Co nieco o dożynkach
Święto rolników o charakterze dziękczynnym za zebrane plony znane jest niemal we wszystkich kulturach. W Grecji dożynki obchodzono jako Talysie na cześć bogini Demeter. Starożytni Rzymianie przez kilka dni świętowali feriae messis. U Żydów obchodzono je w dniu Pięćdziesiątnicy oraz w święto Namiotów. Dawni Słowianie za pomyślne ukończenie żniwa „odbywali dziękczynienia bóstwu, połączone z igrzyskami narodowymi i opiewaniem czynów bohaterskich, zamożności i dokonanych prac rolnych gospodarza, którego niwę sprzątnięto i który sąsiadom swoim biesiadę z tego powodu wyprawił”. W Stanach Zjednoczonych dla upamiętnienia pierwszych zbiorów osadników w ostatni czwartek listopada obchodzi się ogólnonarodowe święto pod nazwą Thanksgiving.
Na ziemiach polskich dożynki obchodzono prawdopodobnie już w XVI lub na przełomie XVI i XVII w. Zwano je również Wieńcowem - od najważniejszego ich symbolu, jakim był wieniec ze zbóż i kwiatów - lub Okrężnem - od starodawnego zwyczaju jesiennego obchodzenia lub objeżdżania, czyli okrążania pól po zebraniu zboża. W dożynkach urządzanych przez właścicieli majątków ziemskich dla żniwiarzy dominowały: zabawa, poczęstunek, tańce w nagrodę za dobrze wykonaną pracę przy żniwach i pomyślnie zebrane plony.
Historia obchodów święta plonu
U schyłku XIX w. - na wzór dożynek dworskich - zaczęto urządzać dożynki chłopskie. Bogaci gospodarze wyprawiali je dla swych domowników, rodziny, parobków i najemników. Przebiegały one bardzo podobnie do dożynek dworskich, chociaż były skromniejsze. W okresie międzywojennym zaczęto organizować dożynki gminne, powiatowe i parafialne. Organizowały je lokalne samorządy, partie chłopskie, Kościół i szkoła. Na uroczystości dożynkowe splatało się wieniec z ostatnich kłosów zboża. Zdobiło się go kwiatami i owocami. Wieniec splatało się ze zboża, które po żniwach pozostawiono na pustym już polu, dla ciągłości wegetacji zbóż i ciągłości urodzaju. Te ostatnie pozostawione na polu kłosy - zwane przepiórką (na Mazowszu i Podlasiu), perepełką (na Kresach Wschodnich), brodą (we wschodniej części Mazowsza), kozą (w Małopolsce), pępem lub pępkiem (w Poznańskiem); nazywane również wiązką, wiązanką lub garstką - ścinano bardzo uroczyście.
Wieńce dożynkowe miały zwykle kształt wielkiej korony lub koła i były przyozdabiane czerwoną jarzębiną, orzechami, owocami, kwiatami i kolorowymi wstążkami. Czasami umieszczano w nich także żywe - zaś z czasem sztuczne - koguty, kaczki lub małe gąski. Wieniec niesiono do poświęcenia do kościoła, a następnie ze śpiewem w uroczystym pochodzie udawano się do gospodarza dożynek. Poświęcony wieniec przechowywano w stodole - aż do następnego roku - do nowego siewu, a wykruszone z niego ziarna wsypywano do worków z ziarnem siewnym.
Po II wojnie światowej dożynki miały charakter polityczny, więc gospodarzami dożynek byli przedstawiciele władz administracyjnych. Chociaż zachowano w nich elementy tradycyjne, to jednak miały wyrażać poparcie dla „nowego porządku, nowej władzy i polityki rolnej”. Po 1980 roku dożynki są świętem rolników o charakterze religijnym. W Polsce powrócono do tradycji dożynek parafialnych, dekanalnych, diecezjalnych będących dziękczynieniem składanym Bogu za szczęśliwie zakończone żniwa i zebrane plony. Obecnie - tak jak w przeszłości - formują się barwne pochody dożynkowe z wieńcami, które rolnicy składają w kościołach, przy ołtarzu wraz z innymi płodami ziemi. Centralne uroczystości dożynkowe w Polsce, w których uczestniczą rolnicze delegacje z całego kraju, w ludowych strojach z darami z płodów ziemi: z wieńcami i chlebami upieczonymi z mąki z tegorocznych zbiorów - odbywają się na Jasnej Górze.
