XIX Międzynarodowa Piesza Pielgrzymka Suwałki - Wilno
Ludzkie życie jest pielgrzymowaniem
W końcu lipca do Ostrej Bramy już po raz 19. wkroczyła Międzynarodowa Piesza Pielgrzymka Suwałki – Wilno. „Z Maryją odkrywamy godność życia” - tegoroczne hasło, które dla 1300 pątników było przewodnim tematem konferencji głoszonych przez kapłanów – przewodników poszczególnych grup. Uczestnicy pielgrzymki – to przede wszystkim Polacy z różnych miast Polski, ale wraz z nimi wędrowały 20-osobowe grupy pielgrzymie z Ukrainy i Rosji; uczestniczyli też obywatele Niemiec (z Bawarii), Litwy.
Od początku organizatorami przedsięwzięcia pielgrzymowania z Suwałk do Wilna są księża salezjanie z suwalskiej parafii pw. Matki Bożej Miłosierdzia. Głównym przewodnikiem pielgrzymki w tym roku został ks. Tomasz Pełszyk, któremu pomagał 55-osobowy sztab służb, troszczących się o bezpieczeństwo na drodze, załatwienie miejsc na noclegi, opiekę medyczną, postoje, wyznaczenie trasy, codzienną pielgrzymią zupę. Średni wiek pielgrzymów 39 lat; najmłodszym pielgrzymem była jednoroczna Gabrysia Stańczak pielgrzymująca z rodzicami i kilkuletnim bratem Antosiem; najstarszy pielgrzym – to 82-letni Wincenty Kluczak. Najwięcej osób, bo 551 na pielgrzymkę wybrało się po raz pierwszy; jednak wielu, bo aż 282, uczestniczyło w pielgrzymowaniu 5 i więcej razy. Były też osoby, które w pielgrzymce uczestniczyły po raz 19.
Brat i siostra
Piesze pielgrzymowanie z Suwałk do Ostrej Bramy zajmuje 9 pełnych dni. Wyruszający 15 lipca z Suwałk pielgrzymi mają przed sobą 260-kilometrową trasę do pokonania, by 10 dnia stanąć u stóp „Tej, co w Ostrej świeci Bramie”. Na czas modlitewnego wędrowania pątnik staje się częścią rodziny zwanej pielgrzymką, stąd też względem innych pielgrzymów obowiązuje zwrot „brat” i „siostra”.
Ta forma grzecznościowa jest też przypomnieniem, że pielgrzym, wędrujący w duchu pokuty i umartwienia, powinien zachować względem innych uprzejmość i cierpliwość. Natomiast okazji ku temu w czasie drogi nie brakuje: stały pośpiech, kolejki, wędrówka w kilkusetosobowym tłumie… Wszystko to daje okazję do sprawdzenia siebie w ekstremalnych sytuacjach. Kiedy zmęczenie daje porządnie w kość, poznajesz prawdę o sobie, czy potrafisz uśmiechnąć się do kogoś, kto niechcący nastąpił ci na bolący odcisk na pięcie; czy podasz kubek zimnej wody komuś, kto obok ciebie odpoczywa na postoju…
Spotkania
Dziewięć dni pielgrzymich – to przede wszystkim codzienna Eucharystia, modlitwa, słuchanie Słowa Bożego, konferencji, medytacji. Trasa pielgrzymki jest wypełniona spotkaniami z ludźmi: pielgrzym wędruje z braćmi i siostrami w Chrystusie, a każdy do pątniczej wspólnoty wnosi „to, co ma najlepszego”. Stąd też każdego dnia słyszało się świadectwa wiary wielu współbraci; opowieści misjonarzy o ich niełatwej pracy. W tym roku do Ostrej Bramy wędrowała grupa niewidomej młodzieży z Lasek.
Wielki dowód wiary był też ze strony tych, którzy spotykali pielgrzymów na szlaku pielgrzymkowym. Tegoroczna trasa została nieco zmieniona: przejście granicy polsko-litewskiej miało miejsce nie w Ogrodnikach, ale w miejscowości Berżniki. Po przekroczeniu granicy pierwszy nocleg czekał pielgrzymów w gościnnej miejscowości Leipalingis, gdzie gospodarze, aczkolwiek nie znający języka polskiego, zabrali wielu pielgrzymów do domu. Ich wielka radość, zaproszenia na następny rok były miłym zaskoczeniem na szlaku. Dotąd się zdarzało, że w litewskich miejscowościach pielgrzymi spotykali się w najlepszym razie z obojętnością.
W połowie trasy, od Oran, pątnicy uczestniczą w niezapomnianych spotkaniach z Rodakami z Wileńszczyzny. Pierwsi, którzy zawsze serdecznie witają pielgrzymów po polsku – to mieszkańcy wsi Kijucie, parafii koleśnickiej. Szykują pątnikom iście królewski poczęstunek. Ułożone na drodze kwiaty, ciepłe słowa powitania, poczęstunek (dla siedmiu grup pielgrzymich wsie przygotowują po siedem stołów uginających się od potraw) szykują też mieszkańcy Koleśnik, Purwian, Ejszyszek, Dojlid, Dowgidańc, Janczun, Butrymańc, Gierwiszek, Solecznik, Kamionki, Turgiel. Spotkaniom tym często towarzyszą łzy. Pielgrzymi natomiast twierdzą, że tutaj uczą się polskości, poszanowania tradycji swego narodu, staropolskiej gościnności. Pątnicy wędrujący już od kilkunastu lat pamiętają te pierwsze spotkania pełne wzruszeń. Wiele pomocy i ofiar zostawili też w mijanych kościołach, dla spotykanych zespołów, które koncertami i pieśniami witają pielgrzymkę. Spotkania przed 19 laty – to głód polskości. Pielgrzymi jak mogli starali się pomóc, załatwiając np. polską literaturę do miejscowych bibliotek. Teraz spotkania mają już nieco inny charakter, zawsze jednak według dawnego przysłowia, którym się kierują mieszkańcy Wileńszczyzny „Gość w dom – Bóg w dom”.
