Na Kaziuka...

w Rudominie

"Kaziom i Kaziukom od samego ranka
zdrowia i pieniędzy życzy "Rudomianka"

- tak śpiewał zespół folklorystyczny "Rudomianka" podczas kiermaszu kaziukowego w Rudominie, jaki 6 marca br. odbył się na tutejszym placu rynkowym, gdzie już od wczesnych godzin porannych było gwarno i tłoczno. Na kiermasz ściągnęli bowiem mieszkańcy Rudomina i okolicy, jak też Wilna. Chcieli bowiem coś kupić "kaziukowego" na pamiątkę, obejrzeć oferowany towar lub po prostu zanurzyć się w atmosferę tego jarmarcznego święta.

Tegoroczny kiermasz mógł imponować krociem i różnorodnością wystawionych towarów. Na straganach "zakwitły" piękne palmy, dzieło rąk palmiarek z Izby Palm i Użytku w Ciechanowiszkach, które oferowali państwo Lilia i Jan Sienkiewiczowie. Można też było nabyć kosze plecione z łozy, sprzedawane przez Andrzeja Dzisiewicza z Karwieliszek, jak też beczki, duhy i toporzyska, wykonane przez Aleksandra Sokołowa z Wilna.

Nie brakło różnego rodzaju pieczywa. Przedstawiciele ZSA "Erelena" Helena Makowska wraz z synem Erykiem oferowali chleb, bułki i obwarzanki, choć nie smorgońskie, ale smakiem zapewne im nie ustępujące. Nie dziw, że było na nie wielu chętnych. Nie mogło zabraknąć ponadto lukrowanych serc, bez których niegdyś kawalerowie nie wracali z Kaziuka z myślą o swych lubych. Proponowała je Ludmiła Tyszkiewicz z Wilna. Nozdrza pieścił zapach pieczonych na ogniu szaszłyków, jak też smażonych blinów, którymi częstowano chętnych. Bogaty asortyment różnego rodzaju produktów drobiarskich - szynek, kiełbas, parówek proponowało stoisko miejscowej SA "Vilniaus paukštynas", oblegane zresztą przez kupujących.

Nie sposób wyobrazić Kaziuka bez muzyki i śpiewu. A zanim rozpoczął się koncert, zebrani mogli usłyszeć przez głośniki historię o świętym Kazimierzu, opowiadaną przez Czesławę Tuczkowską, zespolankę "Rudomianki".

Przed zaimprowizowaną sceną na rynku zgromadziła się rzesza mieszkańców Rudomina, okolicy oraz gości. Wśród nich - wicemer rejonu wileńskiego Teresa Paramonowa, jak też delegacja władz zaprzyjaźnionej ze starostwem rudomińskim gminy Oława na czele z wójtem Janem Kownackim. Rozpoczął się kaziukowy koncert, który prowadzili Czesława Tuczkowska z "Rudomianki" i Elana Veikšniene, pracowniczka Biblioteki Centralnej rejonu wileńskiego w Rudominie. Najpierw wystąpił zespół folklorystyczny "Rudomianka", który swymi piosenkami rozweselał zebraną publiczność. Szczególne salwy śmiechu wywołała żartobliwa piosenka "Zośka izbę zamiatała", opowiadająca o tym, jak pewna kobieta wypędzała chłopca Macieja, by w swych gorących zalotach nie udusił jej wnuczki Zośki. Miejscowy zespół zaprezentował też piosenkę o Kaziuku do słów jego uczestniczki Marii Taraszkiewicz. "Rudomiankę", która potrafiła stworzyć iście kaziukową atmosferę, publiczność nagradzała rzęsistymi oklaskami.

