Sprawy zdrowotne i społeczne – priorytetem

Mer odwiedziła seniorów

Przed Bożym Narodzeniem mer rejonu wileńskiego Maria Rekść odwiedziła mieszkańców Domu Samopomocy w Wołczunach oraz Domu Opieki Społecznej w Podbrzeziu, aby złożyć im świąteczne życzenia.

„Narodzenie Jezusa jest to czas szczególny. Czas, gdy dzielimy się swoją miłością z bliźnimi, szczególnie z tymi, którzy miłości i uwagi potrzebują najbardziej. Są to osoby starsze, chore, skrzywdzone przez los, zagubione. W święta nie muszą czuć się samotne. I nie tylko w święta, ale zawsze” – powiedziała Maria Rekść, zaznaczając, jak istotną pomocą, a niekiedy i jedynym ratunkiem, dla takich osób są placówki społeczne w Wołczunach i Podbrzeziu. Pani mer z każdym mieszkańcem przełamała się opłatkiem, uścisnęła dłoń oraz złożyła świąteczne życzenia, wręczając drobne upominki i słodycze.

W wołczuńskim Domu Samopomocy „Pod jednym dachem” (starostwo czarnoborskie), obecnie mieszka 16 osób. Został założony w 2007 roku przez samorząd rejonu wileńskiego. Stał się przytułkiem dla osób, które zostały skrzywdzone przez los, oszukane przez bliskich lub wypędzone z domu. Lokatorzy są tutaj samodzielni. Mają do dyspozycji kuchnię, pralnię, meble, telewizory, lodówki. Ze swych rent uiszczają opłaty komunalne.

Mieszkańcy ośrodka bardzo czekali na wizytę pani mer i, jak przyznała się dyrektor Domu Samopomocy Renata Adamowicz, nawet nie bardzo wierzyli, że zawita w ich progi. Przywitali panią Rekść suto zastawionym stołem i częstowali własnymi wypiekami. „Cieszę się, że jest takie miejsce. Podoba mi się tutaj. Nie czuję się samotna. Jestem wdzięczna pracownikom za dobrą opiekę” – powiedziała pani Łucja. A pan Piotr Pakultinis zarecytował mer kilka własnych wierszy.

W Domu Opieki Społecznej w Podbrzeziu teraz mieszka 38 mieszkańców. Większość z nich potrzebuje opieki medycznej na co dzień. W dzień wizyty mer wiele seniorek robiło na drutach skarpety i rękawiczki. Szykowały upominki dla przedszkolaków, które miały ich odwiedzić w czasie świąt. Czekały na tę wizytę, bo większość mieszkańców ośrodka nie ma już bliskich i krewnych.

Kierowniczka wydziału opieki socjalnej Stefania Stankiewicz oraz mer Maria Rekść cieszą się z tego, że w 2008 roku udało się otworzyć Dom Opieki Społecznej. Dotychczas takiej placówki w rejonie wileńskim nie było. „Nie mieliśmy swego domu opieki dla seniorów, więc naszych mieszkańców wysyłaliśmy hen daleko do innych miejscowości w kraju. Bardzo szybko umierali z tęsknoty do rodzinnych stron” – opowiadała pani Stefania, zaznaczając potrzebę stałej pomocy schorowanym i samotnym seniorom, by mieli godną starość.

Kierowniczka wydziału opieki socjalnej oraz mer cieszą się także, że w tych placówkach pracują oddani kierownicy oraz pracownicy. Praca jest dla nich nie tylko obowiązkiem, ale czymś więcej – powołaniem. Opiekują się starszymi i samotnymi ludźmi, przejmując się losem każdego z nich.

Mer zaznaczyła, że sprawy społeczne i zdrowotne, oprócz oświaty, są priorytetem samorządu. Powstają nowe placówki zdrowotne, są odnawiane stare, np. w Szumsku, Kalinie, Niemenczynie. Powstają też dzienne sale opieki w wiejskich ambulatoriach.

Iwona Klimaszewska

Na zdjęciu: mer Maria Rekść przełamała się opłatkiem z lokatorami Domu Samopomocy w Wołczunach i złożyła im świąteczne życzenia.
Fot.
autorka

<<<Wstecz