Salezjański szlak
Od ubiegłego roku pielgrzymka wniosła na swój szlak nowy zwyczaj. Pielgrzymi grupy żółtej wpadli na pomysł postawienia we wsi Kijucie kaplicy z figurą MB Wspomożycielki Wiernych, patronki zgromadzenia salezjańskiego. W tym roku ofiarowali figurę do kaplicy w Mościszkach
„Założyciel naszego zgromadzenia, św. Jan Bosko, zawsze podkreślał, że każdy, kto się zwróci do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, zostanie wysłuchany – mówi ks. Jarosław Wąsowicz, przewodnik grupy żółtej. – Takie kapliczki – to ślad po naszych pielgrzymkach. Postaramy się w następnym roku odwiedzić Mościszki i celebrować tam Mszę św. Natomiast w następnym roku figura Matki Bożej będzie przekazana do wsi Dowgidańce, przez którą przechodzi pielgrzymka i gdzie mieszkańcy serdecznie nas witają”. Ks. Jarosław Wąsowicz podkreśla, że z Mościszkami łączą jego szczególne więzy: mieszkają tutaj jego krewni. „Pamiętam, gdy jako 17-letni chłopak odwiedzałem w Mościszkach rodzinę, to uczestniczyłem w otwarciu klubu mościskiego kołchozu. Dano mi nawet przeciąć wstęgę – wspomina kapłan. – Natomiast po latach już jako kapłan odprawiałem swoją Mszę św. prymicyjną w mościskiej kaplicy, która powstała z przekształconego w Dom Boży byłego klubu”. Uczestnicy pielgrzymki: pątnicy grupy żółtej i niebieskiej oraz poszczególni pielgrzymi z innych grup zebrali ofiarę na remont mościskiej kaplicy. Stawiane przydrożne kapliczki naznaczą salezjański szlak suwalskiej pielgrzymki.
Wilno
Chwile modlitwy w Ostrej Bramie, zwiedzanie Wilna, Droga Krzyżowa po wileńskiej Kalwarii, autokarowe pielgrzymki na Górę Krzyży do Szawli i Szydłowa wypełniają dni 24 i 25 lipca po dotarciu pielgrzymów do stolicy. Czas ten – to szczególne powierzenie Matce Bożej swoich intencji z którymi się pielgrzymowało przez 9 dni. Właśnie intencja jest tą siłą napędową dla pielgrzymów. Każdy pielgrzym o coś prosi, przeprasza, dziękuje, zaś piesze wędrowanie do wileńskiego sanktuarium jest formą modlitewną, którą wybiera, by wyprosić potrzebne łaski.
Zastanawiając się na zdrowy rozsądek, trudno jest doszukać się powodów do radości podczas pieszej pielgrzymki. Około 30 przebytych dziennie w upale bądź deszczu kilometrów, obolałe nogi, odciski, niedospane noce, spędzone w namiocie, brak wody do umycia się – czyżby to wszystko mogło być powodem do radości? Gdyby spisać wszystkie niedogodności, jakie znosi pątnik na pielgrzymim szlaku, mielibyśmy sporą listę. Jednak istnieje coś, wobec czego wszystkie trudności stają się niczym. Jest to duch pielgrzymowania, ogarniający wędrowców do sanktuarium. Tym bardziej, że pielgrzymi są świadomi, że po dotarciu do Ostrej Bramy pielgrzymka się nie kończy, bowiem ziarno zasiane podczas drogi kiełkuje i wydaje owoce w ciągu całego roku, co też pomaga w wytrwaniu podczas różnych przeciwności losu.
Teresa Worobiej
Na zdjęciach: na wyleczenie odcisków - jeden wieczór... jutro znowu czeka 30-kilometrowy marsz; radość i entuzjazm przez 10 dni towarzyszyły pielgrzymiej drodze do Matki Miłosierdzia
19 lat pieszego wędrowania do Ostrej Bramy naznaczone są różnymi doświadczeniami. Pierwsze pielgrzymki budziły sensację. Organizatorzy wspominali, że podczas pierwszej pielgrzymki proboszcz pierwszej napotkanej po drodze parafii uciekał z parafianami do lasu w obawie, że to wojsko polskie zagarnia litewskie tereny. Przed 19 laty nikt nie pomyślał, że będą czasy, gdy granicę będzie można przekroczyć bez dokumentów, leśnymi drogami. Tym niemniej przynależność do UE wnosi nowe biurokratyczne zasady: opłaty za przewodzenie policji, zakaz korzystania z placówek oświatowych w stolicy. Nowe realia unijne obok niektórych ułatwień niosą za sobą też organizacyjne kłopoty, które, miejmy nadzieję, nie przyczynią się do zaniku ruchu pielgrzymkowego na Litwie, który w porównaniu z innymi krajami, np. z Polską, i tak jest nieduży.