W Polsce wchodzi w życie wzorcowa dla sąsiadów Ustawa dla mniejszości narodowych
Spełnia standardy i oczekiwania mniejszości
Pierwotnie uchwalona przez Sejm treść polskiej Ustawy o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych oraz o Języku Regionalnym wywołała niezadowolenie niektórych zamieszkałych w Polsce mniejszości narodowych (m. in. Litwinów) z powodu zawyżonego 50-procentowego progu używania dodatkowych napisów w języku mniejszości oraz niesprecyzowania, na czym miałyby polegać walory wprowadzanego przez dokument pojęcia pomocniczego w stosunku do państwowego języka mniejszości narodowych.
Senat RP uwzględnił powyższe krytyczne uwagi i wprowadził do Ustawy odpowiednie poprawki zgodnie z oczekiwaniami zainteresowanych mniejszości narodowych. Sejm 6 stycznia br. zaakceptował wszystkie poprawki senatorów, przyjmując w ten sposób z drugiego podejścia wzorcowy dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej akt jurydyczny, regulujący sytuację prawną polskich mniejszości narodowych.
Niższy próg, klarowne reguły
Po przyjęciu pierwotnej sejmowej wersji Ustawy zainteresowane mniejszości narodowe w Polsce oburzyły się zbyt wysokim, bo aż 50-procentowym progiem używania dodatkowych publicznych napisów w języku mniejszości narodowych. Senatorowie wsłuchali się w krytykę i za sprawą ich poprawki publiczne nazwy urzędowe, obiekty fizjograficzne, nazwy ulic itp. będą mogły figurować obok polskiego w tradycyjnym (moje podkreślenie; odpowiedni zapis ustawowy w tej sprawie brzmi: "ustalenie dodatkowej nazwy w języku mniejszości następuje zgodnie z zasadami pisowni tego języka") języku mniejszości w gminach, gdzie ta mniejszość stanowi co najmniej 20 proc. lub jeśli "w przypadku miejscowości zamieszkanej, za ustaleniem dodatkowej nazwy miejscowości w języku mniejszości opowiedziała się w konsultacjach, przeprowadzonych w trybie (...) ustawy o samorządzie gminnym, ponad połowa mieszkańców tej miejscowości biorących udział w tej konsultacji".

Dodatkowe nazwy w języku mniejszości narodowych mogą być używane z inicjatywy mieszkańców tej gminy bądź na wniosek Rady gminy. Mogą być wprowadzone na terenie całej gminy albo tylko jej części. Ustawa zastrzega, że dodatkowe nazwy - z wiadomych przyczyn - nie mogą nawiązywać do "okresu 1933-1945, nadanych przez władze Trzeciej Rzeszy Niemieckiej lub Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich".
O ile intencja polskich władz ustawodawczych, by nie nawiązywać w języku dodatkowym do nazw z okresu zbrodniczych reżimów totalitarnych XX wieku, jest jasna i oczywista, o tyle w tym miejscu niezrozumiała, by nie powiedzieć urągająca prawdzie historycznej, jest cenzura władz litewskich, która zabrania nazywania ulic na Wileńszczyźnie imieniem Marszałka Piłsudskiego - jednego z największych jej Synów, który przysłużył się zarówno Polsce, jak i Litwie.
Nie mniej ważną poprawką senatorów od tej, obniżającej próg publicznego używania dodatkowych nazw w języku mniejszości, jest ta rozjaśniająca, na czym mają polegać walory "języka pomocniczego", które to pojęcie pojawiło się jeszcze w pierwotnej wersji ustawy jednak bez jego uściślenia. W ostatecznej wersji w art. 9 ust. 1 wyraźnie mówi się, że "przed organami gmin, obok języka urzędowego, może być używany, jako język pomocniczy, język mniejszości". Również i w tym przypadku obowiązuje 20-procentowy cenzus liczbowy w stosunku do zainteresowanej publicznym używaniem swego języka ojczystego mniejszości w danej gminie. Ust. 3 artykułu 9 dodatkowo uściśla ramy używania języka pomocniczego mówiąc, że "możliwość używania języka pomocniczego oznacza, że osoby należące do mniejszości (...) mają prawo do: 1) zwracania się do organów gminy w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej; 2) uzyskiwania, na wyraźny wniosek, odpowiedzi także w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej". Dopuszcza się również wniesienie podania w języku pomocniczym, które będzie musiało być rozpoznane przez urzędników. Wyszkoleni w pomocniczym języku mniejszości urzędnicy za swe dodatkowe kwalifikacje będą mogli zgodnie z literą ustawy otrzymywać dodatek do swych pensji.
Zgodnie z ustawą, procedura odwoławcza odbywa się wyłącznie w języku urzędowym. Również "nikt nie będzie mógł uchylić się od wykonania zgodnego z prawem polecenia lub orzeczenia wydanego w języku urzędowym, jeżeli okoliczności wymagają niezwłocznego jego wykonania, aby mogło osiągnąć swój cel".
