymi bohaterami.

Od wielu lat jestem harcerką, należę do mejszagolskiej drużyny ,,Delta”, jestem drużynową. Wcielam w życie podstawowe zasady: Bóg Honor Ojczyzna. Dla mnie to nie są tylko puste słowa. Już nie. Byłam w Katyniu.

Przy mejszagolskim pomniku katyńskim zapalam listopadowe znicze, pełnię honorową wartę. Ale nie tylko... Czasem wracam tu wiosną, zamyślam się i jak mantrę powtarzam za Adamem Mickiewiczem: “Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na Niebie, zapomnij o mnie”.

Nie zapomnę. Nikt nie powinien zapomnieć.

Mam wielkie szczęście, że żyję tu i teraz. Otaczają mnie, wydawałoby się, zwyczajni ludzie. Kiedy jednak zaczynam bardziej się im przyglądać widzę ich prawdziwą wielkość. Ksiądz prałat Józef Obrembski pierwszy mówił o Katyniu w czasach, gdy wszyscy inni przyjmowali konformistyczną postawę. Nauczyciele, to oni zadbali o katyński ślad w Mejszagole. Moja rodzina, to tu uczę się patriotyzmu i Polskości.

Ale uczę sie również od nieznanych mi bohaterów, których śmierć nie była bezsensowna...

Joanna Leonowicz,
Szkoła Średnia im. ks. Józefa Obrembskiego w Mejszagole

Na zdjęciu: Katyń – 1989 r.

<<<Wstecz