Tuż po Nowym Roku będziemy œświadkami częściowego zaćmienia Słońca

Kosmos nie wróży niczego... złego

Oto otwieramy kartkę kalendarza kolejnego Nowego Roku. Żegnamy rok stary w głębokim przeświadczeniu, że z każdym dniem nasza planeta kręci się coraz szybciej. Zanim zdążymy się obejrzeć, przyzwyczaić do nowej daty, przechodzi ona do historii...

Bynajmniej. Ziemia od milionów lat kręci się z takim samym napędem. A nasz czas kurczy się jedynie z powodu bezlitosnego tempa życia, ciągłego popłochu i impetu. Ani gwiazdy, ani ruch planet, czy ich satelity nie mają wpływu na upływ czasu.

Właśnie takie zapewnienie usłyszeliśmy z ust Henryka Sielewicza, mieszkańca wsi Słoboda w gminie Ławaryszki, astronoma z wyboru i zamiłowania.

– Pamiętam, że jako dziecko wpatrywałem się w niebo, kiedy ta pierwsza gwiazdka zaświeci? Pewnego razu zobaczyłem na wschodzie jasną gwiazdę. Zastanawiałem się, co to za gwiazda?.. Wszystkie inne świecą znacznie słabiej, a ta taka jasna. Mając 14 lat kupiłem niedużą lornetkę. Miała jakieś 3 cm średnicy... Zobaczyłem przez nią, że obok jasnej gwiazdy świecą jeszcze cztery punkty. Potem otrzymałem książkę astronomiczną, z której wyczytałem, że jarząca się gwiazda – to planeta Jowisz, a punkty wokół – to jej satelity. Od tego się właściwie wszystko zaczęło... – opowiada Henryk Sielewicz, zagorzały pasjonat astronomii. Zagadkowy świat kosmosu zrodził marzenie o własnym teleskopie i obserwatorium.

Pan Henryk urodził się w Słobodzie, ale gdy miał 3 latka, rodzina Sielewiczów przeniosła się do Wilna. Tutaj ukończył ówczesną „dziewiętnastkę”, uczył się i pracował.

Jak wspomina dzisiaj, sentyment do wsi zawsze nosił w swym sercu. Choć w owe czasy niebo nad miastem nie było tak rozjaśnione jak dzisiaj, na wsi były znacznie lepsze warunki do „podglądania” tego, co się dzieje na niebie.

Od dwudziestu lat pan Sielewicz jest pełnoprawnym mieszkańcem położonej nad Wilenką Słobody i aktywnym działaczem jej wspólnoty. Cieszy się, że powrócił w ojczyste strony. Tu spełniły się jego marzenia o własnym teleskopie i obserwatorium, które, a propos, zbudował sam.

– Mój pierwszy teleskop o wymiarze zwierciadła 11 cm i skromne obserwatorium zbudowałem, gdy wróciłem z wojska. Szlifowanie szkła optycznego zajęło mi dwa lata, bo jeszcze nie miałem do tego nawyków. Miałem za to ogromną cierpliwość. Gdy spojrzałem w niebo przez własnoręcznie wykonany teleskop, bardzo się ucieszyłem. Widziałem Jowisz z jego tarczą, pasami chmur... Z czasem robiłem coraz większe i większe zwierciadła. W ciągu swego życia zrobiłem 27 zwierciadeł – podkreśla nasz bohater. Wykonanie jednego zwierciadła pochłania 200 godzin pracy. Jednak według Henryka Sielewicza, widoki, które można przez nie obserwować i utrwalać aparatem cyfrowym, są warte takiego zachodu.

W poszukiwaniu komet i asteroid

Do chwili przejścia na emeryturę pan Henryk pracował jako ślusarz w biurze konstrukcyjnym zakładu maszyn obliczeniowych w Wilnie. Nauczył się ponadto pracy na tokarce, frezarce i spawarce. Wszystkie te umiejętności stały się niezwykle przydatne do wykonania precyzyjnego sprzętu.

– Jestem astronomem – samoukiem. Wiele mi pomógł Kazimierz Czernis, z którym przyjaźnimy się już 33 lata. Wcześniej brakowalo mi wiedzy w tym zakresie, a Kazimierz pomagał mi tę wiedzę uzupełniać – cieszy się pan Henryk.

Obserwatorium astronomiczne Sielewicza jest wyposażone w teleskop systemu Newtona o średnicy zwierciadła parabolicznego 35 cm. To jest poważny instrument do obserwacji astronomicznych.

