Efekt optyczny czy niezwykły znak?

Światło nad Wilnem

Świadkowie tego wydarzenia zgodnie twierdzą: był to widok niecodzienny. W poniedziałek rano, między godziną 8 a 9, dało się obserwować na horyzoncie nad Starówką wileńską słup światła z dwóch promieni – o białym i czerwonym kolorach, jakby spadający na miasto.

To szczególne zjawisko trwało dość długo i zostało zauważone z różnych miejsc stolicy. Światło mogli m.in. oglądać z 18 piętra Domu Prasy dziennikarze rozgłośni radiowej „Znad Wilii” oraz obecny w tym czasie w studiu, po audycji „Salon polityczny”, europoseł Waldemar Tomaszewski. Jak powiedział „Tygodnikowi”, światło było doskonale widoczne z góry, można go było oglądać również później, jadąc w stronę centrum. Wyraźne zwłaszcza były dwa promienie, przypominające znane z Obrazu Jezusa Miłosiernego.

Jak wytłumaczyć tę wizję? Osoby wierzące są skłonne widzieć w tym jakiś znak szczególny, ukazujący się ludziom, np. ku przestrodze. Przypomina się podobny wypadek, przytoczony przez śp. Jerzego Surwiłę w jednej z książek o ukazaniu się w niebie nad Wilnem w 1825 roku wizerunku krzyża. Świadkiem tego było wielu wilnian, wśród nich Gabriela Puzynina, opisująca to wydarzenie w swym Pamiętniku. Znane są również wizje św. Faustyny Kowalskiej, zanotowane w jej „Dzienniczku”. Można tylko dodać, że obecne zjawisko miało miejsce w wigilię liturgicznego wspomnienia bł. księdza Michała Sopoćki, w sposób szczególny związanego z Wilnem, znanego apostoła Miłosierdzia Bożego, które przypada akurat 15 lutego.

Natomiast znany na Wileńszczyźnie pasjonat astronomii Henryk Sielewicz tłumaczy je jako wynik zmiany temperatur, który nastąpił akurat tej nocy: najdrobniejsze krysztaliki lodu w powietrzu pod wpływem promieni słońca tworzą wtedy podobne efekty optyczne, częściej jako koła, ale zdarzają się też inne formy.

Inf. wł.

<<<Wstecz