Euro w granicach byłego ZSRR

Estonia od 1 stycznia będzie 17. członkiem strefy euro, będzie jednym z najmniejszych i najuboższych w strefie.

Gospodarka Estonii będzie stanowiła zaledwie jedną dziesiątą procenta wartej 12,5 biliona dol. gospodarki krajów strefy euro. Jednak wprowadzenie w Estonii wspólnej waluty ma wymiar symboliczny - ma pokazać, że mimo najgorszego w jej 12-letniej historii kryzysu największy projekt finansowy Europy pozostaje wciąż kuszącą perspektywą.

Estonia obiecuje nawet, że w miarę swoich możliwości pomoże pozostałym krajom członkowskim przeżywającym trudności. Jej minister finansów Juergen Ligi oświadczył ostatnio, że jego kraj niedługo rozpocznie negocjacje z Unią Europejską w sprawie udzielenia gwarancji kredytowych w wysokości 130 mln euro, by wesprzeć Irlandię. Byłoby to znaczące zobowiązanie dla kraju, którego budżet wynosi około 6 mld euro.

W listopadzie walcząca z kryzysem finansów publicznych Irlandia jako drugi po Grecji kraj strefy euro wystąpiła o pomoc finansową do UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Istnieje obawa, zwłaszcza na rynku obligacji, że pomocy finansowej będą potrzebowały kolejne kraje strefy, zwłaszcza Portugalia i Hiszpania.

Średnie miesięczne wynagrodzenie w Estonii w trzecim kwartale 2010 roku wyniosło 760 euro (około 2,5 tys. Lt) a bezrobocie sięgnęło 15,5 proc. (średnia w strefie euro to 10,1 proc.). W ubiegłym roku kraj przeżył jeden z najsilniejszych spadków PKB w całej UE - niemal o 14 proc. Według niektórych ekonomistów w takiej sytuacji Estonia powinna zaczekać z przystępowaniem do strefy euro, a w zamian skoncentrować się na nadrabianiu nierówności w stosunku do pozostałych członków strefy, zwiększając deficyt - czego zasady strefy euro teoretycznie zabraniają.

Gospodarka Estonii, znana z nacisku na innowacje i technologie, szybko wychodzi z kryzysu. W trzecim kwartale roku 2010 jej wzrost gospodarczy wyniósł 5 proc. w stosunku do roku poprzedniego, szczególnie dzięki wzrostowi eksportu, a MFW prognozuje, że w przyszłym roku wyniesie on 4 proc.

Estonia, która przystąpiła do UE i NATO w 2004 r., jest przykładem dyscypliny fiskalnej, konsekwentnie prowadzonej polityki budżetowej z nadwyżkami odnotowywanymi przez siedem kolejnych lat od 2002 r. Ma też najniższy dług publiczny w stosunku do PKB spośród wszystkich członków strefy euro.

W przyszłym roku w kraju prawdopodobniej wzrośnie inflacja, a MFW prognozuje, że z powodu “nieodpowiednich kwalifikacji i niskiej mobilności siły roboczej” nie uda się zmniejszyć bezrobocia. Mimo tego Estończycy pocieszają się, że ich kraj postrzegany jest zasadniczo jako najsilniejszy spośród krajów bałtyckich.

<<<Wstecz