– Poszukuję komety oraz asteroidy przy pomocy kamery astronomicznej metodą fotograficzną. Zebrany materiał opracowuję na komputerze, a wyniki przekazuję do Instytutu Astronomicznego w Wilnie – swemu koledze, zawodowemu astronomowi, Kazimierzowi Czernisowi. Moje wyniki obserwacyjne trafiają do Biura Małych Planet w USA oraz są drukowane w cyrkularze astronomicznym. Lubię fotografować nocne niebo, obiekty głębokiego kosmosu, a także różne zjawiska astronomiczne, takie jak: zaćmienia Słońca, Księżyca, błyskawice nocą, zorze polarne, srebrzyste obłoki, które są widoczne w lipcu nocą. Fotografuję przyrodę, ludzi, różne imprezy okolicznościowe. Posiadam sporą kolekcję zdjęć kolorowych z rozmaitych wydarzeń – opowiada astronom.

Pan Henryk obserwował 3 całkowite zaćmienia Słońca: pierwsze oglądał w Syberii w obwodzie kiemierowskim w 1981 roku, drugie w Karelii nad Morzem Białym w Biełomorsku, trzecie – w 1990 roku na Węgrzech. Obrączkowe zaćmienie obserwował w Kazachstanie niedaleko granicy z Chinami w 1987 roku, a częściowe zaćmienia zdarzyło mu się obserwować wielokrotnie na terenie Litwy.

14 marca 1990 roku podczas wspólnego „czatowania” na komety w słobodzkim obserwatorium o godzinie 20.10 Kazimierz Czernis odnalazł nową kometę. Pan Henryk miał zaszczyt potwierdzić to odkrycie.

Asteroida „Sielewicz”

– 7 października 2009 roku z okazji sześćdziesiątych urodzin otrzymałem w prezencie od Kazimierza certyfikat, że kolejna odkryta przez niego asteroida w obserwatorium astronomicznym w Malatach została nazwana moim nazwiskiem – „Sielewicz”. Była ona odkryta fotograficznie 2 maja 2008 roku w gwiazdozbiorze Wagi. Co ciekawe, ja też jestem spod znaku Wagi... – tajemniczo uśmiecha się właściciel ciała niebieskiego.

Asteroida „Sielewicz” posiada średnicę 3 km, a okres jej obrotu wokół Słońca wynosi 3 lata 172 dni. Pan Henryk uspokaja, że obiekt noszący jego nazwisko, nie należy do grupy asteroidów niebezpiecznych, zagrażających upadkiem na Ziemię. Obecnie asteroida oddala się od Słońca, a powróci w marcu 2012 roku. Wówczas będą sprzyjające warunki do jej obserwacji. Astronom ze Słobody zawczasu planuje całonocne czuwanie, aby ustalić obrót „Sielewicza” wokół jego osi.

– W Biurze Małych Planet moja asteroida jest zarejestrowana pod numerem 189396. Na łamach Tygodnika chcę jeszcze raz podziękować Kazimierzowi za ten niepowtarzalny prezent – mówi z uznaniem.

Potok Perseid

Od kilku lat wieczorem 12 sierpnia pan Henryk zaprasza na swoje podwórko mieszkańców wsi, aby nie tylko wspólnie wesoło spędzać czas przy ognisku, ale przede wszystkim aby obserwować unikatowe zjawisko „spadania gwiazd”. Ludzie wierzą, że spadająca gwiazda przynosi szczęście... Jednak astronom rozwiewa to przypuszczenie, bo ani w takie przesądy, ani we wpływ układu gwiazd na losy człowieka nie wierzy.

– Każdy człowiek jest kowalem swego szczęścia – odpowiada na pytanie o przepowiednie gwiazd. A spadające gwiazdy?

– To tylko drobne cząsteczki pozostałe po komecie Swifta-Tuttla. Ostatnie zbliżenie z Ziemią kometa ta miała w 1992 roku, pozostawiając na swojej orbicie dużo pyłu. W nocy 12 sierpnia Ziemia przecina orbitę tego pyłu i drobne cząsteczki z wielką szybkością na wysokości 120 km wlatują w jej atmosferę. W ułamku sekundy spalają się na wysokości 60 km. Większe cząsteczki spalają się w ciągu kilku sekund i wtedy na nocnym niebie możemy zobaczyć świecący ślad. A ludzie myślą, że to spadła gwiazda... Gdyby spadła naprawdę, już by było po nas – stwierdza. Spadająca gwiazda nie przyniosłaby szczęścia, raczej byłaby zjawiskiem katastrofalnym w skutkach.

