Zwrot ojcowizny w Wierzbach Polskich – z korupcyjnym posmakiem
Faryzejska „pomoc prawna”
Przed tygodniem media polskie na Litwie zaapelowały do mieszkańców Wileńszczyzny ubiegających się o zwrot ojcowizny o oględność i powstrzymanie się od zawierania podejrzanych umów, które rzekomo miałyby pomóc im w odzyskaniu upragnionej, niemalże przez dwa dziesięciolecia wyczekiwanej własności.
W komunikacie, który ukazał się m. in. na łamach „Tygodnika Wileńszczyzny”, w audycjach radia „Znad Wilii” ze szczególną uwagą zwrócono się do pretendentów ubiegających się o ziemię w dawnej wsi Wierzby Polskie (obecnie dzielnica Nowa Wilejka), w wileńskiej dzielnicy Bałtupie, jak też innych dzielnicach Wilna.
Pismo z prośbą o zbadanie zgodności z prawem podsuwanych mieszkańcom, niekorzystnych umów, prowadzących do wywłaszczenia prawowitych spadkobierców ziemi, do Administracji Naczelnika Powiatu Wileńskiego, jako prowadząca audycję o zwrocie ziemi w radiu „Znad Wilii”, skierowała Renata Cytacka, sekretarz Rady samorządu rejonu wileńskiego. Odpowiedniej treści wniosek do Służby Dochodzeń Specjalnych zamierza wystosować poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz.
Transakcja z 95 proc. gwarancji!
Pierwsze napomknięcia o umowach, których treść nie tylko wzbudza wiele pytań i zastrzeżeń, ale przede wszystkim nasuwa przypuszczenia o nieczystych zamiarach osób upowszechniających takie „propozycje” pojawiły się przed dwoma miesiącami. Jednakże, jak udokładnia Renata Cytacka, w ostatnich tygodniach działania osób występujących z propozycją zawarcia umowy z firmą, która za pośrednictwem adwokata będzie reprezentowała interesy pretendenta do ziemi, czyli osoby ubiegającej się o zwrot ojcowizny, szczególnie się nasiliły.
- Z informacji, które do mnie docierają wynika, że całe Wilno jest podzielone na strefy. Otóż każda ze stref przypada „w udziale” poszczególnym spółkom, które wysyłając swoich pośredników proponują prawowitym spadkobiercom własności ziemskiej zawarcie umowy, nazywanej przez nich „umową o pomocy prawnej”. Dotyczy to zwłaszcza tych terenów, w których wkrótce zostanie sfinalizowany zwrot ojcowizny. Podstawowym celem takiej umowy jest udzielenie przez klienta, czyli pretendenta, wskazanej spółce, tudzież wskazanemu przez nią adwokatowi, wszelkich upoważnień do reprezentowania jego interesów w sprawach związanych z odzyskaniem ziemi – wyjaśnia Cytacka.
Jak działają pośrednicy?
Wystarczy zadzwonić pod wskazany odręcznie na wzorcu umowy numer, zaopatrzony w pieczęć, nazwisko i podpis dyrektora, by przyjechali i przedstawili ewentualnemu „klientowi” wygodę płynącą z tytułu jej zawarcia. W rozmowie z nim twierdzą, że dają 95 procent gwarancji, że sprawa odzyskania ziemi w byłej wsi sznurowej Wierzby Polskie zostanie załatwiona pozytywnie. „Klient” odzyska swoją własność, a „Spółka” (nazwa firmy do wiadomości redakcji) – druga strona umowy – zgodnie z jej zapisami, wymienionymi w kolejnych punktach - swoje.
Ta nieukrywana pewność pozwala przypuszczać, że spółka oferująca określone usługi dysponuje bazą danych, które zgodnie z prawem powinny być objęte Ustawą RL o ochronie danych osobowych. W jaki sposób spółka, podmiot postronny w relacjach dwóch stron - konkretnego pretendenta i odpowiedzialnej za zwrot ziemi instytucji, Powiatu Wileńskiego - zdobywa poufne dane, pozostaje pytaniem otwartym. Z relacji pretendentów, ubiegających się o zwrot ziemi w tej wsi wynika, że nawet na pisemne prośby o udostępnieniu danych sąsiada w celu nawiązania z nim porozumienia (w przypadku przywracania prawa własności na zasadzie wspólnego udziału, takie porozumienie jest konieczne), informacje te pod pretekstem ochrony danych osobowych, nie były udostępniane.