Chleb - symbolem domu rodzinnego
Polskie dożynki mają ścisły związek z tradycją - wywodzącą się z pierwszych wieków - Kościoła rzymskokatolickiego, który w miejsce starorzymskich ferie messis ustanowił jesienne dni kwartalne. Znaczenie tej uroczystości o charakterze religijnym jako dziękczynienia za zebrane plony podkreślał w mowach papież Leon Wielki. W średniowieczu na tę okoliczność powstały msze wotywne z błogosławieństwem plonów. W czasie takiej Mszy głoszono specjalne kazanie, a uroczystość kończyła się odśpiewaniem „Te Deum”. Obecnie do Mszy używa się szat koloru białego, natomiast „bierze się” zbiór modlitw „Msza po zebraniu plonów ziemi”. Po okolicznościowym kazaniu następuje poświęcenie dożynkowego wieńca oraz przyniesionych plonów. W czasie procesji z darami rolnicy składają w ofierze bochen chleba. Ofiarowany chleb - owoc ziemi oraz pracy rąk ludzkich - jest symbolem życia, radości, sytości, szczęścia. Symbolizuje dom rodzinny, w którym ojciec lub matka dzielą chleb między domowników. Wspólnie spożywany chleb jest znakiem gościnności, przyjaźni, wspólnoty. Chleb, jako symbol wszystkich potrzeb człowieka, w czasie Mszy św. staje się Ciałem Chrystusa, pokarmem na życie wieczne. Wokół eucharystycznego chleba gromadzą się chrześcijanie, aby składać Bogu dziękczynienie. „Jak ten chleb rozsiany był po górach, a stał się jedno, tak niechaj się zbierze Kościół z krańców ziemi do Królestwa Twego…” (Didache). Ten chleb „rozsiany po górach”, który stał się jedno, jawi się jako symbol zgromadzenia chrześcijan tworzących wspólnotę w Chrystusie. W dniu dożynek rolnicy gromadzą się jako wspólnota na Łamaniu Chleba, aby przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie składać Bogu Ojcu dziękczynienie za szczęśliwe ukończenie żniw i zebrane plony. Uroczystą Mszę św. kończy śpiew hymnu „Ciebie, Boga, wysławiamy”.
Od zarania dziejów do niedawnych czasów Polska była krajem rolniczym, nie dziw więc, że głosem ziemi przesiąkły jej kultura i jej obyczaje. Problemy rolnicze - jak napisała Zofia Kossak w „Rok polski. Obyczaj i wiara” - zostawały żywe nawet dla tych, co bezpośrednio kontaktu z ziemią nie mieli. Żniwa stanowiły centralny punkt roku, oczekiwany z nadzieją i troską. Ogrom czasu i pracy, cała racja istnienia rolnika zależały od udanych albo nieudanych zbiorów. Dożynki - największe w roku święto rolników - będące ukoronowaniem ich całorocznego trudu - obchodzone po zakończeniu wszystkich najważniejszych prac polowych i zebraniu plonów, a głównie plonu zbóż - zachowane w Polsce do dzisiejszych czasów są dziękczynieniem za zebrane plony.
Ukoronowanie żniw
Jak wiadomo, za dawnych czasów chłopi przywiązywali duże znaczenie do obrzędów związanych z pracą na roli, gdyż od nich – jak wierzyli – zależały urodzajne żniwa. Na przykład, po pierwszej orce polewano gospodarza wodą, żeby rok nie był suchy. Przy żniwach żniwiarze zostawiali na polu skrawek nie zżętego zboża, aby miały gdzie się ukryć złe moce i nie szkodzić. Siać wolno było tylko w pewne dni, a gospodarze często nosili ziarno do kościoła, żeby je ksiądz poświęcił.
Jednak bardziej uroczyste bywały zwyczaje związane z zakończeniem gospodarskiego roku – ze żniwami. Ukoronowaniem żniw były dożynki, zbiór winogron kończyła uroczystość winobrania. Świętowano też zbiór chmielu, ukończenie prac związanych z obróbką lnu, omłotami itp. Większość tych uroczystości była połączona z ucztą, śpiewami i zabawą.
