Obchody rocznic tragedii pod Smoleńskiem

Na wileńskiej ziemi katyńskiej…

Do przygotowania uroczystej akademii zainspirował konkurs „Katyńskie ślady na Wileńszczyźnie”, który zorganizował Łódzki Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

„Przed rokiem w szkole bardzo szybko i spontanicznie zorganizowaliśmy się, by upamiętnić poległych – opowiada polonistka Danuta Korkus, pomysłodawczyni uroczystości. – Potem nasi uczniowie uczestniczyli w konferencji międzynarodowej w Brnie pod Krakowem poświęconej tematyce Katynia, na którą szykowali referaty. Było tam sporo prac, które łączyły wydarzenia Katynia i Smoleńska. Po konkursie stwierdziliśmy, że prace uczniów trzeba udostępnić szerszemu gronu, by nasi uczniowie obejrzeli też prace swoich kolegów z innych szkół”.

Podczas akademii wykorzystane zostały referaty, projekcje multimedialne oraz film przygotowane przez młodzież ze szkół im. Wł. Syrokomli i im. Jana Pawła II w Wilnie oraz im. ks. prałata Józefa Obrembskiego w Mejszagole. Między prelekcjami i pokazem filmu polskie pieśni patriotyczne wykonał chór zespołu „Wilenka” pod kierownictwem Janiny Łabul, wykorzystując m.in. utwór Polonez Katyński.

Na akademii obecni byli krewni osób, które zginęły w Katyniu – Jadwiga Szlachtowicz, wnuczka podporucznika Bronisława Hołuba oraz nauczycielka historii w syrokomlówce – Maria Narkiewicz, siostrzenica Antoniego Kajetowskiego. Świadectwo obu pań uczniowie wykorzystali do swoich prac. Z panią Marią zrobili film, w którym opowiedziała historię swego wuja, którego nie znała. Wzruszające, że jej mama dopiero w latach 90. powiedziała prawdę dzieciom. „Z młodości pamiętam tyle tylko, że mama w rozmowach z ojcem stale miała nadzieję, że brat powróci – wspominała Maria Narkiewicz – Niestety, przy dzieciach to był temat tabu. Mama przeżyła przesłuchanie przez sowietów, kilkumiesięczne więzienie, które o mały włos nie kończyło się jej śmiercią. Strach o najbliższych nie pozwalał ujawnić historii mojej rodziny przez wiele lat”.

Nauczycielki, zapytane o to, jak współczesna młodzież przyjmuje prawdę katyńską, zgodnie stwierdzają, że jest otwarta na prawdę. Świadectwem były prace, na przygotowanie których uczniowie musieli poświęcić niemało czasu, a tym samym zbadać materiał, odnaleźć świadków, krewnych poległych w Katyniu, z których wielu po wojnie skorzystało z repatriacji i opuściło Wileńszczyznę.

I choć w obliczu śmierci jesteśmy bezradni, stale poszukujemy odpowiedzi na pytanie dlaczego. „Widocznie za cenę życia 96 osób – najwyższych państwowych dostojników – świat, po 70 latach musiał wreszcie usłyszeć prawdę o Katyniu” – rozważa Maria Narkiewicz.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: młodzież z pasją włączyła się do przygotowania akademii upamiętniającej ofiary Katynia i Smoleńska.
Fot.
autorka



Prawdę o Katyniu na Wileńszczyźnie znało wielu, ale dopiero zryw wolności lat 90. pozwolił otwarcie o niej mówić. W latach 89-90. były organizowane pierwsze wyjazdy do Lasu Katyńskiego w celu uczczenia pamięci poległych. Mieszkańcy Miednik i Mejszagoły na cmentarzach usypali symboliczne mogiły, w których złożyli ziemię z Katynia.

Uroczystości upamiętniające rocznicę katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, odbyły się we wszystkich polskich szkołach rejonu wileńskiego i solecznickiego, w dniu 8 kwietnia. Natomiast prace plastyczne uczniów szkół plastycznych podstołecznego rejonu nt. wydarzeń w Katyniu i Smoleńsku złożyły się na wystawę, zorganizowaną w samorządzie rejonu wileńskiego, gdzie odbyło się także upamiętnienie ofiar tragedii.

