Zaszczytny tytuł dla solczanina

W tegorocznym plebiscycie „Polak roku-2008”, od lat organizowanym przez dziennik „Kurier Wileński”, zwyciężył dyrektor Domu Dziecka w Solecznikach Antoni Jankowski, na którego kandydaturę oddało swoje głosy 1082 mieszkańców Wileńszczyzny. W ten sposób pan Antoni został pierwszym mieszkańcem rejonu solecznickiego, który zwyciężył w konkursie „Polak roku”.

- Na wstępie naszej rozmowy proszę przyjąć szczere gratulacje z okazji przyznania tak zaszczytnego wyróżnienia. Jak Pan osobiście odbiera swoje zwycięstwo w konkursie „Polak roku”?

- Dziękuję bardzo za gratulacje. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zaskoczony swoim zwycięstwem. Od kilku lat już nie kieruję wydziałem oświaty rejonu solecznickiego, lecz Domem Dziecka w Solecznikach. Myślałem, że nauczyciele już mnie nie pamiętają. Byłem zdziwiony wysunięciem mojej kandydatury do udziału w konkursie, teraz dziwię się wygranej. Swoje zwycięstwo odbieram jako szacunek społeczeństwa do oświaty, być może ludzie zaczęli lepiej rozumieć, że oświata potrzebuje większej uwagi. Jestem wdzięczny wszystkim osobom, które głosowały na mnie, i sądzę, że wśród nich większość stanowili moi koledzy po fachu, czyli nauczyciele.

- A jakim człowiekiem, obywatelem w ocenie „Polaka roku” dzisiaj powinien być Polak na Litwie?

- Po pierwsze, powinien cenić kulturę, ojcowiznę, tradycje narodowe, które były na Wileńszczyźnie zawsze przekazywane z pokolenia na pokolenie. Po drugie, pamiętać o tym, że jest on swego rodzaju ambasadorem kultury polskiej na Litwie. Powinien wykazywać się dojrzałością oraz aktywnością społeczną, kulturalną, polityczną i gospodarczą. Musi być tolerancyjny wobec swoich sąsiadów, przedstawicieli innych narodowości.

- Jakie różnice widzi Pan pomiędzy dzisiejszym młodym pokoleniem, a pokoleniem powojennym, którego przedstawicielem Pan jest?

- Różnice są, i to bardzo duże. My mieliśmy w sobie ładunek patriotyzmu przekazany przez rodziców, nauczycieli z okresu międzywojennego. Byliśmy pozbawieni negatywnych wpływów postępu cywilizacyjnego jakie, niestety, czasem niosą w sobie dzisiejsza telewizja, Internet. Nie wylewało się na nasze głowy tyle niepotrzebnej, niosącej zło informacji. Dzisiejsze młode pokolenie ma w porównaniu z nami większe możliwości zarówno do nauki, jak i robienia kariery zawodowej, ale jest ono narażone na wiele niebezpieczeństw, i co szczególnie niepokoi, nie zawsze potrafi być wobec nich odporne. Teraz młodzież ma lepiej materialnie, lecz jest uboższa duchowo. Być może dlatego niektórzy traktują demokrację jako samowolę.

- Całe życie poświęcił Pan pracy w oświacie. Jak Pan oceniłby dzisiejszy stan oświaty na Litwie?

- W czasach, kiedy zaczynałem pracę pedagogiczną nauczyciele nie pobierali wysokich wynagrodzeń, zresztą jak i obecnie, jednak mieli wielki autorytet w społeczeństwie. Teraz fach nauczyciela jest bardzo nisko opłacany, w związku z czym mocno podupadł autorytet pedagoga w oczach społeczeństwa. Na uczelnie pedagogiczne wstępują na ogół słabsi maturzyści, w wyniku czego poziom pedagogiczny z roku na rok spada. Jeżeli rząd republiki nie podejmie stanowczych działań w kierunku podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela, poziom oświaty w kraju będzie tylko się obniżał.

- Mimo podstawowej pracy zawodowej Pan aktywnie uczestniczy w polskim życiu społecznym na Litwie. Jakie znaczenie w Pana życiu ma praca społeczna?

- Rzeczywiście, nie stoję na uboczu, angażuję się w życie społeczne, udział w nim uważam za swój obowiązek. Przed laty byłem członkiem Zarządu Głównego Związku Polaków na Litwie, obecnie jestem wiceprezesem oddziału ZPL rejonu solecznickiego, prezesem koła ZPL w Domu Dziecka w Solecznikach. Uważam, że człowiek inteligentny ma obowiązek aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Ta aktywność pomaga w życiu codziennym nie tylko jemu samemu, ale i innym. Gdyby brakowało wśród polskiej społeczności na Litwie aktywnych społecznie ludzi nie mielibyśmy swoich organizacji społecznych, polskiej oświaty, polskich samorządów, nie byłoby komu reprezentować nas w Sejmie. Sądzę, że wszystkie wytyczone przeze mnie przykłady dowodzą, że nie wolno unikać udziału w życiu społecznym i żyć wyłącznie dla siebie.

Rozmawiał Andrzej Kołosowski

<<<Wstecz