W przededniu zaćmienia

Tymczasem w przekonaniu mojego rozmówcy kosmos jest spokojny i wielkich kataklizmów dla ludzkości w najbliższych latach nie zapowiada. Henryk Sielewicz nie zamierza opuszczać Słobody, by udać się do francuskiej wsi Bugarach. W opinii fanatyków UFO właśnie ta położona w górach na południu Francji wioska jako jedyna ocaleje po 21 grudnia 2012 roku. Ta data wieńczy kalendarz Majów, a sceptycy i fataliści kojarzą ją z końcem świata.

– Czy to nastąpi, o tym wie jedynie Pan Bóg – rzuca krótko. – Chociaż w kosmosie może zdarzyć się wiele nieprzewidzianych zjawisk, na razie nic nie wiadomo o jakiejkolwiek asteroidzie, która by przecinała orbitę Ziemi w 2012 roku. Gwiazdy rodzą się i wybuchają, ale najbliższa do nas gwiazda, Słońce, przeżyła dopiero połowę swego żywota. Przed nim jeszcze 6 miliardów lat istnienia! Jedyne, co nas czeka w najbliższych dniach Nowego Roku, to częściowe zaćmienie Słońca o fazie 83 proc., które będziemy mogli obserwować już 4 stycznia na terytorium Litwy.

Według astronoma, częściowe zaćmienie Słońca rozpocznie się o godz. 9.22 min. Maksimum zaćmienia przypadnie na godz.10.45 min, gdy Księżyc tarczę słoneczną zakryje w 83 proc. Zakończenie zaćmienia nastąpi o godz. 12.13 min. Henryk Sielewicz przestrzega, że do obserwacji tego zjawiska są potrzebne okulary przeciwsłoneczne. Pod żadnym pozorem zaćmienia Słońca nie wolno obserwować przez lornetkę czy teleskop, grozi to bowiem utratą wzroku.

– Następne zaćmienie Słońca o tak dużej fazie na Litwie zobaczymy nieprędko – zaznacza.

Zdrowe spojrzenie na życie

Wielkim marzeniem astronoma z rejonu wileńskiego było obserwowanie południowego nieba, niewidocznego w szerokościach geograficznych Europy. W 2009 roku skorzystał z zaproszenia brata Kazimierza i bratowej Marii i kolejne trzy miesiące (listopad, grudzień, styczeń) spędził w Australii.

– Zobaczyłem słynny gwiazdozbiór Krzyż Południa, wspaniałą Drogę Mleczną oraz inne gwiazdozbiory. Razem z bratem i bratową pokonaliśmy Szczyt Kościuszki – opowiada rozmówca. Kilka tysięcy fotografii dokumentuje owe doświadczenia w dalekim kraju kontynentu na drugiej półkuli.

W rodzinnej Słobodzie Henryk Sielewicz prowadzi zdrowy tryb życia człowieka bliskiego naturze: hoduje pszczoły, zdrowo się odżywia, hartuje organizm, dużo chodzi pieszo i jeździ rowerem.

Mówi, że ludzie przeważnie widzą tylko to, co jest pod nogami i w zasięgu wzroku. On zaś patrzy również w górę (co nie znaczy, że ciągle ma głowę w chmurach), i widzi tam ptaki, obłoki, a dzięki teleskopowi – również niewidoczne dla nieuzbrojonego oka ciała.

Ponieważ rozmowa miała miejsce w okresie świąteczno-noworocznym nasz stały czytelnik i bohater dzisiejszego reportażu pragnie złożyć życzenia:

„Z okazji Nowego 2011 Roku chcę pozdrowić wszystkich czytelników „Tygodnika Wileńszczyzny” oraz Polaków zamieszkałych na Litwie i życzyć im wiele zdrowia i pogody ducha. Szczęśliwego Nowego Roku!”

Irena Mikulewicz

Na zdjęciach: gdy ciemna noc spowija pogrążoną we śnie Słobodę, czujne oko astronoma obserwuje życie gwiazd; teleskop systemu Newtona to poważny instrument do obserwacji astronomicznych.

Fot.
autorka

Fotografie astronoma można obejrzeć na: GOOGLE panoramio henryk sielewicz

<<<Wstecz