Ziemi nie zawsze wystarcza, ale pretendenci do ziemi we wsi Wierzby Polskie są w tej wygodnej sytuacji, że tutaj ziemi prawie w 90 proc. wystarczy wszystkim. W kolejce czeka około 200 pretendentów, a ziemi do oddania jest nieco ponad 300 ha. Procedura trwała długo. Ze słów ludzi wynika, że dopiero za drugim podejściem, powtórnym ustaleniem granic dawnej wsi, udaje się przybliżyć do rozwiązania problemu zwrotu ziemi tutaj, na terenie obecnej Nowej Wilejki. Teraz, gdy lada moment mają odzyskać to, o co ubiegali się prawie 20 lat, proponuje się im zawrzeć umowę, która rzekomo ma pomóc ze zwrotem ziemi… Wielu myśli, że podjęcie ostatecznej decyzji sztucznie jest przeciągane w terminie. A rzekome sprawdzanie granic miejscowości Dalekie Pola jest tylko grą na zwłokę. Mieszkańcy podejrzewają, że wydział regulacji rolnych w urzędzie powiatowym współdziała z firmami. Dlaczego powiat rezygnuje ze swojej podstawowej funkcji, jaką jest zwrot ziemi prawowitym spadkobiercom, nie wiadomo – zapytuje Renata Cytacka.
Pośrednicy, którzy przybywają na każde zawołanie, działają drastycznie. Dopuszczają się dezinformacji, za argument do podpisania podając, że oto ten a ten już umowę podpisał. Pretendentów do ziemi nachodzą po kilka razy, nie dając czasu na przemyślenie podsuwanej „propozycji” i punktów umowy. A zastanowić się jest nad czym, bowiem wszystkie dotychczasowe porozumienia ustne pretendenta wygasają, a zobowiązania wynikające z tytułu zawarcia tej umowy działają nawet rok po jej zerwaniu…
Haczyki na łatwowiernych
Już w punkcie 3.1.1. rozdziału 3. mówi się o tym, w jaki sposób są dzielone pieniądze uzyskane ze sprzedaży odzyskanej ziemi. Jak wynika z wyjaśnień pośredników, spółka za usługi otrzymuje 30 proc. ogólnej kwoty sprzedanej ziemi, klientowi przypada reszta (70 proc.). Jednakże we wzorcu umowy, który trafia do rąk potencjalnych klientów miejsce na wpisanie kwoty jest wykropkowane, toteż wpisać tutaj można dowolną kwotę.
Klienci często nie znają języka litewskiego. W odróżnieniu od nich pośrednicy znają biegle nie tylko język państwowy, ale też rosyjski, co daje im przewagę nad ludźmi starszymi i pomaga przekonać, aby podjęli jednoznacznie niekorzystną decyzję. Przykładowo punkt 3.2. traktuje o tym, że nie później jak po trzech dniach od daty sprzedania ziemi, klient powinien się rozliczyć z „pomocnikami”, inaczej za każdy dzień zwłoki zapłaci 0,5 proc. odsetków od sumy należnej spółce. Natomiast według zapisu punktu 3.5. na życzenie spółki nie później jak po 7 dniach od momentu otrzymania decyzji o własności na ziemię (punkt 1.1.) klient zobowiązuje się przekazać spółce lub wskazanej przez niego osobie trzeciej odpowiednią ilość ziemi (ta część w umowie również jest wykropkowana), na którą będzie przywrócone prawo własności, za 1 lita. W tym wypadku klient jest zwalniany z obowiązku rozliczenia się ze spółką według punktów 3.1.-3.2…
Według wstępnego rozeznania, spółka skupująca ziemię według umowy już przejęła prawo do 30 ha ziemi w dawnej wsi Wierzby Polskie.
Ściśle tajne…
Interesujący jest także punkt 4.6. w rozdziale 4. umowy. Twierdzi bowiem o tym, że wszelkie zapisy umowy są konfidencjonalne i nie mogą być ogłaszane i pokazywane osobom trzecim bez pisemnej zgody stron. Według pani Cytackiej, taką klauzulę mogą zawierać jedynie umowy, dotyczące ochrony jakichkolwiek dóbr spółki, tajemnicy określonej firmy, wyprodukowanego produktu itp.
Dokładne przestudiowanie treści umowy uzewnętrznia prawdziwe intencje tych, którzy się przykrywają rzekomą „pomocą prawną”. Otrzymanie podobnej propozycji wymaga zastanowienia się, naradzenia się z rodziną. Nie dajmy się złapać na ten haczyk, inaczej konsekwencje transakcji mogą być naprawdę opłakane i bolesne i nieodwracalne.
Irena Mikulewicz
Na zdjęciu: chętni „pomóc” w odzyskaniu własności często nachodzą mieszkańców wsi Wierzby Polskie. Dają nawet 95 proc. gwarancji, że sprawa zostanie załatwiona pozytywnie.
Fot. Teresa Worobiej