Węgorze z Magun podbijają Europę
Litwa dopiero szykowała się do wstąpienia do Unii Europejskiej, a tymczasem węgorze z Magun - osiedla w rejonie święciańskim – już trafiały na stoły smakoszy, obywateli krajów wspólnoty, szczególnie zaś Holendrów. Spółka hodowli węgorzy „Auksinis ungurys” („Złoty węgorz”) w Magunach działa od 1995 roku i jest to jedyny na Litwie kompleks, w którym w zamkniętym pomieszczeniu w basenach hoduje się węgorze na skalę przemysłową.
Początkowo spółka, której podstawowymi partnerami są Holendrzy, produkowała na ich zamówienie do 50 ton węgorzy rocznie, a obecnie po rekonstrukcji i uruchomieniu dodatkowego cechu z nowoczesnymi basenami, Olegas Kuzminas, dyrektor spółki i jeden z akcjonariuszy, prognozuje, że w ciągu roku „Auksinis ungurys” jest w stanie wyprodukować do 100 ton tej delikatesowej ryby.
Zamknięta kasta
Kierownik z wykształcenia jest biologiem i miał niemałe doświadczenie w branży związanej z hodowlą ryb. Jednak – jak sam przyznaje – początki hodowli tej dość egzotycznej i drogiej ryby nie były łatwe. – Hodowcy węgorzy – to niezwykle zamknięte środowisko. Prawie jak zamknięta kasta. Nie jest ich dużo, a każdy ma swoje sposoby i sekrety, które są strzeżone jak źrenica oka – zwierzał się dyrektor. Dodał też, że najbardziej bogate tradycje hodowli węgorzy na kontynencie europejskim mają Holendrzy i Duńczycy. – Pomyślnie współpracujemy z partnerami z tych krajów od kilkunastu lat. Wiem, że w tych krajach są wydane publikacje na ten temat, ale moje prośby o otrzymanie chociaż jednej edycji pozostały bez odpowiedzi – stwierdził Kuzminas. Jak opowiadał dalej, ponad 90 proc. maguńskiej produkcji skupuje właśnie rodzina z Holandii, która tym biznesem para się już od ponad stu lat. Holendrzy zaczynali od rybołówstwa i połowu niezwykle cenionych w Holandii za walory smakowe wężopodobnych ryb, a teraz zajmują się ich przeróbką – produkcją konserw, filetów, wędzeniem itd. W ciągu roku partnerzy maguńskiej spółki przerabiają do 1000 ton tej, niezwykle popularnej w Holandii ryby. Wielkimi amatorami węgorzy są Japończycy, którzy w ciągu roku zjadają do 160 tys. ton węgorzy. Zdaniem mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni, mięso z węgorza dostarcza dużo pozytywnej energii i pozwala lepiej znosić... upały.
Z kolei od partnerów z Danii spółka z Magun kupuje pasze kombinowane. Są one wysokiej jakości – jest to mączka rybna, którą się produkuje z ryb morskich, żyjących nie dłużej niż trzy lata, z dodatkami tłuszczu. – Im młodsza ryba, tym większa jest gwarancja, że nie jest ona zarażona różnego rodzaju wirusami i chorobami – tłumaczył Kuzminas.
Na wpół zamknięte przedsiębiorstwo
Dyrektor porównuje maguński kompleks hodowli węgorzy do zwykłej fermy hodowli drobiu, czy trzody chlewnej, ale, co jest oczywiste, ze swoją specyfiką. Największym zagrożeniem dla wyspecjalizowanych ferm, gdzie jest niezwykle duża koncentracja pogłowia, są pasożyty i choroby zakaźne, które rozpowszechniają się z szybkością błyskawicy. – Najlepszym lekiem, aby do tego nie doszło, jest w czas przeprowadzona profilaktyka – z przekonaniem twierdził dyrektor spółki. Według niego, optymalne warunki do hodowli ryb są też idealnym środowiskiem do rozwoju wszelkiego rodzaju zarazków. Dlatego też kompleks hodowli węgorzy w Magunach jest wręcz niedostępny dla postronnych osób i jest przedsiębiorstwem na wpół zamkniętym.
„Igraszki” z temperaturą i karmieniem
Proces hodowli węgorzy zaczyna się od zakupu narybku. Dostarcza się go w walizeczkach z polisterolu, gdzie stawia się naczynie z lodem, aby zapewnić wilgoć. Kilogram narybka – to ponad trzy tysiące szklistych węgorzy. Ich nazwa bierze się stąd, że są przezroczyste. Transportuje się narybek w temperaturze 5-6 stopni ciepła. Po wpuszczeniu szklistych węgorzy do basenu, według wyrażenia dyrektora „zaczynają się gry z temperaturą”. Chodzi o to, że temperaturę należy stopniowo podnieść do 24 stopni, bo właśnie ta temperatura jest optymalna do hodowli, tej delikatesowej, acz bardzo powoli rosnącej ryby. Wielkie wymagania są stawiane wobec wody. Pobiera się ją z głębinowej studni artezyjskiej, aby była jak najmniej zanieczyszczona mikrobami. Mało tego, dodatkowo przepuszcza się ją przez specjalne filtry i oczyszcza z żelaza. Jak tłumaczył Kuzminas, duża zawartość żelaza w wodzie powoduje, że ryby tracą apetyt. Ponadto woda stale podsycana jest tlenem. Z czystej wody spółki, zgodnie z zawartą umową, korzystają mieszkańcy Magun oraz miejscowa szkoła.
