Z tarczą czy na tarczy wrócą na Itakę?
Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, Kanada, Włochy oraz Katar przystąpiły w sobotę do operacji mającej powstrzymać ataki wojsk Muammara Kadafiego na rebeliantów. Operacja pod kryptonimem “Świt Odysei” odbywa się na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Do akcji skierowano siły powietrzne i marynarkę wojenną. Jak informują libijskie władze, w pierwszych godzinach operacji zginęły 64 osoby, a około 150 uznano za zaginione.
Około 25 okrętów koalicji, w tym trzy amerykańskie jednostki podwodne wyposażone w pociski rakietowe Tomahawk, operują na Morzu Śródziemnym. Z amerykańskich i brytyjskich okrętów podwodnych uderzyło w cele na terytorium Libii ponad 110 pocisków. Rakiety uderzyły w stanowiska libijskiej obrony powietrznej w okolicach Trypolisu i Misraty. Wkrótce do kontrolowania statków płynących do Libii przystąpi NATO. Ma to pomóc utrzymać embargo na dostawy broni do tego kraju. Sojusz pomoże też w egzekwowaniu zakazu lotów. USA, Francja i Wielka Brytania porozumiały się w sprawie przywódczej roli NATO w operacji.
We wtorek wysoki rangą przedstawiciel dowództwa sił zbrojnych USA powiedział, że Kaddafi i jego reżim wciąż nie stosują się do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nakazującej zaprzestanie ataków na cywilów. Do ataków sił wiernych Kaddafiemu na ludność cywilną dochodzi mimo wprowadzenia przez międzynarodowe siły koalicyjne strefy zakazu lotów nad Libią.
Stolicę rebeliantów Bengazi opanowała euforia. Francję, która najbardziej naciskała w sprawie interwencji zbrojnej i której samoloty pierwsze ruszyły w sobotę do akcji, wychwalano pod niebiosa. – Nigdy jej tego nie zapomnimy. Gdyby nie ona, nasze miasto padłoby już w sobotę – mówił 37-letni Iyad Ali.
Według mieszkańców Bengazi, samoloty zbombardowały między innymi drogę dojazdową na lotnisko. Rebelianci relacjonują, że pod naporem sił wiernych dyktatorowi wycofują się w kierunku miasta.
Wojska libijskie w dalszym ciągu ostrzeliwują położone na zachodzie kraju i kontrolowane przez rebeliantów miasto Misrata. Trwają walki o Zintan.
Igłami i striełami przeciwko F-15
Alianci dysponują znacznie nowocześniejszą bronią. W powietrzu i na morzu siły koalicji są o wiele potężniejsze niż te, którymi dysponuje Kaddafi.
Nad Libię skierowane zostały przede wszystkim samoloty. Amerykanie zastosowali ciężkie myśliwce typu F-15 Eagle, F-16 fighting falcon, a także samoloty pionowego startu i lądowania typu Harrier oraz niewykrywalne bombowce („stealth”) B-2 i samoloty do walki elektronicznej (zakłócające działania elektroniki przeciwnika) EA-18 Growler. Brytyjczycy używają zaś myśliwców Tornado, a Francuzi przede wszystkim swoich najnowocześniejszych myśliwców Rafale, a także nieco starszych typu Mirage 2000-D i 2000-5.
Supernowoczesnym samolotom i pociskom rakietowym koalicji wojska Kaddafiego mogą przeciwstawić niewiele. Większość libijskich przestarzałych myśliwców sowieckiej produkcji typu MiG-23 (ponad 100) i MiG-21 (23 sztuki) jest uziemionych. Kilka z nich zostało przechwyconych przez rebeliantów. W lepszym stanie są myśliwce bombardujące typu Su-22 (było ich 38).
Libijskie lotnictwo dysponuje też ponad 30 ciężkimi śmigłowcami bojowymi produkcji sowieckiej typu Mi-24. Do obrony przeciwlotniczej może służyć około 200 wyrzutni rakiet przeciwlotniczych – produkcji sowieckiej, a także ręczne Igła, Strieła 3 – i około 500 dział przeciwlotniczych.
Siły morskie wojsk koalicji wielokrotnie przewyższają Libijczyków. Przeciwko amerykańskim niszczycielom i francuskiemu okrętowi flagowemu lotniskowcu „Charles de Gaulle” mają zaledwie kilka fregat, korwet i okręty podwodne, ale np. spośród 6 okrętów podwodnych otrzymanych w 1982 r. od ZSRR być może jeden wypłynie w morze.