Kto zna receptę?

Większość mieszkańców Litwy bez żalu pożegnała miniony rok i z niepokojem powitała nowy. Nie zapowiada się on optymistycznie. Ceny na paliwo skoczyły w górę, a środki masowego przekazu wałkują nam od dawna, że to dopiero początek. Podwyżka cen na paliwo automatycznie spowoduje zdrożenie artykułów żywnościowych i usług. Wzrosła stopa bezrobocia, a społeczeństwo coraz bardziej ubożeje. Według obliczeń, z pomocy żywnościowej w roku ubiegłym skorzystało ponad 500 tys. mieszkańców kraju. Zadłużenie państwowe rośnie w zatrważającym tempie. W roku 2008 wynosiło ono 17 mlrd litów. Według prognoz ekonomistów, w tym roku dług Litwy może wynieść, bagatela, 41 mlrd Lt (!). Spłacać go trzeba będzie nie tylko naszym dzieciom i wnukom, ale i prapraprawnukom.

Bałwochwalcze zapowiedzi premiera o odbiciu się od dna i ożywieniu litewskiej gospodarki należałoby włożyć między bajki. Eksperci z różnych branż twierdzą zgoła coś innego. W branży budowlanej, która jeszcze przed kilkoma laty przeżywała prawdziwy boom, przewidywany jest całkowity zastój. Ustalono bowiem, że 2 mln 450 tys mieszkańców Litwy jest zależnych od państwa. Zarabia pieniądze i łoży na utrzymanie tegoż państwa zaledwie 750 tys. Jeżeli zaś utrzyma się tendencja, że co roku średnio z kraju wyemigruje około 30 tys. obywateli, nie będzie potrzeby budowania nowych domów i mieszkań. Paradoksalnie, ale Litwa wtedy wybije się na jedno z czołowych miejsc w UE pod względem powierzchni mieszkaniowej, przypadającej na jednego mieszkańca.

Przed kilkoma dniami prezydent oświadczyła, że macki wszechobecnej i wszechwładnej korupcji, niczym ośmiornica, oplotły Litwę. Kraj jest sparaliżowany i chory - bez owijania w bawełnę skonstatowała szefowa państwa. Diagnoza niby prawidłowa, ale co dalej? Kto zna receptę na uzdrowienie chorego?

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz