Kto w rzeczy samej zamącił wodę?

W wywiadzie dla gazety „Respublika” (6.04.2011) europoseł Waldemar Tomaszewski wyraził niezrozumienie określenia przez władze litewskie zasady, według której „mniejszości narodowe” muszą integrować się z środowiskiem litewskim poprzez nauczanie języka litewskiego na poziomie Litwinów, dla których ten język jest językiem ojczystym. Tomaszewski nagłośnił opinię litewskich Polaków: według faktów historycznych, nie Polacy są tu przybyszami i to nie oni powinni się integrować. Napomniał o starych wileńskich cmentarzach, gdzie są „jedynie polskie nazwiska”. Wywołało to burzę medialną sterowaną poprzez nacjonalistów litewskich: „Jak mógł bezczelny Polak tak potraktować swych dobrodziejów!”.

Natomiast prawie nikt nie zwrócił uwagi na artykuł, który ukazał się parę dni wcześniej. Były szef bezpieczeństwa Litwy, polityk stojący u źródeł partii konserwatystów Mečys Laurinkus 2 kwietnia na stronie lrytas.lt zamieścił artykuł, którego tytuł mówi sam za siebie: „Zepsute stosunki z Warszawą dla Litwy będą miały bardziej bolesne skutki niż dla strony polskiej”. Ciekawostką jest to, że autor powyżej wspomnianego artykułu wypowiedział podobne słowa, ale one nie wzbudziły oburzenia i wrzawy. Laurinkus odnosząc się do nowej Ustawy o oświacie pisze tak: „Tak naprawdę ustawa ta zionie duchem sowieckim. Obywatelstwo, patriotyzm – to cechy duchowe. Jeżeli będziemy wymuszali to siłą, otrzymamy kolejną sztucznie stworzoną bańkę mydlaną. Ustawa o oświacie jest ideologizowanym tworem i wizerunku naszego państwa nie ulepszy. Realizacja tej ustawy wywoła tylko ciągłe dyskusje i jeszcze bardziej zaostrzy opór. W stosunkach międzynarodowych każde nieostrożnie wypowiedziane słowo może stać się powodem wielkich kłótni i konfliktów. Pani prezydent tak skomentowała fakt podpisania ustawy: „Do podpisania ustawy zmotywowało mnie to, że powinniśmy pomóc wszystkim mniejszościom narodowym stać się pełnowartościowymi obywatelami Litwy, to oznacza pomóc integrować się w państwo litewskie, by się czuli równoprawnymi, szanowanymi i znającymi nasz drogi język”. A oto jak reaguje na te słowa Laurinkus: „Brzmi to pięknie i życzliwie, jednak każdy przedstawiciel mniejszości narodowej może odpowiedzieć: jeżeli jestem obywatelem tego państwa, tu mieszkali moi rodzice i dziadkowie, to jak mogę bardziej się integrować?”.

„Wzrok pada na jeszcze jeden dziwny aspekt rozwoju uczuć narodowych Litwinów. Podobne hasła, takie jak: narodowa duma, godność, nieupokarzanie się, pojawiają się tylko w kontekście stosunków z Polakami. I w ogóle nic nie słychać na temat stosunków z Rasją, chociaż w przestrzeni informacji i kultury masowej, w szczególności one dominują” – podkreśla Laurinkus.

Litewscy politycy nie chcą znać, kto w rzeczy samej zamącił wodę i kto tak naprawdę sprowokował, mający nieprzewidywalne konsekwencje, proces i oskarżają Polaków. Władze rządzące w ciągu wielu lat ignorują prośby obywateli, miejscowych Polaków, o zwrot należnej im ziemi, o pozwolenie pisania nazwisk w oryginalnej wersji, a nie litewskiej, o zezwolenie na pisanie – obok języka urzędowego – nazwy wsi, w których często zamieszkują wyłącznie Polacy, także w języku polskim . Władze również zignorowały petycję, podpisaną przez ponad 60 tysięcy miejscowych Polaków z prośbą, aby nie zmuszać ich do nauczania w szkołach mniejszości narodowych części przedmiotów w języku litewskim. Mniejszości narodowe nie rozumieją „dobrobytu” narzucanej integracji, nie rozumieją swego „szczęścia”.

Grupka polityków wniosła oświadczenie do urzędu rejonowej prokuratury miasta Wilna w sprawie wszczęcia śledztwa w postępowaniu przygotowawczym przeciw obywatelowi W. Tomaszewskiemu za mniemane podżeganie waśni narodowościowych. Ta sama „Republika” w dn. 12 kwietnia zamieściła artykuł „Polacy już rujnują państwo”, w którym chodzi o wypowiedzi na portalu „Facebook”. Autorce poprzedniej prowokacji skierowanej przeciwko miejscowym Polakom tym razem zawadza nawet wypowiedź „Zachęcajcie znajomych! Bądźmy solidarni z Polakami Ziemi Wileńskiej…”. Czy ktoś kiedyś z rządzących zareagował na sygnały polskich organizacji społecznych dotyczących wypowiedzi podżegających waśnie narodowościowe w komentarzach na portalu „delfi.lt”? Czy osądzeni zostali ultranacjonaliści maszerujący centralnymi ulicami stolicy z hasłami „Litwa dla Litwinów” czy „Juden raus”? Czy jest to gra do jednej bramki?

Opr. na podstawie lrytas.lt, Respublika, delfi.lt, IA Regnum

<<<Wstecz