Koniec ze stereotypem starodawnych, grubych, drucianych oprawek!

Przekroczyć próg wyobraźni

Filologia, filologia, filologia… Nauka stara jak świat. A zatem…

Zalążki krasomówstwa, poetyki, a też językoznawstwa pojawiają się w traktatach słynnych twórców antycznych – Platona czy Arystotelesa. Od dawna człowiek jest przekonany, iż umiejętności językowe mogą być nie tylko środkiem komunikacji międzyludzkiej, narzędziem obrony własnej osoby, ale też wskaźnikiem jej godności i wartości.

Mówić do rzeczy

„Nie wystarczy mówić – trzeba mówić do rzeczy” – głosił słynny poeta Renesansu William Szekspir. Aż do czasu wprowadzenia filologii na uniwersytetach jako odrębnej dyscypliny (na Uniwersytecie Wileńskim miało to miejsce w I poł. XIX wieku), nauka o języku szła w parze z historią, sztuką, malarstwem. Studia filologiczne zajmowały wyjątkowy szczebel w hierarchii kierunków studiów; miały one pobudzać do patriotyzmu, nieraz służyły pomocą w starciach polemicznych. Jak natomiast rysuje się sytuacja w dniu dzisiejszym?

Inna rzeczywistość

Studia filologiczne nadal zajmują w miarę wysoką pozycję, lecz w nieco odmiennej niż niegdyś hierarchii… A mianowicie – zajmują czołowe miejsce wśród kierunków, opasanych wstęgą legend i stereotypów. Dziewczyna w starodawnej kamizelce, drucianych grubych oprawkach, najlepiej poetka. Chłopak – długowłosy miłośnik rocka i powieści Charlesa Bukowskiego. O kim mowa? O studentach filologii – nieco oderwanych od rzeczywistości, może też nieco zobojętniałych na otoczenie lekkoduchach, kształcących się w szkole „wielkich poetów”. Osoby, którym się „w życiu nie udało”, nie wystarczyło punktów na studia poważniejsze itd. Tak sobie większość wyobraża studenta – filologa. Jednak w tym wypadku winniśmy przekroczyć próg wyobraźni i odwołać się do rzeczywistości, która okazuje się być nieco inna. A jako dowód temu mogą służyć odpowiedzi studentów na pytania, dotyczące studiów na Wydziale Filologicznym, kierunku filologii polsko-litewskiej na Uniwersytecie Wileńskim.

Konkretna wizja przyszłości

Większość z nich świadomie wybrała studia na danym kierunku. To nie był spontaniczny krok, lecz dobrze przemyślana decyzja z konkretną wizją przyszłości. „W przyszłości, chciałabym zostać nauczycielką i myślę, że w tym zawodzie znajomość języka jest po prostu konieczna” – twierdziła Barbara Ścibisz. Swą przyszłość z zawodem nauczyciela wiążą również Izabela Zuchalska, Krystyna Rod oraz Katarzyna Malinowska – studentki II roku filologii polsko-litewskiej. Z kolei Dariusz Wojtukiewicz zmierza w kierunku profesji tłumacza, a autorka tego artykułu ma już na swoim koncie kilka scenariuszy i artykułów prasowych. Nieco inaczej przyszłość wyobraża sobie Wiktor Widuto, gdyż wiedzę, nabytą w czasie studiów, planuje wykorzystać w prowadzeniu własnego przedsiębiorstwa. Czy dane osoby przypominają zobojętniałych cyników bądź okularników, kryjących się „w mysiej dziurze”? Odpowiedź jednoznaczna – nie. Są to młodzi ludzie, śmiało wypowiadający się o języku, jego historii, rozwoju i poprawności. Osoby, niekryjące swojej wiedzy językowej pod kloszem, ale wykorzystujące ją, na przykład, w działalności twórczej.

Przyjemne z pożytecznym

Wbrew pozorom, studia filologiczne wcale nie są taką nudą... Coraz głośniej się mówi o programach wymiany studentów. I na podziw, prawie czwartą część studentów, udających się na stypendium ERASMUSA, stanowią…. właśnie filolodzy! Anna Rodak, studentka polonistyki na Uniwersytecie J. Kochanowskiego w Kielcach, uczestniczka owego programu, w ten sposób tłumaczy swą decyzję o wyjeździe na stypendium: „Kierowała mną ciekawość, chęć zdobywania nowych doświadczeń, poznania nowych ludzi. Chciałam połączyć przy pomocy ERASMUSA przyjemne z pożytecznym”. Izabela, koleżanka Ani, dodaje, iż „Wybrałam kierunek Warszawa-Wilno. Tak postanowiłam i nie żałuję. Uniwersytet Wileński ma swą aurę. Polubiłam to miejsce, ten budynek, a jeszcze bardziej Wilno jako miasto pięknych wąskich uliczek, gdzie się często udawałyśmy na spacer, czy też ciepłą herbatkę”. Wypowiedzi typowo „światowych” dziewcząt. Gdzie się podziały natomiast dnie i noce spędzane nad lekturą? Przecież, według wielu, filolog wręcz musi być „kujonem”… I znowu mijamy się z rzeczywistością.

