LITWA

Auštrevičius liderem nowych liberałów

W miniony weekend odbył się zjazd założycielski nowej litewskiej partii o opcji liberalnej. Ruchowi Litewskich Liberałów (pod takim właśnie szyldem ma funkcjonować świeżo założona organizacja polityczna) będzie przewodził poseł na Sejm, były główny negocjator Litwy z Unią Europejską Petras Auštravičius. W wyborach praktycznie bezkonkurencyjnie pokonał kontrkandydata Vytautasa Grubliauskasa stosunkiem głosów 1491 do 186.

Głosowanie praktycznie było formalnością, bowiem sam Grubliauskas przed głosowaniem przyznał, iż startuje tylko po to, by demokracji stało się zadość. Muzyk z zawodu zamiast swej opcji programowej zagrał na trąbce, tłumacząc swe zachowanie tym, że każdy robi to, co najlepiej potrafi.

Wybrany na szefa nowej partii Auštrevičius zapowiedział, że Ruch Litewskich Liberałów będzie dążył do zrehabilitowania na litewskiej scenie politycznej liberalnych wartości. RLL przymierza się już do najbliższych wyborów samorządowych.

W wyborach tych będzie musiał zmierzyć się przede wszystkim z konkurencyjną partią Związku Liberałów i Centrystów, której przewodniczy skompromitowany mer Wilna Arturas Zuokas. Powstanie nowej partii liberalnej na litewskiej scenie politycznej właśnie wiązało się z tym, że wielu byłych liberalnych centrystów nie życzyło sobie być zakładnikami korupcyjnych afer Zuokasa.

Z Wilna na Białoruś

W Wilnie za pieniądze Unii Europejskiej zostało założone radio "Baltijos bangos", które będzie transmitowało swe audycje na Białoruś, gdzie sprawujący autorytarne rządy prezydent Aleksander Łukaszenka praktycznie zlikwidował wszystkie niezależne media.

Podstawowym celem nowej radiostacji - emitowanie dla białoruskich słuchaczy niezależnej informacji, serwisów informacyjnych, zapożyczonych od brytyjskiej rozgłośni BBC. Redakcja "Baltijos bandos" będzie wielonarodowościowa. Pracę tu podjęli polscy, litewscy, niemieccy, rosyjscy, białoruscy dziennikarze.

Przed kilkoma tygodniami na terenie Polski rozpoczęła emitowanie programów inna rozgłośnia "Radio racja", która ma cele podobne do rozgłośni litewskiej.

W marcu na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie, a na trzecią kadencję ma być wybrany Łukaszenka.

Celował w Łotwę - dostało się Litwie

Wpływowy francuski senator Jean Lucas Melenchon znany ze swych ultralewicowych poglądów postanowił napiętnować niektóre nowe kraje Unii Europejskiej za nieprzestrzeganie w nich praw mniejszości narodowych oraz gloryfikowanie byłych nazistowskich kolaborantów. A ponieważ Francuz słyszał dzwon, ale nie wiedział, gdzie on, to zamiast Łotwę oskarżył Litwę o powyższe winy. Otóż zbeształ litewskie władze za rzekome niewydanie dla 400 tysięcy rosyjskojęzycznych mieszkańców kart tożsamości oraz za gloryfikowanie (wręczanie odznaczeń wojskowych) byłym żołnierzom SS.

Litewska ambasada we Francji nabrała wody w usta, twierdząc, że prostowanie kłamstw na nic by się zdało. Nie milczeli natomiast łotewscy dyplomaci, których kraju senator Melenchon omyłkowo nie zaatakował, tylko wysłali w tej sprawie oficjalną notę protestacyjną.

Eurokonszachty

Na Litwie rozgorzały emocje, czy damy radę wprowadzić w naszym kraju euro już z początkiem 2007 roku. Szef litewskiego banku centralnego Reinoldijus Šarkinas jest dobrej myśli. Twierdzi, że możemy sprostać temu wyzwaniu.

Wielu jednak analityków sytuację ocenia bardziej powściągliwie przestrzegając, że Litwie z powodu zbyt dużej inflacji nie uda się zrealizować ambitnego planu. Również z samej Unii dochodzą raczej pesymistyczne sygnały. Ostatnio komisarz od finansów Komisji Europejskiej wyraził swą wątpliwość, by Litwie udało się sprostać kryteriom dla wprowadzenia euro już za niespełna rok. Šarkinas uznał taką wypowiedź za wywieranie politycznej presji na Litwę w celu pokrzyżowania jej planów.

