Dwóch się kłóci - cierpią wszyscy inni
1 stycznia o godz. 10 (czasu moskiewskiego) Rosja całkowicie wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę. Stało się tak, gdyż rosyjski monopolista Gazprom nie porozumiał się z ukraińską spółką paliwową Naftohaz w sprawie ceny gazu w bieżącym roku i stawek za jego tranzyt ukraińskimi rurociągami. Przedstawiciele Gazpromu informowali, że zablokowanie dostaw nie będzie miało wpływu na tranzyt tego surowca do państw Unii.
A tymczasem konsekwencje sporu odczuła cała Europa. Najboleśniej kraje, dla których rurociągi ukraińskie są jedyną drogą transportu rosyjskiego surowca, głównie Słowacja, Węgry i Bałkany.
Wczoraj Naftohaz poinformował o całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu. Wcześniej całkowicie wstrzymano dostawy przez główny importowo-tranzytowy gazociąg, biegnący z Rosji na terytorium czeskie i dalej do Europy Zachodniej. Gaz nie płynie już do Rumunii, Czech, Węgier i Słowacji.
Czesi w awaryjnym trybie zakupili gaz m.in. z Norwegii, w Pradze zbiera się sztab kryzysowy. Na Słowacji trwa stan wyjątkowy. Dyrektor słoweńskiego operatora Alojz Stana stwierdził, że jego firma sięgnęła do swoich zapasów, „aby zapewnić nieprzerwaną dostawę do klientów”. Mniej rosyjskiego gazu dotarło też do krajów Europy Zachodniej. Włochy we wtorek otrzymały tylko 10 proc. zwykłej ilości surowca, a Francja 30 proc.
Mniej surowca płynie także do Polski. Ale dociera tu bez problemów gaz płynący rurociągami przez Białoruś, dzięki czemu zakręcenie kurka na Ukrainie nie wywołało w Polsce tak dramatycznych problemów jak w innych krajach. Turcja zwiększyła dostawy gazu rosyjskiego rurociągiem Błękitny Potok, biegnącym po dnie Morza Czarnego, z 40 do 48 mln metrów sześc. dziennie.
Wczoraj wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew oskarżył Ukrainę o zamknięcie czterech rurociągów przesyłających rosyjski gaz do Europy przez jej terytorium. We wtorek pracował jeden. – W rezultacie dostawy do państw UE zmniejszyły się siedmiokrotnie. Z wtłoczonych do rurociągów 200–400 mln m sześc. gazu Ukraina w ciągu ostatniej doby przekazała do krajów UE tylko 40 mln m sześc. Pozostały gaz zabrała sobie strona ukraińska – stwierdził.
Na oskarżenia koncernu natychmiast zareagowały władze w Kijowie. Prezydent Wiktor Juszczenko zawiadomił UEą o dotkliwym zredukowaniu przez Gazprom dostaw gazu na Ukrainę. Ostrzegł, że koncern może całkowicie wstrzymać dostawy do Wspólnoty. Kijów szacuje, że w ciągu ostatnich dwóch dni Gazprom redukował dostawy trzykrotnie: z 292 mln m sześc. do 93 mln, a następnie 73 mln. We wtorek po południu ukraińska spółka paliwowa Naftogaz podała, że z Rosji płynie już tylko 58 mln m sześć. Zapewnił, że Ukraina korzysta z gazu własnego wydobycia (20 mld m sześc. rocznie) lub z surowca zgromadzonego w podziemnych zbiornikach, za który już zapłaciła.
Jednak Ukraina chce wrócić do rozmów z Gazpromem. W czwartek przylatuje do Moskwy szef Naftohazu Ołeh Dubyna. – Warto przypomnieć Rosjanom, że mimo niepodpisanego kontraktu na 2009 rok w sprawach dostaw gazu istnieje rosyjsko-ukraińska międzyrządowa umowa, która przewiduje, że za tranzyt przez terytorium Ukrainy powinniśmy otrzymywać rocznie 24 mld m sześc. surowca – mówi Ołeksandr Hudyma, doradca premier Julii Tymoszenko ds. energetyki. – Mam nadzieję, że uda nam się dojść do porozumienia i wynegocjować korzystną cenę gazu i stawki za tranzyt.
Na prośbę Rosji w czwartek odbędzie się i nadzwyczajne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego poświęcone kryzysowi gazowemu między Ukrainą a Rosją, w którym ma wziąć m.in. udział prezes Gazpromu Aleksiej Miller.