Wyjątkowe stypendium

Spacerek starówką wcale nie oznacza, iż teraźniejsi studenci filologii mniej uwagi poświęcają nauce. Potrzeba przecież sporych starań, by osiągnąć dobre wyniki w nauce i móc się rozwijać też za granicą, jednak nieco inne metody zachęty są dzisiaj przez uczelnię używane. Z wypowiedzi przyszłych filologów można sądzić, iż studentom one odpowiadają. Uczelnia szeroko otwiera okno nowych perspektyw. A mianowicie, prócz możliwości udziału w programach międzyuniwersyteckich dla studentów polskiego pochodzenia istnieje możliwość otrzymania semestralnego stypendium z Fundacji „Semper Polonia”. Fundatorem wyjątkowego stypendium dla najlepszego studenta polonistyki Uniwersytetu Wileńskiego jest Roman Kruszewski z Warszawy, mający ze strony matki korzenie wileńskie. To stypendium o wysokości 1400 litów jest przyznawane od 2008 roku. Godne uwagi jest, iż Roman Kruszewski niejednokrotnie wspierał działalność Centrum Polonistycznego Uniwersytetu Wileńskiego.

Studia kształcą

Wsparcia przyjaciela Centrum doświadczyło również podczas organizowania międzynarodowej konferencji naukowej „Europejskość ojczyzn: litewsko-polskie związki literackie, kulturowe i językowe”, która odbyła się w październiku 2008 roku na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wileńskiego oraz podczas tworzenia projektu nowej strony internetowej. Takiego rodzaju przedsięwzięcia są doskonałą motywacją do nieustannej pracy nad sobą. Właśnie – do pracy nad sobą. Chodzi bowiem nie tylko o wykucie suchych formułek, lecz o kształcenie się, co też sami studenci doskonale rozumieją: „Skoro jestem na tak znanym uniwersytecie, to powinnam się uczyć, ale cóż to za student, który nie żyje życiem studenckim, bądź nie poświęca czasu działalności na rzecz kultury” – rozważała Krystyna Rod. „To prawda, że studia kształcą człowieka i mają wpływ na jego postępowanie i myślenie. Studia rozbudziły we mnie poczucie własnej wartości i wydaje mi się, że bardziej zaczęłam dbać o język, o jego poprawność” – dodała Barbara Ścibisz. Dane wypowiedzi świadczą o olbrzymim wkładzie uniwersytetu zarówno w zawodowy, jak i w osobisty rozwój studenta, w danym wypadku – filologa. Stąd stwierdzenie faktu, iż filologia jest wybierana przez młodych ludzi z powodu braku punktów na poważniejsze studia, znaczyłoby tyle, co znieważenie dobrego imienia uczelni, wszelkich starań placówki, wkładanych w rozwój tego kierunku, zaprzeczenie istoty kształcenia.

Język świadczy o wykształceniu

Z biegiem czasu wiele rzeczy ulega zmianom: zmieniają się ludzie, tradycje, poglądy. System oświaty, konkretne programy nauczania również są unowocześniane, jednak prawdziwe wartości pozostają. I bez obaw do szeregu konstant należałoby dodać kulturę języka. Na tle postępu cywilizacyjnego jedno pozostaje pewne – język to podstawowe narzędzie ludzkiego myślenia. Język bowiem nie tylko służy poglądom, lecz je rodzi. Nie powstaje zatem pytanie w kwestii znaczenia języka, podkreśla się raczej jego wpływ na postawy patriotyczne. Skoro tak, to koło się zamyka i znowu na pierwszy plan wysuwają się studia filologiczne. „Dzięki studiom zaczęłam więcej uwagi zwracać na poprawność językową, poza tym posługiwanie się poprawnym językiem świadczy o wykształceniu. Dzięki temu mam większy szacunek do miejsca, gdzie się urodziłam i jestem dumna z tego, że jestem Polką” – z przekonaniem powiedziała Basia Ścibisz. Od siebie dodam, że język polski jest nieodłączną częścią świadomości bycia Polakiem.

Popękany mur

Wypowiedzi przyszłych filologów dowodzą, iż mur stereotypów okazuje się być popękany w zbyt wielu miejscach… Język, jako wartość sama w sobie, pozostaje niezmienny. Natomiast jako system uporządkowanych reguł i zasad rozwija się zgodnie z wszelkimi prawami natury; współtowarzyszy rozwojowi człowieka, a nawet całej cywilizacji ludzkiej. Trzeba zatem położyć kres stereotypom grubych, drucianych oprawek! W przeciwnym wypadku, osoby, w ten sposób malujące obraz filologa, niedługo same będą osądzone o przynależność do szerokiego grona „staromodnych”…

Monika Bogdziewicz

Na zdjęciu: wykładowcy i studenci II roku (Centrum Polonistyczne Uniwersytetu Wileńskiego).

<<<Wstecz