Bez zmian w ustawie pozostały przepisy na temat pisowni imion i nazwisk osób należących do mniejszości narodowych "zgodnie z zasadami pisowni języka mniejszości". Tak samo niezmiennie za język regionalny ustawa uznaje język kaszubski, któremu jednak - zgodnie z wyżej omówionymi poprawkami - będą przysługiwały wszystkie przywileje nadane językom pomocniczym mniejszości. Jest to o tyle ważne, ponieważ właśnie motywowani aspiracjami zachowania i upowszechniania swego języka ojczystego Kaszubi najgłośniej bodajże protestowali przeciwko pierwotnej wersji ustawy, nierozszyfrującej zakresu posługiwania się językiem pomocniczym.
Wzorowana na austriackiej
Polska Ustawa o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych i Języku Regionalnym wejdzie w życie po jej podpisaniu przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (eksperci polskiej sceny politycznej nie mają wątpliwości, że przychylny mniejszościom narodowym prezydent ustawę podpisze) i wydrukowaniu jej w Dzienniku Ustaw. Będzie wówczas wzorcem obok analogicznej ustawy węgierskiej, jak należy zgodnie z europejskimi standardami i duchem dzisiejszej uczulonej na prawa mniejszości narodowych Europy prawnie regulować sytuację zamieszkałych w kraju autochtonicznych mniejszości dla całego byłego postsowieckiego bloku.
O tym, że ma europejskie korzenie, może też świadczyć jej uderzające podobieństwo w zakresie publicznego używania języka mniejszości narodowych do Ustawy austriackiej. Odpowiednie artykuły są niemalże identyczne. Warto tutaj nadmienić, że Austria swego czasu przyjęła bardzo liberalną Ustawę dla swych mniejszości narodowych, by uzyskać odpowiedni status dla niemieckojęzycznej ludności w Południowym Tyrolu we Włoszech. Po wieloletnim sporze austriacko-włoskim w tym temacie (do rozwiązania sporu zaangażowana została nawet ONZ) Włosi ostatecznie zdecydowali się na spełnienie wszystkich aspiracji swych niemieckojęzycznych obywateli, dając Południowemu Tyrolowi autonomię pod nazwą Trydent Górna Adyga. W autonomii status języka niemieckiego jest równorzędny z państwowym językiem włoskim.
Litewska najstarsza i najmniej skuteczna
Na Litwie kilka miesięcy wstecz z dużą pompą obchodzono 15-lecie najstarszej, jak podkreślano, w tej części Europy, Ustawy o Mniejszościach Narodowych. Splendoru i powodów do dumy dla litewskiej Ustawy mogłyby dodać poprawki do Ustawy z pamiętnego w naszym kraju stycznia roku 1991. Liberalne poprawki, zezwalające na publiczne pisemne i ustne używanie języka mniejszości narodowych w urzędach administracyjno-terytorialnych, gdzie ta mniejszość zwarcie zamieszkuje, okazały się jednak jedynie tanim chwytem politycznym rozliczonym na potrzebę chwili. Realnie w życie nigdy nie zostały wcielone, zaś władze samorządowe, które próbowały skorzystać z tych poprawek, były podawane przez organa rządowe do sądu, jaki z kolei szafował polityczne wyroki w tej sprawie, zabraniając w praktyce korzystania z litewskiej Ustawy dla mniejszości w pełnym zakresie.
Przyciskani do muru litewscy politycy komentując paradoksalne zjawiska często odcinali się, że w Polsce jest jeszcze gorzej, bo tam w ogóle nie ma ustawy dla mniejszości narodowych. Po przyjęciu przez Polskę liberalnej Ustawy zmienili retorykę. Teraz twierdzą, że podobnie, jak polskie władze ustawodawcze rezerwują sobie 15 lat na rozstrzygnięcie sprawy publicznego używania języka mniejszości.
Dotychczasowe wszystkie próby szły w kierunku pogorszenia sytuacji w tym zakresie. Pojawiały się najdziwaczniejsze projekty (by np. zamiast języka mniejszości wprowadzić do ustawy pojęcie "języka do przyjęcia dla obydwu stron") i mijające się zgoła ze zdrowym rozsądkiem pomysły, jak, dla przykładu, pisania nazw ulic czcionką mniejszości narodowych, ale w wersji litewskiej. Takie hybrydy gramatyczne (unikalne bodajże w Europie), gdyby powstały, miałyby być stosowane w miejscowościach, gdzie mniejszości narodowe stanowiłyby (uwaga!)70 proc.
Cóż, co kraj, to obyczaj.
Tadeusz Andrzejewski
Na zdjęciu: Litwini w Puńsku od dawna korzystają z prawa do publicznego
używania swego języka ojczystego; teraz będą robić to w świetle prawa