Akademia zgromadziła w sali pracowników samorządu z mer Marią Rekść na czele. Aktorzy Polskiego Studia Teatralnego przygotowali montaż poetycki, wykorzystując twórczość Edwarda Ligockiego i Kazimierza Węgrzyna. Muzyczną oprawę uroczystości przygotował kwartet smyczkowy Zbigniewa Lewickiego. Podczas akademii odczytano fragmenty wspomnień oraz dokumentów historycznych o zbrodni dokonanej w Katyniu. Wyświetlano zdjęcia z Lasu Katyńskiego, gdzie znajduje się memoriał. Przypomniano także ofiary tragicznego lotu polskiego samolotu Tu-154, zdjęcia wyświetlane na monitorach po raz kolejny uświadomiły gorzką prawdę, że życie 96 osób zostało w tak drastyczny sposób przerwane. W intencji ofiar wszyscy połączyli się we wspólnej modlitwie „wieczny odpoczynek”.

W Miednikach…

Na Mszy św. celebrowanej przez proboszcza parafii miednickiej – o. Andrzeja Cyrańskiego zgromadzili się parafianie oraz delegacje sąsiednich miejscowości – z Rukojń z sekretarzem gminy Tatianą Błażewicz, Kowalczuk ze starościną Krystyną Gierasimowicz, Sużan ze starostą Mieczysławem Czerniawskim na czele; przedstawiciele Polskiego Studia Teatralnego, miejscowego Ośrodka Kultury z dyrektorem Edwardem Kiejzikiem, uczniowie ze Szkoły Średniej im. św. Kazimierza z dyrektor Mieczysławą Pietkiewicz na czele. W nabożeństwie uczestniczyła również mer rejonu wileńskiego Maria Rekść.

Podczas Mszy św. proboszcz zwrócił uwagę wiernych, że tych dwóch dat – 1940 i 2010 nie da się rozłączyć. „Ludzie oddając hołd poległym w Katyniu, oddają także hołd tym, którzy zginęli pod Smoleńskiem” – mówił kapłan.

Po uroczystościach w kościele wierni procesyjnie udali się na cmentarz, gdzie pod Krzyżem Katyńskim – na symbolicznej mogile – złożono kwiaty i wieńce. Natomiast uczniowie miejscowej szkoły przygotowani przez nauczycielkę Marię Naujokaitiene i Alicję Iwińską zaprezentowali montaż poetycki. „Cieszymy się, że w dniu dzisiejszym w naszym kościele tak licznie zgromadzili się wierni, nie tylko miejscowi – mówił Lech Leonowicz, prezes miednickiego koła ZPL, które obok parafii i starostwa było jednym ze współorganizatorów uroczystości. – Chcemy poprzez takie gesty i akademie przekazać młodemu pokoleniu historyczną prawdę, by szanowali pamięć wielkich Polaków”.

Mejszagole

„Tragedia smoleńska powinna znieść podziały i zjednoczyć serca wszystkich Polaków” – mówił podczas homilii ks. dziekan Józef Aszkiełowicz, nawołując do modlitwy za wszystkich, których krew wsiąknięta jest w katyńską ziemię.

Głównym akcentem upamiętniającym tak ważne daty w historii Polski była procesja na cmentarz mejszagolski, gdzie znajduje się symboliczny grób z ziemią katyńską, przywiezioną w 1989 roku przez członków koła ZPL. „To był pierwszy i priorytetowy wyjazd – opowiadała podczas uroczystości, ówczesna prezes koła ZPL, Anna Aleksandrowicz. – Chcieliśmy na własne oczy przekonać się o wydarzeniach, owianych tajemnicą milczenia, złożyć hołd bohaterom. Sprawa katyńska była znana mejszagolanom, głównie dzięki ks. Józefowi Obrembskiemu. On jeden nie był konformistą, nie bał się mówić o tym głośno, uświadamiał nas w prawdzie historycznej. Dlatego jak pojechaliśmy na pielgrzymkę, nie czuliśmy strachu, kiedy na pomniku wykuwaliśmy dłutem prawdziwą datę – zamiast widniejącego roku 1941 – wykuliśmy 1940. Odgłos uderzania młotkiem roznosił się echem wśród drzew – dla nas był to jednak swoisty symbol życia, w tej martwej ciszy”.