Niektórzy natomiast są bardziej otwarci i mówią wprost, że Litwa jest zbyt biednym krajem, by ją wpuszczono tak szybko do elitarnego grona europejskich państw z jedyną walutą.

Sami Litwini są coraz bardziej pesymistyczni, jeżeli chodzi o wymianę lita na euro. Zwyczajnie boją się podwyżek.

Eurokonszachty II

W tym czasie, kiedy analitycy i bankowcy spierają się, czy na Litwie już za rok będzie obowiązywało euro, czy nadal lit, politycy rządzącej koalicji drą koty, jak administrować (mówiąc zwykłym językiem, kto będzie dzierżył kasę napływającą z UE) pieniądze przyznane Litwie w unijnym budżecie. Ponieważ chodzi o okrągłą sumkę około 20 mld litów, to i spór o sposób dzielenia unijnych pieniędzy jest niezwykle zażarty. Socjaldemokraci chcieliby, by cały proceder kontrolowało ministerstwo finansów, które z kolei kontroluje socjaldemokrata Zigmas Balčitis. Partia Uspaskicha stanęła okoniem (bo też ma dużą chrapkę na unijne euro), dlatego żąda od premiera Algirdasa Brazauskasa, by część pieniędzy przepływało przez resorty kontrolowane przez ich partię.

Po mocnych wymianach salw, że aż koalicja zadrżała w posadach, ostatecznie koalicjanci dogadali się, że nadzór nad europejskimi pieniędzmi będzie miał specjalnie powołany komitet ośmiu ministrów. Czy pomysł wypali? Zobaczymy. Pewnie wszystko ostatecznie wyjaśni się już w trakcie dzielenia unijnej kasy.


POLSKA

Nowy pierwszy żołnierz

Generał Franciszek Gągor zastąpił gen. Czesława Piątasa na stanowisku szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Nominację wręczył mu w Pałacu Prezydenckim prezydent Lech Kaczyński. Wraz z nominacją na szefa sztabu zwierzchnik sił zbrojnych prezydent awansował generała dywizji F. Gągora do stopnia generała broni.

Generał F. Gągor to absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Ukończył filologię angielską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także jest doktorem nauk wojskowych. W 2003 roku jako pierwszy Polak wygrał konkurs na stanowisko dowódcy misji ONZ UNIKOM w Kuwejcie. Od stycznia 2004 roku był polskim przedstawicielem wojskowym przy Komitetach Wojskowych NATO i UE w Brukseli.

Polko wrócił

Pułkownik Roman Polko objął dowództwo nad specjalną jednostką GROM. Wcześniej, decyzją ministra obrony Radosława Sikorskiego, Polko został przywrócony do czynnej służby, z której odszedł w styczniu 2004 r.

Pułkownik Polko po raz pierwszy został dowódcą GROM w maju 2000 r. Kiedy był szefem jednostki, żołnierze GROM brali udział m.in. w akcjach w Afganistanie (2001 r.) oraz operacji "Iracka Wolność" (2003 r.). Rozgłos GROM przyniosło m.in. zdobycie szybów naftowych w Umm Kasr na południu Iraku. Po odejściu z GROM płk Polko był doradcą prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. W listopadzie 2005 r. został doradcą szefa MSWiA Ludwika Dorna do spraw antyterrorystycznych.

"Pamięć i Troska"

W Krakowie ks. abp Stanisław Dziwisz powołał komisję teologiczno-duszpasterską "Pamięć i Troska", która ma pomóc "wypracować ewangeliczne spojrzenie" na postawy i decyzje kapłanów pracujących na terenie archidiecezji w czasach PRL. Pracami komisji pokieruje ks. bp dr Jan Szkodoń. Wyniki przeprowadzonych badań mają zostać przekazane opinii publicznej.

"Niezależnie od ostatecznych wyników badań historycznych jako biskup diecezji poczuwam się do odpowiedzialności za postawę księży, którzy w minionym okresie dochowali wierności swemu kapłańskiemu powołaniu, ale także tych, którzy mu się sprzeniewierzyli wskutek słabości czy dla jakichś korzyści doczesnych" - napisał w dokumencie ustanawiającym komisję ks. abp Dziwisz.

Abp Dziwisz - kardynałem

15 nowych kardynałów, pierwszych od początku swego pontyfikatu, mianował Benedykt XVI. Jednym z nich jest metropolita krakowski arcybiskup Stanisław Dziwisz. Wszyscy otrzymają godność kardynalską na konsystorzu rozpoczynającym się 24 marca.

Abp Dziwisz, odebrał również dyplom "Człowieka Roku 2005" przyznany przez Tygodnik Solidarność. Jak poinformował redaktor naczelny Tygodnika Solidarność Jerzy Kłosiński, metropolitę krakowskiego nagrodzono za "kontynuowanie wielkiego dzieła nauczania Ojca Świętego Jana Pawła II". "Ten tytuł Człowieka Roku 2005 Tygodnika Solidarność niech będzie wyrazem duchowej więzi, łączącej ludzi Solidarności z polskim kościołem katolickim" - powiedział Kłosiński podczas uroczystości.

Przeżył 5 dni pod ziemią

Po blisko 111 godzinach akcji ratunkowej w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej ratownikom udało się dotrzeć do przysypanego górnika. Zbigniew Nowak przeżył, choć był wycieńczony i nieco potłuczony. Został uwięziony ponad tysiąc metrów pod ziemią w ub. środę wieczorem. Ratownicy do końca wierzyli, że zdołają uratować kolegę.

Ratownicy dotarli do poszkodowanego górnika w poniedziałek przed godz. 7 rano. Nie miał pojęcia, że spędził pod ziemią 5 dni. W pierwszej kolejności zapytał o dzień tygodnia i poprosił o wodę i jabłko. - Powiedzieliśmy mu, że minęły dwa, a nie pięć dni. To dlatego, by nie spowodować u niego szoku. Cieszył się wtedy, że zdąży złożyć życzenia żonie, która w czwartek obchodziła urodziny - powiedział Janusz Jarząbek, ratownik.

Górnik o własnych siłach przeczołgał się przez wydrążony przez ratowników otwór w zwałowisku. Ten na końcowym etapie miał zaledwie 90 cm wysokości. Po usłyszeniu górnika ratownicy postanowili jak najszybciej do niego dotrzeć, dlatego kopany tunel był coraz niższy i dochodził do zaledwie 30 cm wysokości.


ŚWIAT

Groźba wojny domowej

W Iraku nie ustają ataki grożące wybuchem wojny domowej w kraju między szyitami posiadającymi większość w nowych władzach a sunnitami, którzy nie chcą się pogodzić z utratą wpływów. Według dziennikarzy "Washington Post" krwawe starcia, które wybuchły w zeszłą środę, gdy terroryści wysadzili w powietrze tysiącletni Złoty Meczet w Samarze - dla szyitów miejsce szczególnego kultu - mogły pochłonąć już 1300 ofiar.

Korespondent BBC w Iraku Jim Muir uważa, że ostatnie ataki terrorystyczne były skoordynowane i miały tylko jeden cel: zabić i ranić jak największą liczbę osób. Ta taktyka może sprawić, że szyici nie posłuchają swych przywódców religijnych i masowo zaczną mordować sunnitów. Okazało się, że do ochrony sunnickich meczetów nie wystarczają strażnicy uzbrojeni w karabiny maszynowe i moździerze. Przed wejściem stanęły czołgi.

- Irakijczycy i ich przywódcy muszą dokonać wyboru między chaosem a jednością - powiedział George W. Bush. Dodał, że rozmawiał z siedmioma irackimi liderami, którzy rozumieją "powagę sytuacji" i zapewnili go, iż chcą stworzyć rząd jedności narodowej. Amerykański prezydent zapewnił także, iż wojska USA zostaną w Iraku, dopóki Irakijczycy nie będą w stanie sami zapewnić sobie bezpieczeństwa.

Przeciwko Serbii

Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, najwyższy organ prawny ONZ, rozpoczął przesłuchania w sprawie pozwu Bośni przeciwko federacji Serbii i Czarnogóry o odszkodowania za agresję i ludobójstwo podczas wojny 1992-1995. Przesłuchania w sądzie utworzonym po II wojnie światowej do rozstrzygania konfliktów między państwami mają trwać do 9 maja. Wyrok ma zapaść pod koniec roku. Bośnia oskarżyła rządzący na początku lat 90. reżim w Belgradzie o "zabijanie, przemoc, torturowanie, porywanie,

Ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej zagrozili wczoraj Serbii i Czarnogórze oraz Bośni i Hercegowinie wstrzymaniem negocjacji stowarzyszeniowych, jeśli do końca marca nie aresztują generała Serbów bośniackich Ratko Mladicia i Radovana Karadżicia.

Uznają Izrael?

Desygnowany na premiera Autonomii Palestyńskiej przez radykalną organizację Hamas Ismail Hanije zaoferował Izraelowi "pokój etapami", jeśli państwo żydowskie wycofa się do granic sprzed wojny sześciodniowej w 1967 r. Przedstawiciel organizacji wzywającej dotąd do wymazania Izraela z mapy świata zapowiedział też możliwość uznania państwa żydowskiego. Komisarz UE ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner zapowiedziała uruchomienie 120 mln euro na szybką i podstawową pomoc dla Palestyńczyków.

Hanije zapytany, czy Hamas uzna Izrael, odpowiedział: "Jeżeli Izrael zadeklaruje, że da narodowi palestyńskiemu państwo i zwróci mu wszystkie prawa, wtedy jesteśmy gotowi go uznać". Słowa te zostały zrozumiane jako sygnał gotowości do kompromisu.

Odalają zjednoczenie

Prezydent Tajwanu Chen Shui-bian zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rozwiązał Radę Zjednoczenia Narodowego, mającą działać na rzecz połączenia Tajwanu z Chinami. Decyzja ta zaogniła, i tak już nie najlepsze, stosunki między Tajpej a Pekinem. Pekin jest przekonany, że decyzja prezydenta Tajwanu jest kolejnym krokiem tego kraju do ogłoszenia przez wyspę niepodległości. Wcześniej władze komunistycznych Chin wielokrotnie groziły, że decyzja ta może doprowadzić do użycia siły zbrojnej.

Rada została powołana 16 lat temu w celu podjęcia rokowań o ewentualnym zjednoczeniu Chin z Tajwanem. Eksperci zwracają uwagę, że w ciągu ostatnich 6 lat praktycznie nie działała. Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Chena, uważanego za zwolennika niezawisłości Tajwanu, Pekin w praktyce zamroził dwustronne konsultacje na temat stosunków dwustronnych i przyszłości wyspy.

Zawalił się dach w Moskwie

60 osób zginęło, a 32 zostało rannych w następstwie zawalenia się w ub. czwartek dachu moskiewskiego targowiska - poinformowała rano naczelnik urzędu informacji Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Irina Andrianowa. Wśród rannych są dwaj ratownicy. Niewykluczone, że liczba ofiar wzrośnie, bo z 22 rannych przebywających w szpitalu aż 8 jest w bardzo ciężkim stanie.

Dramat rozegrał się ok. godz. 5:20 czasu moskiewskiego, gdy Rynek Basmanny w północno-wschodniej części Moskwy budzi się do życia. Część stoisk, jak zwykle, czynna była przez całą noc. Większość dopiero przygotowywała się do otwarcia - dostawcy znosili towar, a sprzedawcy wykładali go na stragany. Ofiary tragedii - to głównie właściciele bazarowych stoisk i ich pracownicy. Niektórzy z nich nocowali w podziemiach targowiska. Wśród zabitych i rannych są prawie wyłącznie przybysze z kaukaskich i śodkowoazjatyckich republik byłego ZSRR, głównie z Azerbejdżanu i Tadżykistanu.

Milion dla ziomkostwa

Rząd Angeli Merkel zwiększył w tym roku (w porównaniu z 2005 r.) o około milion euro dotacje z budżetu na działalność niemieckich ziomkostw. Zerwał w ten sposób z polityką poprzedniego gabinetu SPD i Zielonych, który zmniejszał środki na ten cel. Większość przyznanych kwot ma zostać przeznaczona na utrzymanie i badanie niemieckiej kultury i historii w Europie Wschodniej. Rząd Gerharda Schroedera ograniczył podczas swojej 7-letniej kadencji środki na ten cel z 23,5 mln euro w 1998 roku do 12,9 mln w roku 2005.

Przewodniczący zespołu poselskiego "Wypędzeni, uchodźcy i wysiedleńcy" w Klubie Parlamentarnym CDU/CSU Jochen-Konrad Fromme stwierdził, że uchwalając taki budżet, partie chadeckie wywiązały się z obietnic składanych w czasie kampanii wyborczej do Bundestagu.

<<<Wstecz