Samorząd z bliska

Rejonowi strażnicy porządku

Troska o porządek w rejonie – to podstawowe zadanie należące do Wydziału Porządku Publicznego samorządu rejonu wileńskiego, kierowanego przez TADEUSZA BUJKĘ.

Wydział, utworzony przed dwoma laty, kontroluje zasady przewozu pasażerów w transporcie publicznym, hodowli i trzymania zwierząt, wywozu śmieci. Nadzoruje sprzedaż i użytkowanie towarów pirotechnicznych, przestrzeganie ciszy w miejscach publicznych itd. Pracownicy wydziału rozpatrują też skargi mieszkańców oraz spisują protokoły o naruszeniu prawa administracyjnego. Na brak pracy nie mają więc czasu narzekać.

„W 2010 roku spisaliśmy 138 protokołów naruszenia prawa administracyjnego, przyjęliśmy 120 skarg i zażaleń od mieszkańców” – poinformował specjalista wydziału Tomasz Daukszewicz. Wydział ma prawa wypisywania mandatów, a protokoły są rozpatrywane przez Komisję Administracyjną Rady Samorządu.

Aktualny problem – bezdomne psy

Wiele pracy pracownikom wydziału przysparzają bezpańskie psy. „Agresywne bezdomne czworonogi napadają na dorosłych i dzieci. Zaniepokojeni mieszkańcy często telefonują do nas i piszą skargi w tej sprawie” – powiedział specjalista wydziału Jerzy Tomaszewski, zaznaczając, że o wyłapywanie bezdomnych psów wydział zwraca się do spółki „Grinda”. Niestety, te usługi słono kosztują, bo ich kosztorys zależy też od odległości, jakie dzielą Wilno i rejonowe miejscowości. Oprócz tego, jak zaznaczyli rozmówcy, na pomoc „Grindy” nie zawsze można liczyć, bo spółka ma tyle pracy, że nie nadąża. Łapie bezpańskie zwierzęta w Wilnie, rejonie trockim i solecznickim. Owszem, pracownicy wydziału sami mogliby wykonywać tę pracę, ale nie posiadają specjalnego samochodu z wolierą. Jak zaznaczył pan Tomasz, innym problemem jest to, że złapanych zwierząt nie chcą przyjmować wileńskie schroniska, a na terenie rejonu takich placówek nie ma. Daukszewicz zaznaczył, że problem ten, aktualny i dla innych samorządów, próbuje rozwiązać Stowarzyszenie Samorządów Litwy. Wystąpiło ono z propozycją, by na terenie każdego samorządu zbudować schronisko (lub wspólne schronisko dla sąsiadujących samorządów), które byłyby finansowane przez państwo.

Do gestii pracowników wydziału należy też wydawanie zezwoleń na trzymanie agresywnych ras psów. W ubiegłym roku wydano tylko 7 takich zezwoleń. „Owszem, mieszkańcy dzwonią, ciekawią się, jakie zaświadczenia muszą uzyskać, ale jak się dowiadują, że obowiązkowo należy też wysłuchać dwudniowego płatnego kursu w Kownie, to rezygnują ze starań o pozwolenia” – powiedział Daukszewicz.

Niesumienni kierowcy

Sporo pracy mają specjaliści wydziału, kontrolujący przewoźników, zajmujących się przewozem pasażerów na terenie rejonu. Te spółki otrzymują dotacje z samorządu rejonu wileńskiego, więc kontrolerzy nadzorują, by przewoźnicy działali zgodnie z zasadami. Niestety, podczas sprawdzianów, kontrolerzy rejestrują wiele wykroczeń. „Czasami w ciągu miesiąca spisywali oni nawet po 12 protokołów naruszeń przewoźników” – powiedział Tomaszewski, zaznaczając, że najczęstsze wykroczenia – to, gdy kierowca nie wydaje pasażerowi biletu lub pobiera większą opłatę za przejazd niż się należy. Pan Jerzy dodał, że przewoźnicy za naruszenia prawideł przewozu pasażerów otrzymują spore kary (od 250 do 700 litów). Jednak, nie zważając na mandaty, nie stronią od przekrętów.

„Dyrekcja zajezdni autobusowej w Niemenczynie proponuje, by karać również pasażerów, którzy podczas kontroli nie posiadają biletów. Dotychczas karano tylko przewoźnika. Jeżeli ta propozycja zostanie zatwierdzona, to sytuacja, moim zdaniem, poprawi się, gdyż sami pasażerowie będą zainteresowani tym, by mieć bilet” – powiedział Tomaszewski.

Skargi na hałas

Już minął ponad rok od czasu, gdy samorząd podstołeczny zawarł umowę z Centrum Zdrowia Publicznego, które dokonuje pomiarów hałasu. Dzięki tej współpracy możliwe jest ustalenie naruszycieli regulaminu, ustalającego, jak głośno może grać muzyka na terenie prywatnym, w miejscu publicznym i w jakich godzinach. „Ostatnio mieliśmy skargi od mieszkańców Czarnego Boru, którym przeszkadza hałas docierający z miejscowej kawiarni, ale specjaliści żadnych naruszeń nie ustalili, bo nie przekraczał on dozwolonych norm” – opowiadał pan Jerzy, dodając, że niedawno też mieszkańcy Pikieliszek skarżyli się na na zbyt głośne imprezy w kawiarni.

Specjaliści wydziału sprawdzają również legalność umieszczenia reklamy zewnętrznej na terytorium rejonu, bo od marca ub. roku oprócz uzyskania w samorządzie pozwolenia na umieszczenie reklamy, należy też uiścić określoną opłatę – 30 centów za 1 m2 (za dobę). Jak zaznaczyli rozmówcy, jeszcze nie wszyscy wiedzą o zmianach w trybie umieszczania reklam, więc niektórzy nie chcą płacić. Podkreślili, że to najniższa taryfa w kraju.

Sporo natomiast skarg i naruszeń rejestrują w kwestii śmiecenia. Bo mieszkańcy, którzy nie mają podpisanych umów ze spółkami komunalnymi, śmieci wyrzucają do lasu, rowów, zostawiają na przystankach autobusowych. „W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy skargę od pewnej mieszkanki, która żaliła się, że ludzie nawet wyrzucają śmieci do jej własnego kontenera, stojącego obok domu” – opowiadał Tomaszewski, dodając, że w tej kwestii największy problem stanowią działkowicze.

I chociaż Wydział Porządku Publicznego jest punktem docelowym ogromnej liczby skarg i zażaleń mieszkańców, to największy ból głowy pracownikom sprawiają konflikty między sąsiadami. „Pewien mieszkaniec napisał skargę na sąsiadkę, że zbyt blisko jego posesji posadziła drzewko. Sąsiadka w odwecie też napisała. I chyba każdy już po 5 zażaleń złożył i nadal zamierzają je składać, chociaż w tej sprawie radziliśmy im zwrócić się do sądu” – opowiadał Tomaszewski.

Iwona Klimaszewska

Na zdjęciu: pracownicy Wydziału Porządku Publicznego - Jerzy Tomaszewski (od lewej) oraz Tomasz Daukszewicz - rozpatrują też skargi mieszkańców.

<<<Wstecz