Z poczty redakcyjnej

Absurdalnej nagonki na razie nie koniec

Ostatnio dowiadujemy się z „Tygodnika Wileńszczyzny” (11-17.XII 2008), a wcześniej również z „Kuriera Wileńskiego” (15-17.XI 2008) o tym, jak nieznośny jest dla pana Songaily oraz wielu innych „superpatriotów” fakt, że my, Polacy z Wileńszczyzny wybraliśmy tym razem trzech naszych przedstawicieli do Sejmu RL. Niemal po wyborach posypały się oskarżenia, że panowie Tomaszewski i Mackiewicz zataili fakt posiadania Karty Polaka.

Jak więc wyglądało to „zatajenie”? Przecież nie w prywatnych ich mieszkaniach przy zasłoniętych oknach wręczał im prezydent Polski wspomniane Karty. Oficjalnie to się działo i nie było w tym żadnego zatajenia. Dalej jeszcze ciekawiej, że jakoby „przyjęli oni jakieś zobowiazania wobec państwa polskiego”. Kolejny absurd, w który zdrowym rozsądkiem nie sposób uwierzyć. Jeżeli już pan czy towarzysz Łukaszenka nie zarzuca swym obywatelom coś podobnego, to z całą pewnością Europa nie uczyni tego wobec naszych posłów.

A jednak wrzawa nie ucicha. Podzielam wraz z „Tygodnikiem Wileńszczyzny” smutek i zdziwienie w stosunku do Marszałka Senatu RP. Rzeczywiście, po tylu naszych nierozwiązanych problemach, jak też i w sprawie Karty Polaka nie słyszeliśmy z jego strony żadnego wstawiennictwa, nawet szeptem wypowiedzianego. A prezydent polski, który nie tak dawno w interesie Gruzji nie zważał nawet na strzały moskiewskie? Czyżby natomiast my, jego rodacy, byli dla niego przysłowiową kulą u nogi? Wystarczy wspomnieć, że w ciągu swego urzędowania, „w imię dobrosąsiedzkich stosunków” nie zareagował ani razu na przemoc z zaborem ziemi podwileńskim Polakom czy na oszczerczą nagonkę na szkolnictwo polskie na Litwie. A przecież jest to wyraźnym naruszaniem Traktatu polsko-litewskiego, podpisanego przez jego poprzednika pana Wałęsę oraz naszego prezydenta.

Cóż, nieraz jednak zdarza się w życiu, że jakie „Boże dopomóż” takie i „dziękuję”. W Polsce mieszka niemało kresowiaków, tzw. „zabugowców”, w tym również i wilniuków. Jest trochę i na Wileńszczyźnie obywateli polskich. Wszyscy oni, przypuszczalnie, z niesmakiem przyjmują takie odwracanie się plecami prezydenta Polski do boleśnie krzywdzonych rodaków znad Wilii i Wilenki. Wreszcie sprawa Karty Polaka, którą prezydent osobiście wręczył naszym posłom Tomaszewskiemu i Mackiewiczowi, nic złego, oczywiście, nie podejrzewając. Teraz jednak, jako prawnik, mógłby mieć co nieco do powiedzenia. Za dwadzieścia kilka miesięcy być może znów będzie potrzebował tych samych głosów, dzięki którym obecnie jest głową państwa polskiego. Czy znów odniesie taki sam sukces, to jest pytanie.

Również polski minister spraw zagranicznych pan R. Sikorski , czy już zadowolił się swymi „mocnymi słowami”, wypowiedzianymi przed pół rokiem w naszej obronie? Przecież wiadomo nie od dziś, że przyjaciół poznaje się w biedzie, nie zaś po pięknych, ale bez pokrycia obiecankach.

Adam Andrzejewski,
rejon wileński

<<<Wstecz