Po zawiei po śnieżycy, białą wsią od chat do chat
Wędrujemy kolędnicy, rozśpiewani w cały świat.
(B. Ostrowska)

Hej kolęda, kolęda!

Chodzenie w przebraniu od domu do domu, śpiewanie kolęd, składanie życzeń gospodarzom - wszystko to składa się na kolędowanie. Istniejący od wieków kolędniczy zwyczaj nie zanikł po dziś dzień. Pasterze po odwiedzeniu w Noc Bożego Narodzenia stajenki, wracający do swego kraju Trzej Królowie po drodze opowiadali o tym, co widzieli, co im anioł przekazał. Na pamiątkę tych pierwszych głosicieli cudu Betlejemskiej Nocy chrześcijanie w okresie bożonarodzeniowym odwiedzają z kolędą domy sąsiadów, znajomych. Zwyczaj ów, liczący wiele wieków, poprzez lata swego istnienia obrósł w pewne tradycje, obyczaje. Kolędnicy szykujący się do wędrowania po wsi mieli specjalnie na tę okazję ułożone scenariusze uwzględniające role dla wielu postaci. Aby wybrać się na kolędowanie do gospodarzy wsi, należało uprzednio nauczyć się na pamięć różnych życzeń oraz ładnie odgrywać swoje role

W trosce, by tradycja przetrwała...

Wraz z wprowadzeniem nauczania w szkołach religii odrodziła się na Wileńszczyźnie tradycja organizowania bożonarodzeniowego przedstawienia zwanego jasełkami. Dzisiaj minęło odtąd już ponad 15 lat, a w szkołach zapewne nie ma ucznia, który nie oglądałby jasełek. Stało się zwyczajem, iż szkoły w okresie przedświątecznym, zanim uczniowie je opuszczą na dwutygodniowe ferie, organizują wieczory opłatkowe, których podstawą są jasełka. Oprócz uczniów bożonarodzeniowe przedstawienia oglądają także rodzice, dziadkowie młodych artystów.

Starsi mieszkańcy wsi pamiętają natomiast jeszcze ze swego dzieciństwa zwyczaj kolędowania. Kolędnicy z przedstawieniami chodzili od chaty do chaty, umilając tym samym czas gospodarzom w długie zimowe wieczory. Gromadzący się w zespołach wokalno-artystycznych przy ośrodkach kultury mieszkańcy Wileńszczyzny zostali zachęceni, by na okres Bożego Narodzenia utworzyli zespoły kolędników, prezentujących wybrane kolędnicze przedstawienia. Zbieranie materiałów do kolędowania, opracowywanie scenariuszy: tych przywiezionych z Macierzy i tych, które zostały ułożone przez miejscowych mieszkańców, szykowanie odpowiednich strojów, ćwiczenie kolęd i pastorałek sprawiło, iż tradycja kolędowania przez ostatnie piętnastolecie na dobre została wskrzeszona z zapomnienia również na Wileńszczyźnie.

Kolęda na awiżeńskiej scenie

W roku bieżącym, 9 stycznia, rozśpiewani kolędnicy zawędrowali do Awiżeń. Już po raz piętnasty wydział kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu wileńskiego zorganizował przegląd zespołów kolędniczych. Szykowanie przedstawienia do kolędowania niektórym zespołom stało się motywacją, by z tą inscenizacją przewędrować po swojej wsi i przedstawić ją gospodarzom.

Na tegoroczny przegląd zgłosiło się 12 zespołów działających przy ośrodkach kultury, szkołach, parafiach stołecznego rejonu. Występy artystyczne oceniało krytyczne jury, w którego skład weszli: litewski etnolog Grażina Kadżyte, zastępca dyrektora Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie, radny samorządu Stanisław Adomaitis, dyrektor awiżeńskiej szkoły Waleria Orszewska, dyrektor domu kultury w Bujwidziszkach Tatiana Pleikiene, kierownik wydziału kultury samorządu rejonu wileńskiego Edmund Szot. Ośrodek kultury w Awiżeniach aulę dzieli wraz ze szkołą, zatem trud organizacyjny spadł również na barki pracowników tych placówek wraz z dyrektorkami: szkoły - W. Orszewską oraz ośrodka kultury - Gemą Bačiuškiene na czele.

Przegląd zainaugurowany został przez gospodarzy - awiżeński szkolny zespół "Tęcza", któremu przewodzi Elita Bujnowska. Przebrani za aniołów uczniowie wykonali kilka kolęd i pastorałek. Na tle anielskiego zastępu pięknie prezentował się aktor grający rolę pastuszka. Również po raz pierwszy w role kolędników wcieliła się "Rodzinka" z Ławaryszek (kierownik Jolanta Raczkowska), obchodząca w tym roku swe 15-lecie. Wokalny zespół "Harmonia" z Mariampola pod kierownictwem Luby Nazarenko wykonał kolędy po polsku, chorwacku, hiszpańsku, łotewsku. Chociaż "Harmonia" jest zespołem amatorskim, precyzyjnego wykonania bożonarodzeniowych pieśni na kilka głosów mógłby pozazdrościć niejeden profesjonalista. Ze śpiewaczym repertuarem wystąpiły również zespoły "Ale babki" z Niemieża pod kierownictwem Katarzyny Niemyćko; "Jezioreczka" z Glinciszek.

Istniejący od roku parafialny wojdacki zespół artystyczny "Kana Galilejska", którym kieruje katechetka Aneta Sawicka, przedstawił jasełka pt. "W poszukiwaniu miłości". W przedstawieniu uczestniczyły dzieci i młodzież w wieku od 4 do 22 lat. Bohaterzy inscenizacji, współcześni nam ludzie, pochłonięci codziennymi obowiązkami, przy żłóbku odnajdywali sens życia. W scenariuszu zostały wykorzystane również fragmenty utworu "Mały Książę" Exupery'ego. Młodzi artyści przybyli również z Grygajć, prezentując kolędnicze przedstawienie. Dzieci gromadzące się w grupie modlitewnej "Misja św. Teresy" przy parafii MB Królowej Pokoju w Nowej Wilejce odwiedzały zresztą w tym roku gospodarzy Grygajć z misyjnym przedstawieniem kolędniczym.

Opowieści babki, król Herod i lalki

Podbrzeski zespół wokalny (kierowniczka Irena Iljina) powstał niedawno, podczas wieczorów adwentowych. Gromadzący się przy miejscowym ośrodku kultury mieszkańcy Podbrzezia w czasie długich wieczorów grudniowych, podczas których śpiewali kolędy, postanowili, że mogą zorganizować się jako kolędnicy i wystąpić na przeglądzie. Do występu zaangażowani zostali również uczniowie szkoły im. św. St. Kostki oraz uczestnicy grupy plastycznej Margarity Czekolis. Materiał na scenariusz przedstawienia zaczerpnięto z opowiadań 78-letniej Wacławy Drozdowskiej-Romejko, która opowiedziała, jak odbywało się kolędowanie za czasów jej młodości we wsi Pikieliszki, z której pochodzi. Wśród postaci kolędniczych wraz z Królami chodziła Królowa; postać ta była symbolem macierzyństwa, urodzaju. A że wszystko zaprezentowali aktorzy w wieku 13-67 lat, na awiżeńskiej scenie wystąpiły trzy pokolenia podbrzezian: dziadkowie, rodzice, wnukowie.

Nietypowo jak na kolędników zaprezentowali się uczestnicy teatrzyku "Kulfon" z Rukojń. Kierująca teatrzykiem Helena Bakuło na prezentację zespołów kolędniczych przywiozła lalki. Te zaś "ożyły" dzięki młodym rukojnianom - aktorom tego teatru. Po lalkowej grze łatwo było odgadnąć, że dzieci świetnie poznały swój fach kierowania kukiełkami podczas przedstawienia. Na przeglądzie teatrzyk "Kulfon" z Rukojń stał się zdobywcą drugiego miejsca.

Kolędowanie w języku rosyjskim zaprezentowali kolędnicy zespołu "Łada" z Glinciszek (kierownik Elana Sartatavičiute). Zespół "Łada" jest zespołem śpiewaczym, dlatego jego uczestniczki mają dźwięczne głosy. Przekonali się o tym widzowie, słuchając śpiewu rosyjskich pieśni bożonarodzeniowych.

Kolędnicy przybywający do czyjegoś domu oprócz życzeń, śpiewu i powinszowań przynoszą inscenizację przedstawiającą wydarzenie sprzed 2 tys. lat. Wraz z takim zespołem wędrują aktorzy przebrani za Cyganów, Żydów, Trzech Króli, Heroda, kozła, turonia, śmierć, diabła. Serca widzów podbiły zespoły kolędnicze, które uplasowały się na pierwszym i trzecim miejscu - "Zorza" z Suderwy (kierownik Stanisław Sokołowski) i "Rudomianka" z Rudomina (kierownik Wioletta Cereszka). "Rudomianka" widzom zaprezentowała potrójne widowisko: ukazała tradycje, jakie panują w domach Wileńszczyzny podczas Wigilii Bożego Narodzenia; przedstawiła scenę z jasełek, którą wpisała w pochód kolędniczy. Piękne stroje oraz wręcz mistrzowska gra aktorów sprawiły, iż miało się wrażenie, że się jest w wiejskiej gospodzie, którą odwiedzają kolędnicy podczas świątecznego wieczoru. W tym przedstawieniu sceną stała się cała aula wraz z widownią. Każdy z aktorów tak się wcielił w odgrywaną rolę, że trudno było za nią dostrzec grającego: diabełki biegające po całej scenie, kuszące Heroda i przeszkadzające kolędnikom były jakby z piekła rodem; król Herod pełen mocy i władzy, bojący się Dziecięcia; Żydek przekomarzający się nawet z królem...

Występ kolędniczy "Zorzy" nie był premierą na awiżeńskiej scenie. Suderwscy kolędnicy bowiem 26 grudnia wraz z gwiazdą, Trzema Królami, diabłem, śmiercią, turoniem obeszli kolędując po swojej miejscowości. Przeglądy kolędnicze nie miałyby w sobie takiej wartości, gdyby były robione tylko dla obejrzenia, na co kogo stać i czyj zespół lepiej wypadnie aktorsko. Wszystko jest robione, by tradycja kolędowania odradzała się, by nie zaginęło to, nad czym nasi przodkowie pracowali przez wieki. "Zorza" jest właśnie jednym z zespołów, które pielęgnują tradycje nie tylko dla ich przetrwania, ale same żyją tymi tradycjami.

Awiżeńska sala w sobotnie południe była aż po brzegi wypełniona widzami. Wśród oglądających znalazło się wiele dzieci, którym niesamowitą radość sprawiła zabawa z diabełkami, częstującymi najmłodszych słodyczami. Uczestników przeglądu nagrodzono upominkami, które zostały wykonane przez grupę plastyczną Margarity Czekolis z Podbrzezia, oraz tortami ufundowanymi przez Helenę Tomaszewską. Gospodarze - dyrektorka szkoły oraz przybyły na imprezę starosta gminy Michał Bortkiewicz - cieszyli się, że do ich miejscowości zawitało naraz tylu kolędników. Cóż, być może zdopingowane występami kolędników Awiżenie w następnym roku zorganizują u siebie prawdziwe kolędowanie.

Teresa Worobiej
Na zdjęciach: płynie kolęda święta...
Fot. Bronisława Kondratowicz

<<<Wstecz