Uroczystościom dożynkowym towarzyszyły dożynkowe wieńce, plecione ze zboża i polnych kwiatów, niekiedy tylko wiązanki z kłosów i kwieci, które wręczano gospodarzowi z życzeniami pomyślności. Dożynkowe wieńce pleciono w dwóch zasadniczych typach: pierwszym – prosty krąg z kłosów, drugim – był wieniec pleciony z pojedynczych kłosów, w kształcie stożka, często przybrany specjalnymi ozdobami ze słomy. W późniejszym okresie pojawiły się też na zakończenie zbioru wieńce z chmielu.
Gospodarski cykl hodowli owiec kończył się powrotem stad z sezonowych pastwisk, kiedy to gospodarz dostawał swoją część owczego sera, a pasterz, który w ciągu roku pilnował stada – zapłatę. Uroczystości wieńczące gospodarczy rok łączyły się z radością, że do stodół zwieziono zbiory z pól, rezultat całorocznej pracy i jednocześnie zabezpieczony był byt rodziny na rok następny.
Kośnicy nie stojcie
W kulturze wolnomatriarchalnej, która stała się głównym składnikiem kultury ludów aryjskich, miejsce zebrań, zabaw, a przede wszystkim obrzędów tajnych klubów męskich stanowiły domy klubowe. Karczma miała później odgrywać tak ważną rolę w życiu wsi w związku z tym, że niejako zastąpiła dawny dom klubowy. Nie byłoby zatem nic dziwnego w tym, że właśnie w karczmie odbywały się, a w każdym razie kończyły się te obrzędy doroczne, w których główny udział brali parobcy, a więc grupa mogąca podtrzymać i kontynuować jakieś reminiscencje dawnych tradycji tajnych klubów męskich, jak na przykład wyzwalanie chłopaka na parobka, które zwano „frycowem”, albo „frycowaniem”, a które odbywało się w formie komiczno-uroczystej.
„Frycem” albo też „Wilkiem” nazywano chłopaka, który po raz pierwszy stawał z kosą do koszenia w rzędzie starszych, wprawnych kosiarzy. Na uwagę zasługuje fakt, że pierwsza część wyzwolin raczej niemiła dla „Fryca”, a nawet zawierająca nieraz momenty wręcz drastyczne, odbywała się w ścisłym nielicznym gronie dorosłych kosiarzy.
Kobiety brały udział na sam koniec w zabawie zamykającej wyzwoliny. Archaiczny charakter klubowego wtajemniczenia w przebiegu wyzwolin potwierdzałby także specjalny ubiór – „Fryca” – „Wilka” w postaci korony na głowie, opasującego tułów powrośla słomianego itp.
Żeby dobrze plonowało
Liczne zwyczaje gospodarskie, dziś stanowiące głównie okazję do zabawy, zawierały treści, które miały dawniej ważne znaczenie magiczne. Celem ich było zapewnienie pomyślnych plonów względnie podtrzymanie ciągłości wegetacji rolnej. Jako jeden z najważniejszych, najbardziej rozpowszechnionych wyróżniał się spośród nich zwyczaj, związany ze sprzętem zboża, zwany w zależności od okolicy dożynkami, okrężnem, wyżynkiem lub wieńcem.
Na Kaszubach, Mazowszu, na Litwie i Białorusi gromadę zdążającą w pochodzie dożynkowym oblewano wodą. Oblewanie to, noszące charakter magii wegetacyjnej, mającej na celu sprowadzenie odpowiedniej ilości deszczu, niezbędnej dla przyszłych zbiorów, upostaciowanych w wieńcu, mogło w zamierzchłych czasach być zabiegiem oczyszczającym. Z biegiem czasu magiczny sens zwyczajów uległ zatarciu, a barwna uroczystość dożynkowa stała się głównie okazją do zabawy z tańcami, śpiewem i poczęstunkiem.
Przychodząc przed dom gromadą, żniwiarze dawali o sobie znać śpiewem:
„Otwieraj panie nowe wierzeje,
Bo się na polu już kłos
nie chwieje”.
Kiedy zaś otworzono wrota następowały liczne pieśni, w których wychwalano miejscowego pana. Najpiękniej jednak brzmiały słowa mówiące o tym, że skończona już mozolna praca, że nie ma już po co wychodzić w pole:
„Nie lataj tutaj jasny sokole,
Bo więc nie przejdziem na to już pole.
Nie lataj, lataj siwa przepiórenko,
Bo już nie przyjdziem na to poleńko”.
Opr. Witalis Masenas