Pomimo „gier” z temperaturą, są też „igraszki” związane z przyzwyczajeniem szklistych węgorzy do pasz. Część narybku wyjętego ze środowiska naturalnego nie udaje się przekonać do sztucznego odżywiania i ginie. Według dyrektora, bywa, że ginie go nawet do 10 procent. Jak poinformował pracownik Nikołaj Ławrenko, ryby są karmione co sześć godzin, a niektóre stale. W celu stworzenia optymalnych warunków w basenach są urządzone tzw. strefy wypoczynku. Jak tłumaczył Ławrenko, cały proces jest zautomatyzowany, a gdyby zdarzyła się jakaś awaria czy zakłócenie procesu od razu włącza się automatyczna syrena, która, według pana Nikołaja, martwego na nogi postawi. Spółka musi mieć stałą podaż prądu elektrycznego, którego zużywa niemało. Na wypadek awarii sieci elektrycznych w cechu są dwa generatory, bo woda, tlen i pasze muszą być podawane na okrągło.
Ryba rarytas
Dorastający narybek co jakiś czas musi być poddawany selekcji. Węgorz należy do gatunku ryb drapieżnych i skłonny do kanibalizmu, kiedy to większy i silniejszy może zeżreć swego słabszego współplemieńca. Węgorze, zgodnie z wymaganiami stawianymi przez Holendrów, są hodowane do wagi 200 g, chociaż uważa się, że po osiągnięciu 150 g wagi węgorz już jest produktem handlowym. Większe w niewielkich ilościach są hodowane na zamówienie sieci handlowej „Maxima”. Zdaniem Kuzminasa, na Litwie węgorz nie jest tak popularny jak w Holandii i Danii, a to ze względu na dość wysoką cenę (90-100 Lt za kg, a wędzony 150-180) i traktowany jest jako rarytas na święto. Zresztą, dyrektor przyznał szczerze, że sam nie jest wielkim amatorem węgorza i jada go dwa-trzy razy do roku. Tym niemniej jest przekonany, że wyhodowane w Magunach węgorze wyróżniają się doskonałym smakiem, a wpływ na to mają jednego rodzaju wysokojakościowo pasze.
– Nasz węgorz niezależnie od wielkości wyróżnia się niepowtarzalnym smakiem, który odpowiada naszym odbiorcom w Holandii i nigdy nie mieliśmy zarzutów z ich strony, co do walorów smakowych naszej produkcji – z satysfakcją podkreślił dyrektor spółki „Auksinis ungurys”.
Spółka część swej produkcji realizuje też na rynku krajowym. Często podhodowanych węgorzy w celu zarybienia różnych akwenów wodnych zakupują spółki, prywatni właściciele oraz rybacy.
Tajemnicza i fascynująca
Zdaniem dyrektora, węgorz jest „starą”, nie do końca zbadaną i, jak twierdzą ichtiolodzy, tajemniczą i fascynującą rybą. Prawdziwym fenomenem jest to, że węgorz rosnący i żyjący w niezbyt głębokich wodach śródlądowych, na głębokości rzadko przekraczającej 20 m, w ciągu kilku miesięcy przystosowuje się do bardzo dużego ciśnienia 400 – 600 atmosfer.
Nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego węgorze tarło odbywają tylko w Morzu Sargassowym, dokąd wędrują dorosłe osobniki po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Tu na głębokości od 4000 do 6000 m (niektóre źródła podają 1000 – 2000 m) dorosłe węgorze odbywają tarło, z którego już nigdy nie powracają, ponieważ giną. Tam w ciepłych zasobnych w plankton wodach wykluwają się szkliste larwy węgorzy, które wykorzystując ciepły prąd zatokowy Atlantyku (Golfsztrom) wędrują do Europy. Tworząc duże ławice w kształcie wstęg węgorze płyną w górę rzek, pokonując wszelkie przeszkody. Wspinają się na pionowe ściany budowli hydrotechnicznych wykorzystując najmniejsze zagłębienia, pęknięcia i chropowatości, a nawet ciała swych towarzyszy. Instynkt wędrówki sprawia, że poprzez sieć rzek, ścieków, strumyków, a nawet rowów melioracyjnych węgorze docierają do zbiorników położonych daleko w głębi lądu. U kresu tej wędrówki, która trwa do 3 lat, węgorz osiąga długość 20-30 cm i rozpoczyna bardziej osiadły tryb życia.
Zygmunt Żdanowicz
Na zdjęciach: Olegas Kuzminas pokazuje „walizeczki”, w których są transportowane szkliste węgorze; w basenach są urządzone strefy wypoczynkowe, które są oblegane przez chętnych wypoczynku.
Fot. autor