Śnieg i polityka

Śnieg tej zimy po woli staje się zmorą dla wielu krajów Europy. Na Litwie od dawna nie mieliśmy tak śnieżnej zimy. Aura - co tu dużo gadać - jest cudowna. Jednak kierowcy mają powody do narzekania. Nieodśnieżone drogi, a zwłaszcza podwórka wśród blokowisk miejskich, niejednego właściciela czterech kółek wprawiają, delikatnie mówiąc, w poirytowanie.

Niektórzy włodarze miast, którym nie specjalnie się udaje walka z białym puchem, postanowili więc i na śniegu zrobić politykę. Mer Kowna Andrius Kupčinskas dziarsko się chwycił za łopatę i dawaj w świetle reflektorów kamer telewizyjnych walczyć z żywiołem. Osobisty przykład gospodarza Tymczasowej Stolicy miał zachęcić mieszczuchów do odśnieżania w czynie społecznym pogrążonego w zaspach miasta. Kowieńczycy jednak na subotnik mera zareagowali nader powściągliwie. Niewielu znalazło się naśladowców szuflującego mera. Za to opinie o marnotrawieniu pieniędzy przez władze miejskie na niewłaściwe cele, wypowiadane dla nagłaśniających akcję mera dziennikarzy, były dość powszechne.

Mer Kupčinskas (trzeba mu to oddać) słynie z akcji propagandowych. Już sama akcja krzewienia litewskości na Wileńszczyźnie, którą podjął do spółki z „Vilniją”, warta jest jakiejś cennej statuetki (może zresztą kiedyś ją dostanie od partnera). – Skoro Wilno nie może zadbać o tak szczytny cel, to ja, jako mer Kowna, z przyjemnością składam swój podpis pod umową z „Vilniją”, kokietował Kupčinskas tych kowieńczyków, którzy „be Vilniaus nenurims”.

Nie wiem, na ile ten wzniosły wyczyn podniósł ducha patriotycznego wśród potencjalnych wyborców mera, bo czyn społeczny z odśnieżaniem miał raczej efekt odwrotny od zamierzonego. Większość pytanych nie miała wątpliwości, iż merowi pozującemu z łopatą do ekranów telewizyjnych nie chodziło bynajmniej o czyste chodniki miasta, tylko o zbliżające się wybory lokalne. - Chce przed wyborami zdobyć kilka dodatkowych punktów, padały najczęściej komentarze na temat zapędów mera.

Ale Kupčinskasowi w uprawianiu śniegowej polityki i tak daleko do Putina. Ten, gdy śnieg i mróz pozbawił mieszkańców kilku podstołecznych rejonów prądu, wezwał gubernatora podmoskiewskoj obłasti, generała Borysa Gromowa i publicznie go zrugał za to, że ludzie przed Sylwestrem zostali bez elektryczności. Gdy speszony generał zaczął się nieudolnie tłumaczyć, iż nie od niego jednego naprawienie awarii zależy, Putin uciął krótko. – Pan spędzi Nowyj God w towarzystwie tych, którym pan nie zdołał przywrócić cywilizacji.

Uczył Kupčinskas, jak ze śniegu trzeba robić politykę. Wymachiwanie szpadelem czy miotłą przed kamerami natomiast, jest trochę jak z bajki pana poprzednika Šustauskasa, który, owszem, z ulicy awansował kiedyś na fotel mera, ale „ubagu karalius” może być tylko jeden, więc pan jakby wchodzi trochę nie w swoje buty.

Recepta na sukces może być tymczasem banalnie prosta. Zamiast wydawać lekką ręką pieniądze na piarowskie akcje w stylu ratowania litewskości na Litwie Wschodniej, warto by ich przyoszczędzić na odśnieżanie Kowna.

Tadeusz Andrzejewski

<<<Wstecz