W Kowalczukach otwarto Ośrodek Interwencji Kryzysowej Rodziny i Dziecka

Placówka na czasy kryzysowe

„Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy” – powiedział Jan Paweł II. Papież Miłosierdzia zwrócił uwagę współczesnego świata na konieczność okazywania miłosierdzia człowiekowi cierpiącemu, opuszczonemu, pokrzywdzonemu.

W bieżącym roku, ogłoszonym przez biskupów Litwy Rokiem Miłosierdzia, w Kowalczukach rozpoczął działalność Ośrodek Interwencji Kryzysowej Rodziny i Dziecka. Placówka wybudowana z inicjatywy władz samorządu rejonu wileńskiego spełnia potrójną funkcję: udziela tymczasową opiekę i pomoc socjalną dzieciom, które z różnych powodów zostały bez opieki rodziców; zapewnia profesjonalną pomoc dzieciom i rodzinom dotkniętym patologią społeczną; udziela schronienia i pomocy osobom doznającym w rodzinie przemocy.

Uroczyste otwarcie ośrodka odbyło się w sobotę, 19 lutego br. W tym dniu, w placówce już przebywało troje dzieci. Radość z racji otwarcia Ośrodka była przyćmiona świadomością, że są dzieci, którym brakuje rodzicielskiej miłości i opieki.

Podczas uroczystości otwarcia podkreślano, że żadna instytucja nie może zamienić rodziny. Goście, wśród których byli decydenci budowy ośrodka: władze samorządu z mer Marią Rekść, wicemerem Janem Sinickim oraz dyrektor administracji Lucyną Kotłowską i zastępcą Ritą Tamašuniene na czele, otrzymali od wychowanków ośrodka świece. Podczas przemówień nie zabrakło bowiem odwołań do ciepła, którym powinien emanować Ośrodek, w założeniu zastępujący pokrzywdzonym i bezbronnym dzieciom rodzinny dom.

Po słowach powitalnych Leokadii Pawtel, dyrektorki placówki, mer rejonu Maria Rekść i Alfonsas Šriubenas, dyrektor generalny spółki „Muras” budującej ośrodek, przecięli symboliczną wstęgę, przekazując budynek do użytku. Natomiast proboszcz ks. Mirosław Grabowski poświęcił pomieszczenia i zagaił wspólną modlitwę o Boże błogosławieństwo dla wychowanków i pracowników placówki.

Znormalizować sytuację

Zadaniem placówki jest służyć pomocą rodzinom w przezwyciężaniu trudnych sytuacji życiowych. Jest ona swoistym novum w rejonie, dlatego też wiele zależy od zespołu pracowników. Ośrodek sprawuje tymczasową opiekę nad dziećmi, trafiającymi doń najczęściej z rodzin, w których zabrakło odpowiedniej opieki dorosłych. W czasie pobytu wychowanków w placówce, specjaliści (psycholodzy, pedagodzy i pracownicy socjalni) są zobowiązani do współpracy z rodzinami dzieci. Działalność Ośrodka ma być ukierunkowana na normalizowanie sytuacji w rodzinie, by dziecko mogło tam wrócić. Wychowankowie w placówce mogą przebywać do 6 miesięcy, w razie potrzeby pobyt może być przedłużony do roku. Na kilka dni dziecko może trafić tutaj po interwencji policji.

Pracownicy wydziału ochrony praw dziecka potwierdzają, że w ich praktyce zdarzały się przypadki, gdy rodzicom zależało na powrocie latorośli do domu. Czasami przypadki patologii były skutkiem jakichś traum, czy wydarzeń losowych. Wówczas wystarczała odpowiednia pomoc psychologiczna, społeczna, by rodzice bądź krewni zapewnili dzieciom potrzebną opiekę. „Nasza placówka dopiero rozpoczyna działalność, nakreśliliśmy plany na przyszłość, w jakim stopniu uda się je zrealizować, to się okaże” – tłumaczyła dyrektorka placówki. Jeśli sytuacja w rodzinie wychowanka po roku się nie poprawi, w takim wypadku na stałe trafi on do domu dziecka albo rodziny zastępczej.

Dobrze wykorzystane fundusze unijne

Placówka powstała na bazie budynku byłej szkoły, który zrekonstruowano – został powiększony o kilkukondygnacyjną dobudówkę. Brak na terenie rejonu wileńskiego domu dziecka przysparzał kłopoty: wydział ochrony praw dziecka zmuszony był umieszczać dzieci z rejonu w placówkach opiekuńczych w Podbrodziu albo Wilnie. Przy kurczącym się budżecie wyjściem jest wykorzystanie funduszy unijnych. „Już od kilku lat myśleliśmy nad powołaniem Ośrodka – powiedziała Maria Rekść. – Budynek byłej szkoły w Kowalczukach nadawał się do zagospodarowania, ponieważ rozwiązywał także problem działki pod budowę placówki”. Kosztorys projektu – 1 mln 600 tysięcy litów, a 15 proc. tej kwoty zostało pokryte z budżetu samorządu. Mer rejonu podkreśliła też, że w bieżącym roku zostały przeznaczone środki na zaprojektowanie placówki, spełniającej funkcje domu dziecka w Ojranach (gmina duksztańska).

Wyciągnąć pomocną dłoń

„Chciałoby się, by w naszym społeczeństwie nie było zapotrzebowania na podobne placówki – podkreślił poseł Leonard Talmont. – Niestety, dość częste są przypadki, gdy dzieci nie zaznają miłości i opieki ze strony rodziców. Dlatego też życzę, by pracownicy tego Ośrodka kochali wychowanków tak, jak swoje własne dzieci”.

Powstanie placówki szczególną radością napawa pracowników Wydziału Socjalnego, skierowujących doń najmłodszych mieszkańców oraz wydziału ochrony praw dziecka, decydujących o ograniczeniu praw rodzicielskich. Stefania Stankiewicz, kierowniczka Wydziału Socjalnego wraz z Edwardem Zakrzewskim, zastępcą kierownika Wydziału Ochrony Praw Dziecka, podkreślili wagę owocnej współpracy z rodzinami podopiecznych, by te podjęły się zobowiązania dobrego wychowania dzieci.

„Przez lata budynek służył dzieciom i młodzieży – zauważyła Krystyna Gierasimowicz, starościna gminy kowalczuckiej. – Teraz też został dostosowany do ich potrzeb. Dlatego chcę, by placówka ta była ośrodkiem przyjaźni i przyjaciół, którzy zawsze wyciągną pomocną dłoń”.

Pozdrowienia przybyli złożyć również dyrektorzy Szkoły Średniej im. St. Moniuszki oraz nr 2, Józef Kuźmicki, kierownik komisariatu policji rejonu wileńskiego sprezentował wychowankom odblaski. Jak zauważyła Janina Łatwis, przedstawicielka Czerwonego Krzyża, trudno jest się przyzwyczaić do cierpienia innego człowieka, dlatego też życzyła, by pracownicy ośrodka zawsze zachowali czułe serca względem podopiecznych. Z pozdrowieniami przybyli także dyrektorka Domu Dziecka i kierowniczka wydziału socjalnego z rejonu solecznickiego, w którym już wkrótce ma powstać podobna placówka. Wsparcie i chęć współpracy z Ośrodkiem zaoferowały również kierowniczka Ośrodka Opieki Społecznej w Podbrzeziu – Rasa Tamašuniene i Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych w Niemenczynie – Jadwiga Ingielewicz.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: otwarcie nowej placówki – w dzisiejszych czasach wydarzenie niecodzienne na Litwie – dowodzi, że w rejonie wileńskim troska o dobro mieszkańców jest priorytetem.
Fot.
autorka


Od autora: W ciągu ostatnich lat w rejonie wileńskim oddano do użytku szpitale – w Niemenczynie, Szumsku i Rzeszy, otwarto ośrodki opieki społecznej w Wołczunach i Podbrzeziu, zrekonstruowano przedszkola m.in. w Niemenczynie, Pogirach, Kowalczukach, odnowiono ambulatoria, w Rukojniach wybudowano nowe. Wykorzystanie funduszy unijnych – to nie tylko budowa placówek, istotną rzeczą jest ich utrzymanie. Ale troska o dobro człowieka, szczególnie tego pokrzywdzonego, samotnego i opuszczonego powoduje, że samorząd rejonu wileńskiego przyjmuje to wyzwanie na swe barki, bo zobowiązał się służyć ludziom.

<<<Wstecz