Marszałek Sejmu Marek Jurek odchodzi z PiS
Czy polska prawica znowu się podzieli?
Mimo burzliwej debaty Sejm Polski nie zmienił Konstytucji w kwestii wzmocnienia prawnej ochrony życia człowieka. W ub. piątek przepadły wszystkie poprawki do konstytucji w sprawie ochrony życia. I to zarówno te zgłoszone przez Ligę Polskich Rodzin, jak i opracowane przez prawników prezydenta Lecha Kaczyńskiego. LPR chciała zapisać, że życie jest prawnie chronione od poczęcia do naturalnej śmierci. Natomiast propozycje prezydenckie, jak tłumaczyli ich zwolennicy z PiS, zmierzały do zachowania obecnych przepisów o ochronie życia.
W obliczu nieudanej próby konstytucyjnego wzmocnienia życia marszałek Sejmu Marek Jurek złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Poinformował, że do porządku obrad następnego posiedzenia Sejmu wprowadził punkt dotyczący odwołania marszałka Sejmu.
Marek Jurek rozczarowany niedopuszczeniem do dyskusji na sobotniej radzie politycznej Prawa i Sprawiedliwości w sprawie głosowania zmiany Konstytucji też złożył legitymację członkowską partii. Na znak solidarności z marszałkiem Sejmu w radzie udziału nie wzięło kilkoro innych członków PiS.
W poniedziałkowej rozmowie z premierem Jarosławem Kaczyńskim Jurek podtrzymał, że rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu i nie wróci do PiS. Politycy ciągle jednak oficjalnie dają do zrozumienia, że liczą przynajmniej na to, że jednak będzie pełnił funkcję marszałka Sejmu. Jeśli Sejmowi nie udałoby się wybrać następcy Jurka, oznaczałoby to przedterminowe wybory. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że polska prawica znowu się podzieli.
Politycy PiS jeszcze oficjalnie nie mówią o konieczności zastąpienia Jurka na stanowisku marszałka Sejmu, licząc na to, że może jeszcze coś się stanie i Jurek zmieni swoją decyzję. - Marek Jurek wciąż jest marszałkiem Sejmu i w partii nie ma rezerwowych kandydatów na to stanowisko. Wierzymy, że być może jeszcze zmieni zdanie - mówił szef klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński.
Konieczność wyboru nowego marszałka mogłaby jednak wyraźnie skomplikować sytuację na scenie politycznej. Bez marszałka Sejm funkcjonować nie może. W konsekwencji niemożność porozumienia się co do jego wyboru musiałaby skutkować wcześniejszymi wyborami. O ile LPR głosem wiceprzewodniczącego partii Wojciecha Wierzejskiego zapewniła, że z wyborem nowego marszałka "większych problemów" robić nie będzie, o tyle już stanowisko Samoobrony nie jest tak jasne. Politycy tej partii dają do zrozumienia, że i w ich szeregach znalazłby się dobry kandydat na marszałka Sejmu, a "marszałek z PiS-u" nie jest zapisany w umowie koalicyjnej. Prawu i Sprawiedliwości przyjdzie jak zwykle dobrze za to poparcie swoim współkoalicjantom "zapłacić".
Oprócz wicepremiera Ludwika Dorna jako kandydaci na stanowisko marszałka Sejmu wymieniani są też obecny minister skarbu Wojciech Jasiński oraz sekretarz stanu w kancelarii premiera Adam Lipiński.
PiS się dzieli
Coraz bardziej prawdopodobne, że polska prawica znowu się podzieli. Tygodnik "Wprost" na swojej stronie internetowej opublikował, powołując się na osobę z kierownictwa PiS, listę nazwisk 16 osób, które wraz z Markiem Jurkiem miałyby utworzyć nowy klub parlamentarny. Znaleźli się na niej m. in.: Małgorzata Bartyzel, Wojciech Mojzesowicz, Marian Piłka, Jarosław Sellin, Jacek Tomczak, Stanisław Zając i Artur Zawisza. Według jednego z solidaryzujących się z Jurkiem posłów, naturalną konsekwencją utworzenia klubu parlamentarnego jest również założenie nowej partii.
W rozmowach prywatnych premier deklarował, iż jeśli powstanie nowy klub parlamentarny skupiony wokół Jurka, będzie wnioskował o rozwiązanie parlamentu. Jak mówi się we władzach PiS, lepszą alternatywą jest przegrana w wyborach i posiadanie 80-100-osobowej reprezentacji w Sejmie w roli twardej opozycji niż stopniowy rozpad partii po kilka, kilkanaście osób.
Międzynarodowa prasa i agencje z nieskrywaną ulgą przyjęły odrzucenie przez polski Sejm poprawek do Konstytucji wprowadzających ochronę życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci.
Francuska lewicowa "Liberation" pisze, że w atmosferze zbliżonej do histerii "ultrakatolickim" posłom z LPR nie udało się przeforsować zmian w Konstytucji. Przyjęcie poprawki stwierdzającej, że życie ludzkie jest chronione od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, oznaczałoby - zdaniem "Liberation" - zaostrzenie i tak już ostrych przepisów aborcyjnych oraz "stworzyłoby barierę jakiemukolwiek tekstowi dopuszczającemu eutanazję, której sprzeciwia się jednocześnie Kościół w Polsce".
Także francuska agencja prasowa AFP nie omieszkała podkreślić, że "inicjatywa poprawki wyszła ze skrajnej LPR, która otrzymała poparcie najbardziej konserwatywnej frakcji polskiego Kościoła, jak też fundamentalistycznego Radia Maryja". W podobnym tonie piątkowe głosowanie w polskim Sejmie skomentował "Le Monde", zaznaczając, że nie udało się zaostrzyć "i tak już najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych w Europie". Niemal identyczną relację podaje hiszpański dziennik "El Mundo".
Znacznie bardziej wyważona jest opinia prasy amerykańskiej, co ma związek z trwającą w USA debatą na temat obrony życia i wzrastającym w tym kraju sprzeciwem wobec liberalnych rozwiązań w tym zakresie. Największe tamtejsze dzienniki "New York Times" i "Washington Post" w relacjach z Polski zauważają, że uchwalenie poprawek do Konstytucji nie powiodło się głównie ze względu na rozgrywki polityczne w parlamencie.