Świadectwo pani Anny jeszcze raz uświadomiło zebranym na mejszagolskim cmentarzu, że wystarczy tak niewiele, by spłacić patriotyczny dług wdzięczności. „Bóg Honor Ojczyzna” – te zasady wcielali w życie oficerowie zamordowani w Katyniu, te zasady również wcielali w życie przedstawiciele elity społecznej i politycznej Polski, którzy przed rokiem zginęli w Smoleńsku. To na zawsze ich łączy. Przedstawiciele rejonu wileńskiego, społeczność mejszagolska, a wśród niej liczne grono młodzieży i dzieci, wszyscy w ciszy, zadumie i refleksji wsłuchiwali się w modlitwy, poezję, śpiew. Wicemer rejonu wileńskiego Jan Sinicki i zastępca administratora Rita Tamašuniene złożyli wieńce i zapalili znicze. Kwiaty złożyła dyrektor szkoły im. ks. Józefa Obrembskiego – Alfreda Jankowska, starosta mejszagolski – Stefan Orszewski, harcerze, mieszkańcy Mejszagoły. Znicze płonęły długo nasuwając na myśl, tak często ostatnio przypominane, słowa Adama Mickiewicza: „Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na Niebie, zapomnij o mnie...”.

Monika Urbanowicz
i Teresa Worobiej

Na zdjęciu: świadectwo Anny Aleksandrowicz jeszcze raz uświadomiło zebranym na mejszagolskim cmentarzu, że wystarczy tak niewiele, by spłacić patriotyczny dług wdzięczności.



„Requiem” dla ofiar katastrofy

Setki mieszkańców rejonu solecznickiego wzięło udział w ubiegłą niedzielę w nabożeństwie żałobnym w intencji ofiar ubiegłorocznej katastrofy lotniczej samolotu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem, które odbyło się w ejszyskim kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. W roli organizatorów obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej wystąpił samorząd rejonu solecznickiego.

W nabożeństwie żałobnym, celebrowanym przez księży Jana Matusiewicza, Tadeusza Matulańca oraz Wiesława Pacaka, wzięły udział setki wiernych z Ejszyszek oraz innych miejscowości rejonu solecznickiego, delegacja rejonowego samorządu na czele z merem Zdzisławem Palewiczem, poseł na Sejm RL Leonard Talmont, delegacje rejonowych kół lokalnych Związku Polaków na Litwie.

Jak zaznaczył w słowie wstępnym mer Z. Palewicz, przed rokiem na pokładzie samolotu w tym feralnym dla polskiego narodu dniu, znalazło się niemało osób zasłużonych nie tylko dla państwa polskiego ale i Wileńszczyzny, w tym rejonu solecznickiego. Wśród nich prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Maciej Płażyński, prezes Stowarzyszenia Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza o. Józef Joniec oraz sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa Narodu Polskiego Andrzej Przewoźnik, dzięki któremu w rejonie zostały upamiętnione miejsca walk narodu polskiego o niepodległość poza granicami Polski. W poprzednich latach w Koniuchach stanął krzyż na cześć mieszkańców pomordowanych przez sowiecką partyzantkę, zostały upamiętnione groby żołnierzy AK w Puszczy Rudnickiej, Songieliszkach, Solecznikach itd. Wśród pasażerów prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku, znajdował się także wicemarszałek Sejmu RP Krzysztof Putra. Chociaż pochodzący z Białegostoku polityk nigdy nie był na Ziemi Solecznickiej, to należał do grona polskich polityków, którzy przyczynili się do wsparcia inwestycji w rejonową oświatę polską, dobrze znał i rozumiał problemy Polaków na Wileńszczyźnie.

– W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął prezydent RP Lech Kaczyński, dla którego jednym z kluczowych słów był „patriotyzm”, głosił wartości bardzo ważne i bliskie Polakom z Wileńszczyzny: ojczyzna, naród, język. Tragedia smoleńska zabrała życie nie tylko parze prezydenckiej oraz całej plejadzie wybitnych przedstawicieli polskiej sceny politycznej, przedstawicieli dowództwa sił zbrojnych, duchowieństwa oraz działaczy społecznych. Wśród nich znalazła się też grupa dawnych i dobrych przyjaciół Ziemi Solecznickiej. Wszyscy jesteśmy im winni pamięć za ich życzliwość do nas. Wbrew rozpowszechnionej opinii, nie wszystkich ludzi da się zastąpić. Pochylmy wszyscy głowy nad losem ofiar katastrofy smoleńskiej, jak też zbrodni katyńskiej i oddajmy im nasz braterski hołd, bowiem nie umiera ten, kto zostaje w naszym sercu. Cześć Ich pamięci! – powiedział podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej Zdzisław Palewicz, mer rejonu solecznickiego, prezes Solecznickiego Oddziału Rejonowego ZPL.

Po zakończeniu Mszy żałobnej – w wykonaniu miejskiej orkiestry symfonicznej w Kownie oraz Kowieńskiego Chóru Państwowego pod kierownictwem Petrasa Bingelisa – zabrzmiało „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Andrzej Kołosowski

Na zdjęciu: w ejszyskim kościele.

<<<Wstecz