W 60. rocznicę zamordowania w Ponarach profesora USB Kazimierza Pelczara
Bóg nie ma względu na rzeczy zewnętrzne, lecz
na to, co każdy z nas może dać z siebie światu.
Św. Józef Sebastian Pelczar
Profesor Kazimierz Pelczar (1894 - 1943)
Przyszedł na świat w Ziemi Galicyjskiej - w uzdrowisku Truskawiec, gdzie jego ojciec, dr Zenon Pelczar, był właścicielem jednego z sanatoriów. Po ukończeniu gimnazjum w Drohobyczu, mimo zamiłowań do sztuk pięknych, kontynuował tradycje rodzinne wstępując na wydział medyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z rozpoczęciem I wojny światowej został powołany do armii austriackiej, a znalazłszy się w niewoli rosyjskiej 6 lat spędził w Rosji pracując w szpitalach Kijowa, Moskwy i Saratowa.
Powrócił do Ojczyzny w 1920 r. i brał udział w Bitwie Warszawskiej pod dowództwem Wł. Sikorskiego. Po ukończeniu UJ pracował w różnych instytucjach badawczych, specjalizując się w hematologii, a później w patologii ogólnej i eksperymentalnej. W 1927 r. kontynuował badania naukowe w Berlinie, biorąc udział w przeszczepianiu tkanek nowotworowych i hodowli tkanek poza ustrojem, w 1928 r. odbywał praktyki naukowe w Instytucie Pasteura i Instytucie Radowym w Paryżu, badając odporność organizmu w chorobach nowotworowych. Te badania stały się tematem pracy habilitacyjnej, którą obronił na UJ.
W 1930 r. katedra Patologii Ogólnej i Eksperymentalnej Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie ogłasza konkurs na objęcie stanowiska jej kierownika. Jedną z czterech osób, zgłaszających się do konkursu był dr Kazimierz Pelczar. 2 grudnia tegoż roku objął kierownictwo katedrą. Prowadził wykłady dla studentów wydziału lekarskiego jednocześnie kierując szeroko zakrojoną pracą naukową. Już 1 grudnia 1931 r. powołał Zakład Leczniczo-Badawczy dla Chorych na Nowotwory przy ul. Połockiej 6. W krótkim czasie rozbudował i wyposażył go w nowoczesny sprzęt, zdobywając potrzebne ku temu środki a nawet rad.
W 1933 r. nie przyjął propozycji objęcia katedry na UJ pozostając w Wilnie, by całym sercem oddać się swemu warsztatowi pracy, usiłując poznać istotę chorób nowotworowych oraz znaleźć środki i metody ich opanowania. Prof. Pelczar uważał, iż nowotwory złośliwe są uleczalne, jeszcze przed wojną był bliski rozwiązania tego do dziś trapiącego ludzkość problemu. Zgłębiał tajemnice medycyny ludowej, w tym celu badał m. in. właściwości lecznicze huby brzozowej.
Prócz zajęć nauką nie szczędził sił, organizując zjazdy uczonych onkologów w skali krajowej i międzynarodowej. W grudniu 1936 r. jego staraniem odbył się w Wilnie IV Ogólnopolski Zjazd Onkologów. Również sam uczestniczył w gremiach naukowych w Anglii, Niemczech, Italii i Hiszpanii, gdzie wygłaszał nawet po kilka referatów, biegle władając angielskim, francuskim, niemieckim i rosyjskim językami. Publikował swe artykuły w prasie, wygłaszał pogadanki w radiu. Napisał 85 prac naukowych, w tym dotyczących gruźlicy, gośćca, cukrzycy, dusznicy. Według wskazówek prof. Pelczara w Berlinie produkowano zastrzyki kefaliny z napisem na ampułkach "Nach K. Pelczar".
W latach 1937-38 był dziekanem wydziału lekarskiego USB. Mimo ogromu zajęć prezesował Wileńsko-Nowogródzkiej Izbie Lekarskiej, Towarzystwu Przyrodników, brał udział w pracach Towarzystwa Przyjaciół Nauk i Towarzystwa Dobroczynności w Wilnie, w Unii Międzynarodowej do Walki z Nowotworami w Paryżu.
Ale przede wszystkim był lekarzem, obdarzonym cechami urodzonego humanisty. Jak wspominali jego współpracownicy: "Dla chorego miał uśmiech i słowa otuchy, nawet wtedy gdy zbliżał się do beznadziejnie chorych... a miał ten uśmiech czarujący, mało można było spotkać ludzi, którzy potrafiliby uśmiechem tak podnieść na duchu. Toteż chorzy czekali na każde jego pojawienie się... ".
Z wybuchem wojny prof. Pelczar aktywnie włączył się w niesienie pomocy osobom potrzebującym: stanął na czele Sekcji Polskiej Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz Komitetu Polskiego Pomocy Ofiarom Wojny. Dzięki jego popularności udawało się otrzymywać pomoc od wielu międzynarodowych organizacji. W Zakładzie przy Połockiej, który prowadził do końca swego życia, ukrywał Żydów i członków Armii Krajowej, zagrożonych aresztowaniem. W Landwarowie i Wace stworzył ośrodki pracy dla studentów Polaków, pozbawionych studiów i warunków egzystencji. Współpracował ze służbami sanitarnymi Okręgu Wileńskiego AK.
Jeszcze w 1940 r. prof. Pelczar miał propozycje objęcia katedry fizjo-patologii w Londynie, później zapraszano go także do Rzymu i Nowego Jorku, z czego nie skorzystał. Odmawiał, uważając, że miejscem jego jako Polaka jest środowisko polskie i to najtrudniejsze, jakim była Ziemia Wileńska. Wreszcie w 1943 r. za namową przyjaciół zdecydował się na przeniesienie do Warszawy na stanowisko dyrektora Instytutu Onkologii. Niestety, zbyt późno.
15 września 1943 r. z wyroku sądu specjalnego AK w Wilnie został zastrzelony niejaki Marianas Padabas - inspektor policji litewskiej, konfident gestapo, odpowiedzialny za śmierć wielu młodych polskich konspiratorów. Wydarzenie to zostało wykorzystane jako pretekst do akcji przeciwko polskiej inteligencji w Wilnie. W nocy 16/17 września aresztowano 100 osób jako zakładników, w liczbie aresztowanych przez saugumę był profesor Kazimierz Pelczar. W kilka godzin po aresztowaniu dziesięciu zakładników w pośpiechu zabrano z więzienia gestapo przy ul. Ofiarnej i zamordowano w Ponarach. Na interwencję żony z Berlina natychmiast uzyskano potwierdzenie zwolnienia profesora. Niestety, egzekucja odbyła się parę godzin wcześniej. Zginął z rąk Litwinów jako Polak, chociaż jego naukowe osiągnięcia i kompetencje medyczne w równym stopniu były potrzebne ludziom wszystkich narodowości.
(Według książki Heleny Pasierbskiej
"Ponary - wileńska golgota")