Spotkanie z rodakami w ojczyźnie Miłosza
Niedawno grupa słuchaczy Uniwersytetu III Wieku odwiedziła Kiejdany i okolice. Głównym celem wyprawy było zapoznanie się z krajem lat dzieciństwa laureata Nagrody Nobla Czesława Miłosza oraz spotkanie z członkami Kiejdańskiego Oddziału ZPL "Lauda".
Stało się już tradycją, że każdą wycieczkę rozpoczynamy od modlitwy. Po odczytaniu przez członkinię grupy p. Genowefę Bieleninnik modlitwy w intencji kierowcy wspólnie odmówiono pacierz i odśpiewano pieśń "Kiedy ranne wstają zorze". Wspólny śpiew dawnych piosenek znacznie skrócił czas podróży, a w Kiejdanach czekała na nas prezes miejscowego oddziału ZPL "Lauda" Irena Duchowska.
O tej skromnej lecz pełnej entuzjazmu kobiecie słyszeliśmy wiele, wreszcie mieliśmy okazję poznać ją bliżej. Pani Irena przyjechała z Wileńszczyzny i mieszka na Laudzie od 1976 r. Wychowała trójkę dzieci w duchu polskości, jaki wyniosła z rodzinnego domu, chociaż w miejscowości, gdzie Polacy stanowią zaledwie 1 procent, nie było to rzeczą łatwą. Opowiedziała nam o założeniu w 1994 r. oddziału ZPL. Cieszy się, że języka ojczystego nauczyła nie tylko własnych dzieci, ale też uczy innych, prowadząc szkółkę języka polskiego. Z dumą mówiła też o powstałym w 1998 r. zespole "Issa", który koncertował zarówno na Wileńszczyźnie jak i w Polsce.
Słuchając opowiadania p. Ireny dotarliśmy do miejscowości Opitołoki. Minęliśmy kościół i pałac, należący niegdyś do rodziny Tyszkiewiczów, obecnie znajduje się tu pensjonat dla osób niepełnosprawnych. W czasie wojny pałac doznał wielu zniszczeń, ucierpiało zwłaszcza bogate wyposażenie wnętrz. Część pałacowych mebli znalazła się w muzeum krajoznawczym w Kiejdanach.
Ale oto jesteśmy w Szetejniach, gdzie w 1911 r. narodził się przyszły laureat literackiego Nobla. Rodzice Czesława Miłosza mieszkali tu do chwili przeprowadzki do Wilna w 1920 r. Te piękne okolice zostały uwiecznione przez poetę w licznych utworach, zwłaszcza w powieści "Dolina Issy". W latach 90. wystąpiono z propozycją zwrócenia pisarzowi przedwojennej własności, na którą on jednak nie przystał. W lipcu 1999 r. powstało tu Centrum Kultury im. Cz. Miłosza, zbudowane w miejscu dawnego dworku. Znajduje się w nim sala konferencyjna, gdzie odbywają się spotkania poetyckie i konferencje twórców z Polski i Litwy. Centrum otacza park, w którym drzewka pamiątkowe posadzili znani poeci i politycy.
Następnym punktem na trasie naszej wycieczki była Świętobrość. Znajduje się tu kościół pw. Przemienienia Pańskiego, w którym w 1909 r. brali ślub rodzice pisarza, a w dwa lata później ochrzczono przyszłego literata, o czym świadczy pamiątkowa tablica.
Pełni wrażeń śpieszyliśmy na Mszę św. do kościoła pw. św. Józefa w Kiejdanach, celebrowaną przez ks. Aleksandrasa Počiulpisa, który z racji na nasze przybycie wygłosił kazanie po polsku. Uroczą drewnianą świątynię, wzniesioną w 1709 r., w 1963 r. zamieniono na magazyn, zwrócono ją wiernym dopiero w 1991 r. Po nabożeństwie udaliśmy się na spotkanie z rodakami z Kiejdan i Datnowa. Nieopodal datnowskiego klasztoru przy ognisku i wspólnym posiłku rozmowom nie było końca. Zawiązały się nowe znajomości, a spotkanie na przemian urozmaicał śpiew gości i zespołu "Issa".
Oto kilka wypowiedzi o sobie członkiń tego zespołu:
Regina Gutowska: urodziłam się w Kiejdanach, mama była Polką, wcale nie znała języka litewskiego, brat ukończył polskie gimnazjum w Kownie. Gdy rozpoczęłam naukę, szkół polskich nie było, ukończyłam więc litewską, ale mama wynajmowała nauczyciela języka polskiego, tak poznałam język ojczysty, umiem czytać i pisać. Nie zapominam swych polskich korzeni, mam czwórkę dzieci, które też rozmawiają po polsku. Udział w zespole sprawia mi wiele przyjemności.
Nijolé Borysienko: pochodzę z Kiejdan. Należę do zespołu, ponieważ spotkałam w nim wielu przyjaciół, z którymi mam okazję kulturalnie spędzać czas. Obcujemy po polsku i litewsku, nie ma tu żadnych podziałów narodowościowych. Wiele radości sprawiają mi wyjazdy do innych miejscowości Wileńszczyzny, a szczególnie do Polski. Niezapomniane wrażenia pozostały z pobytu w Węgorzewie.
Elyté Tunaityté: moja mama jest Polką, a tata - Litwinem. Jak nauczyłam się polskiego? Jest to zasługa moich dziadków. Cieszę się, że należę do zespołu, niezatarte wrażenia pozostawiły nasze wyjazdy do Polski.
Spotkanie z rodakami dobiegło końca. W drodze powrotnej pani Irena zapoznała nas z historią i zabytkami Kiejdan. Wszyscy jesteśmy jej wdzięczni za troskliwą opiekę, pilotowanie i zorganizowanie spotkania z Polakami z Laudy. Naszej wizycie na Ziemi Kiejdańskiej sprzyjała piękna słoneczna pogoda. Rozpadało się dopiero, gdy byliśmy w drodze powrotnej, widocznie nasze modły na początku wycieczki zostały wysłuchane. Wszyscy uczestnicy wyrazili zadowolenie z tak ciekawie spędzonego czasu.
Antoni Pawłowicz