87 milionów euro zaoferowali w Warszawie na konferencji „Solidarność z Białorusią” w ub. tygodniu ofiarodawcy gotowi wesprzeć społeczeństwo obywatelskie w tym kraju.

– Oczekujemy uwolnienia wszystkich aresztowanych i oczyszczenia ich z motywowanych politycznie zarzutów – mówił dziennikarzom szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Wskazując na sankcje wprowadzone przez UE, podkreślił, że „nie zatrzaskujemy drzwi przed władzami Białorusi”. – Jeśli represje ustaną, sankcje zostaną złagodzone – mówił. Szef szwedzkiego MSZ Carl Bildt podkreślał, że chodzi o wiarygodność Europy. – O to, czy kierujemy się kluczowymi dla nas wartościami. Dziś wysyłamy sygnał nie tylko do Białorusi – podkreślił.

Około 40 przedstawicieli rządów – w tym szefowie dyplomacji Polski, Szwecji, Estonii i Rumunii – rozmawiało w sali warszawskiego hotelu Victoria o pomocy, jakiej ich kraje udzielają białoruskiemu społeczeństwu obywatelskiemu. Minister Sikorski mówił o łącznej kwocie 87 mln euro, z czego 15,6 mln wyasygnowała Komisja Europejska. – My nie chcemy wybierać przywódcy Białorusi. Chodzi o to, żeby zapewnić Białorusinom możliwość wyłonienia ich lidera w wolnych i demokratycznych wyborach – powiedziała Raynell Andreychuk, przewodnicząca Komisji Spraw Zagranicznych Senatu Kanady.

W kuluarach mówiono jednak, że zadeklarowana pomoc finansowa jest niewielka i przeznaczona głównie dla studentów i dzieci, a nie dla opozycji. Mimo że między innymi córka ciężko pobitego opozycyjnego kandydata na prezydenta Uładzimira Nieklajeua, Ewa, apelowała o pomoc w imieniu rodzin represjonowanych. Brukselski portal „EU Observer” opisał tymczasem zagadkową sprawę zniknięcia z unijnej listy osób mających zamrożone konta w UE Jurija Siwakowa oskarżanego opranie pieniędzy prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Bruksela nie potrafi tego wytłumaczyć.

„Mów Prawdę!“... w domu

Ministerstwo Sprawiedliwości Białorusi odmówiło rejestracji stowarzyszenia “Mów Prawdę!”, które powołali działacze kampanii obywatelskiej o tej samej nazwie, dowodzonej przez Uładzimira Niaklajeua. Powołano się na brak pewnych dokumentów dotyczących zgromadzenia założycielskiego organizacji. Komunikat kampanii wyjaśnia, że dostarczenie dokumentów stało się niemożliwe po rewizji i opieczętowaniu lokalu “Mów Prawdę!” w dniach po wyborach prezydenckich.

Niaklajeu, który miał być szefem nowo utworzonego stowarzyszenia, kandydował w wyborach jako jeden z przedstawicieli opozycji. Obecnie znajduje się w areszcie domowym, dokąd przeniesiono go z aresztu śledczego KGB. Postawiono mu zarzuty organizacji masowych zamieszek w Mińsku w wieczór wyborczy.

<<<Wstecz