Sztafetę koncertową przejął po niej miejscowy litewski zespół folklorystyczny "Gija" pod kierownictwem Leonasa Pamerneckisa. Urozmaiceniem koncertu był występ solowy Wojciecha Urbanowicza ze wsi Dworzyszcze, swego rodzaju człowieka-orkiestry. Pomimo siódmego krzyżyka na karku zadziwiał młodzieńczą werwą, a śpiewał i grał jednocześnie na akordeonie oraz bębnie. W jego wykonaniu brzmiały piosenki w różnych językach: polskim, białoruskim i rosyjskim. Swym dźwięcznym głosem potrafił zachwycić publiczność, która nie szczędziła mu braw.

Prócz koncertu były też i zawody rekreacyjne, zorganizowane przez nauczyciela wychowania fizycznego szkoły średniej im. F. Ruszczyca w Rudominie Jana Żygiela. Parokrotnie przeciągano linę. Zaimprowizowane drużyny mocowały się napinając mięśnie. Toczono też "boje" na worki oraz wspinano się na słup, na którego wierzchołku oczekiwała nagroda. Chętni mogli spróbować szczęścia w loterii z wieloma drobiazgami do wygrania.

Pisząc o tegorocznym Kaziuku w Rudominie nie można pominąć wypadku, który tam się zdarzył. Ktoś na rynku zgubił portmonetkę z pieniędzmi. Znalazczyni, pewna kobieta, podeszła do prowadzącej koncert Czesławy Tuczkowskiej, przekazując tę zgubę, a gdy ta nagłośniła sprawę przez mikrofon, dodając przy tym, że "to istny cud na rynku rudomińskim", jej właściciel zgłosił się po odbiór. I rzeczywiście: jest to budujący przykład ludzkiej uczciwości, o co dziś trudno.

Organizatorem imprezy było starostwo rudomińskie na czele ze starostą Tadeuszem Kułakowskim, który naprawdę dwoił się i troił, by kiermasz kaziukowy był udany.

Jan Lewicki
Na zdjęciach: fragmenty Kaziuka
Fot. Jerzy Karpowicz

oraz ...Niemenczynie

6 marca br. odbył się 15. jubileuszowy Jarmark Kaziukowy. Starostwo miasta tradycyjnie organizuje go w centrum Niemenczyna, na ulicy Święciańskiej.

Tegoroczna śnieżna zima zmusiła organizatorów do dużego wysiłku. Tym niemniej pracownicy giełdy pracy należycie przygotowali teren do jarmarku. Starostwo miasta uzgodniło z dyrekcją dróg powiatu wileńskiego decyzję o zamknięciu ruchu kołowego na ulicy Święciańskiej. W tym celu zakupiono 9 znaków drogowych, które zabezpieczyły należyty przejazd transportu ulicami objazdowymi.

Jarmark-2004 roku udał się. Starostwo stworzyło wszelkie możliwości, aby firmy, spółki akcyjne, osoby prywatne mogły wystawić na sprzedaż własne wyroby. Cieszy, że w tym roku było więcej rękodzieł ludowych (kosze, palmy, meble, kwiaty, i in.).

Na jarmark zawitali goście z Polski (z Warszawy, Opola, Częstochowy), poseł na Sejm RL Waldemar Tomaszewski, mer samorządu rejonu wileńskiego Leokadia Januszauskiene, kierownik wydziału kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu Edmund Szot, starostowie ościennych starostw.

Świat chrześcijański przeżywa okres Wielkiego Postu, dlatego organizatorzy powstrzymali się od występów zespołów folklorystycznych oraz nagłośnienia muzycznego, hołdując zresztą liczącej minimum lat 150 tradycji Kaziuków wileńskich, gdyż zawsze był to jarmark kupna-sprzedaży bez oprawy muzycznej.

Starostwo miasta Niemenczyn jest wdzięczne władzy samorządu rejonu wileńskiego oraz sponsorowi ZSA "Rukiesa" (dyrektor Gintaras Rakauskas) za finansowe wsparcie "Kaziuka Niemenczyńskiego".

Mieczysław Borusewicz
starosta niemenczyński

<<<Wstecz